O zmianach w prawie i w stylu prowadzenia rozmów
Jak kluczowi inwestorzy postrzegają możliwe kierunki budowania konkurencyjności w Polsce? Jaki wpływ zagraniczne inwestycje miały na polską gospodarkę? Co wynika dla biznesu z dobrych doświadczeń i przykładów współpracy z administracją centralną i samorządową – to najważniejsze problemy, nad którymi zastanawiali się uczestnicy kolejnej debaty Forum wGospodarce.pl
Organizowane przez spółkę Fratria Forum wGospodarce.pl ma służyć wymianie doświadczeń między wiodącymi inwestorami, ekonomistami, statystykami, ekspertami zarządzania oraz przedstawicielami administracji centralnej i samorządowej. Ostatnia debata „Wpływ globalnych inwestorów na polską gospodarkę – eksport produktów, import technologii, badania i rozwój – na przykładzie branży tytoniowej” pozwoliła skonfrontować kilka ciekawych obserwacji i doświadczeń.
W debacie udział wzięli: Anna Rusiecka – naczelnik wydziału w Departamencie Innowacji w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii; Maciej Ptaszyński – dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu; Dawid Piekarz – prezes Instytutu Staszica; Adrian Jabłoński – kierownik ds. korporacyjnych i komunikacji w JTI Polska; Katarzyna Starmach – head of external affairs w British American Tobacco; oraz Wojciech Niewierko – członek zarządu ds. relacji zewnętrznych Philip Morris Polska.
Instytut Staszica we wstępie do debaty wskazał na kilka ważnych faktów. Jak wynika z danych Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych CASE, pod względem wartości Polska jest drugim producentem wyrobów tytoniowych w Unii Europejskiej. Wartość eksportu papierosów z Polski w 2018 r. wyniosła 3,12 mld euro. 75 proc. produkcji trafia na eksport. Każdego roku branża tytoniowa zapewnia wpływy budżetowe na poziomie ok. 25 mld zł (z tytułu akcyzy, VAT, PIT oraz CIT). Dochody z podatku akcyzowego na wyroby tytoniowe w Polsce w 2018 r. mogą wynieść nawet 19,5 mld zł (brak danych za grudzień 2018), czyli mowa o blisko 20 mld zł, które rocznie zasilają budżet Polski – jest to bez wątpienia strategicznie ważna branża.
W 2016 r. wpływy z tytułu akcyzy, VAT, PIT oraz CIT wyniosły blisko 25 mld, co stanowiło 8,9 proc. dochodów podatkowych państwa ogółem. W ciągu ostatnich lat produkcja surowca tytoniowego w Polsce ustabilizowała się na poziomie ok. 30 tys. ton rocznie. Taki poziom plasuje Polskę między drugim a piątym miejscem w UE (w zależności od sezonu). Zatrudnienie w tej branży znajduje ok. 560 tys. osób – są to miejsca pracy w pełni lub częściowo związane z tym sektorem. Dane te pokazują, jak ważną gałęzią polskiej gospodarki jest branża tytoniowa, a jednocześnie, że rozwija się ona niezwykle dynamicznie.
Od 10 lat Polska dla Grupy Japan Tobacco jest miejscem strategicznych inwestycji. Dzięki dobremu klimatowi biznesowemu zainwestowaliśmy w naszym kraju ponad 800 mln dolarów, wykorzystując najnowocześniejsze dostępne technologie – powiedział Adrian Jabłoński, kierownik ds. korporacyjnych i komunikacji, JTI Polska. – Ważny jest dla nas także dialog z administracją państwową. Jego efekty widać doskonale na przykładzie walki z szarą strefą. To właśnie m.in. dzięki współpracy branży z władzą centralną w ciągu niecałych czterech lat udało się ograniczyć udział nielegalnych papierosów w polskim rynku z 19 do 11 proc. W tym czasie legalny rynek się ustabilizował, a wpływy z tytułu akcyzy zaczęły rosnąć. Wszystko wskazuje na to, że za 2018 r. były one najwyższe w historii i wyniosły ponad 19,5 mld zł – dodał.
Szara strefa i czarny rynek
Dużym wyzwaniem dla służb celnych, skarbowych i budżetu państwa będzie jednak unijny zakaz sprzedaży mentolowych wyrobów tytoniowych, który zacznie obowiązywać od maja 2020 r. – można się spodziewać, że tego typu wyroby będą dostarczane na polski rynek z nielegalnych źródeł.
Zdaniem przedstawicieli branży należy wciąż pracować nad kolejnymi pomysłami, które pozwolą utrzymać dobre tendencje w walce z szarą strefą. Z tego względu tak ważne będzie kontynuowanie współpracy administracji państwowej i producentów wyrobów tytoniowych.
Prowadzona na przestrzeni lat polityka podatkowa w obszarze podatku akcyzowego od wyrobów tytoniowych w połączeniu z efektywnymi działaniami w obszarze walki z szarą strefą zaowocowała wzrostem dochodów budżetowych w tym obszarze – ocenił minister Leszek Skiba, podsekretarz stanu, główny rzecznik dyscypliny finansów publicznych w Ministerstwie Finansów w przesłanym do redakcji stanowisku resortu finansów. - Istotnym elementem dialogu pomiędzy podmiotami akcyzowymi a administracją jest możliwość czynnego udziału zainteresowanych podmiotów w procesie stanowienia prawa, zarówno co do proponowanych zmian legislacyjnych rangi ustawowej, jak i w odniesieniu do rozporządzeń wykonawczych. Otrzymywane w toku konsultacji publicznych i opiniowania uwagi i opinie podmiotów są szczegółowo analizowane. Wzmacnianiu współpracy pomiędzy administracją a podmiotami branżowymi służą także spotkania ukierunkowane na konkretne obszary tematyczne. Przykładowo w ostatnim czasie odbywały się spotkania związane z wprowadzaniem Systemu Śledzenia Ruchu i Pochodzenia Wyrobów Tytoniowych – Track & Trace, do którego ustanowienia obliguje kraje członkowskie unijna dyrektywa. Spotkania służyły wymianie informacji oraz wyjaśnianiu kwestii problemowych związanych z wdrażaniem tego systemu. Udostępniona została też strona dotycząca systemu na portalu Podatki.gov.pl oraz skrzynka mailowa dedykowana do komunikacji z podmiotami: T&[email protected] – dodał minister w przesłanym do nas komentarzu.
BAT od początku funkcjonowania w Polsce zainwestowało ok. 2,5 mld zł. Półtora roku temu ukończony został wart 450 mln zł kolejny etap rozbudowy fabryki w Augustowie. Jesteśmy jednym z najważniejszych pracodawców w regionie, w którym występuje od lat niekorzystna struktura zatrudnienia. To dzięki naszej obecności powstało wiele lokalnych polskich firm, które cały czas się rozwijają. Na przestrzeni ostatnich sześciu lat zatrudnienie w BAT wzrosło z 1,1 tys. do 3,8 tys. osób. Polska zajmuje priorytetowe miejsce w naszej strategii inwestycyjnej. BAT jest pierwszą międzynarodową firmą, która zainwestowała w produkty o potencjalnie obniżonym ryzyku. W 2015 r. BAT przejęło polską firmę – Grupę CHIC – lidera na rynku papierosów elektronicznych, właściciela największej sieci sprzedaży papierosów elektronicznych eSmoking World. To licząca ok. 650 punktów sprzedaży sieć, z nowoczesną fabryką płynów nikotynowych w Ostrzeszowie i centrum badawczo-rozwojowym zlokalizowanym w Poznaniu, gdzie przeprowadza się 15 tys. testów i analiz rocznie oraz rozwija nowe produkty, w tym rozwiązania chronione prawem patentowym. BAT jest przykładem firmy, która nie tylko inwestuje w produkcje w Polsce, nie tylko transferuje tutaj najnowsze technologie, lecz także wspiera rozwój innowacji „made in Poland” – podkreślała Katarzyna Starmach, head of external affairs w BAT Polska.
Choć zwyczajowo strona publiczna zwykła raczej unikać bezpośrednich kontaktów z przedstawicielami branży, stały dialog ma nie tylko sens, lecz jest również sprawą fundamentalną – twierdzą przedstawiciele producentów działających w Polsce od wielu lat.
Bruksela + ZERO
Przedstawiciele sektora prywatnego zwracali także szczególną uwagę na problem przewidywalności prawa – koniecznej do rozwijania firm. Proponowali, by nie doprowadzać do nadregulacji w unijnych przepisach przy ich wdrażaniu do polskiego prawodawstwa, stosując zasadę „Bruksela + zero”.
Dla przedsiębiorców niezwykle ważne jest, aby stanowione w Polsce prawo było przewidywalne i przyjmowane w takim czasie, który umożliwia wszystkim zainteresowanym podmiotom odpowiednie dostosowanie się do niego. Na pewno krokiem w dobrym kierunku było wprowadzenie tzw. Konstytucji Biznesu i określenie w niej zasad opracowywania aktów prawnych. Niestety nadal zdarza się, że np. unijne dyrektywy są w Polsce nadinterpretowane, a ich wdrażanie odbywa się ze sporym opóźnieniem – komentował Adrian Jabłoński z JTI Polska.
Obecnie sporym wyzwaniem dla branży tytoniowej jest duże opóźnienie w implementacji systemu śledzenia paczek legalnych papierosów, pod nazwą Track & Trace. To bardzo skomplikowany system pozwalający na pilnowanie każdej paczki papierosów. Przedstawiciele hurtowni i sklepów wskazują wręcz, że ten jeden projekt, który leżał za długo w czyjejś szufladzie, może wkrótce doprowadzić do dramatu tysięcy punktów handlowych.
W Polsce handlem tymi wyrobami zajmuje się ponad 100 tys. punktów sprzedaży, czyli sklepów, kiosków, saloników prasowych, punktów związanych z cateringiem, z hotelami itd. Jest to niezwykle rozbudowana struktura. Cała branża to ok. 560 tys. pracowników. Duża część z tej grupy to właśnie pracownicy tych punktów. To ponad 900 hurtowni. Dla wielu z nich ponad 50 proc. towarów to wyroby tytoniowe. W sklepach to od 15 do 40 proc. obrotów. Im mniejszy sklep, tym większy udział w obrotach mają wyroby tytoniowe. Małe sklepy jęczą pod naciskiem dyskontów, a wyroby tytoniowe pomagają im przetrwać, budując obrót, często przyciągając klientów na inne artykuły – powiedział Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu. – Za dwa miesiące, jeśli ten system nie zadziała, hurtownie wyprzedadzą się z zapasów papierosów w ciągu dwóch tygodni, a kilka chwil potem zapasy stopnieją w sklepach. To palący problem polskiego handlu i pytanie co dalej. Tej sytuacji można było uniknąć – dodał.
Nowy system zacznie obowiązywać od 20 maja 2019 r., a dostosować się do niego muszą wszystkie podmioty zajmujące się produkcją i dystrybucją wyrobów tytoniowych. W wyniku opóźnienia prac nad polską ustawą większość małych i średnich przedsiębiorców może się nie zdążyć przygotować do nowych przepisów na czas. Muszą się oni bowiem wyposażyć w odpowiedni sprzęt do skanowania wyrobów, dostosować lub stworzyć infrastrukturę informatyczną oraz przeszkolić pracowników. Po 20 maja tego roku za ewentualne uchybienia w działaniu systemu mogą być nakładane wysokie kary, nawet do 200 tys. zł. Jedyną sposobem, który umożliwi dostosowanie się najmniejszym podmiotom do nowego systemu i pozwoli uniknąć zaburzeń w funkcjonowaniu polskiego rynku wyrobów tytoniowych, byłoby wprowadzenie np. rocznego okresu przejściowego, w którego czasie nie stosowano by sankcji karnych – wskazywali podczas debaty przedstawiciele branży.
Prawo goni technologię
W kontekście dynamicznego rozwoju rynku innowacyjnych produktów tytoniowych dużym problemem wciąż jest prawo. Nie nadąża ono za postępem technologicznym. Dwie największe firmy opracowały nowe, znacząco mniej szkodliwe – w świetle wyników badań naukowych – produkty alternatywne dla papierosów (IQOS produkowany przez Philip Morris International oraz Glo od British American Tobacco). W prace naukowe zaangażowani byli również Polacy – np. zaawansowane badania nad IQOS przeprowadzili także naukowcy z Polskiej Akademii Nauk, którzy stwierdzili, że generowany przez niego aerozol zawiera zdecydowanie mniej szkodliwych substancji w porównaniu z dymem papierosowym. Niestety, brakuje obecnie w Polsce rozwiązań prawnych i instytucjonalnych umożliwiających określenie poziomu szkodliwości produktów na podstawie wyników badań naukowych. Choć na świecie coraz więcej krajów wprowadza takie rozwiązania i wpisuje wyroby alternatywne do narodowych strategii zwalczania epidemii papierosowej.
Raport Public Health England z 2018 r. wskazuje, że papierosy elektroniczne są o 95 proc. bezpieczniejsze od papierosów tradycyjnych i mogą być w rzeczywistości ważnym narzędziem pomagającym ludziom rzucić palenie. Do podobnych wniosków doszły The UK Royal College of Physicians, University College London czy Amerykański National Academies of Sciences, Engineering and Medicine (NASEM). O produktach podgrzewających tytoń i o ich potencjale w walce ze szkodami związanymi z paleniem tradycyjnych papierosów wypowiadał się niemiecki BFR, wskazując na zdecydowanie niższe poziomy substancji szkodliwych.
Produkty, w których substancji szkodliwych jest znacznie mniej, to ważny i innowacyjny kierunek. Producenci ponoszą gigantyczne koszty związane z rozwojem nowych technologii, tylko w BAT to 2,5 mld dolarów w ciągu sześciu lat. Jednocześnie warto podkreślić, że są kraje, np. Wielka Brytania, w których rozróżnia się produkty o niższej szkodliwości – oceniła Katarzyna Starmach z BAT.
Rosnąca liczba krajów na świecie dostrzega potencjał tych produktów jako narzędzia w realizowaniu strategii redukcji szkód wywołanych paleniem tytoniu, a w konsekwencji – zwalczania epidemii papierosowej. W Polsce mamy 9 mln palaczy. Oczywiście najlepiej jest nigdy nie zaczynać palenia bądź jak najszybciej je rzucić, ale część pełnoletnich palaczy kontynuuje palenie, i to właśnie dla nich przeznaczone są te wyroby. Wyniki zaawansowanych badań naukowych, przeprowadzonych również przez niezależne instytuty naukowo-badawcze na całym świecie wskazują, że produkty te zawierają zdecydowanie mniej szkodliwych substancji w porównaniu z dymem papierosowym. […] Do tej pory w badania, rozwój oraz produkcję tych produktów zainwestowaliśmy 6 mld dolarów – powiedział Wojciech Niewierko, członek zarządu ds. relacji zewnętrznych Philip Morris Polska.
Chodzi też o możliwość informowania potencjalnych klientów o obiecujących wynikach badań. Instytut Staszica podkreślał, iż z opublikowanej analizy IS wynikało, że konsumenci chcą i powinni mieć prawo do informacji o niższej szkodliwości niektórych produktów. Jednak – jak argumentowano w czasie debaty – po stronie administracji państwowej potrzebna byłaby zmiana kultury tworzenia prawa – z kultury zakazu, którą Dawid Piekarz, prezes Instytutu Staszica, ocenił jako życzeniową i magiczną (od zakazów ludzie nie przestają palić), na kulturę strategii. Jak podkreślił, oczywiście, że najlepiej byłoby, gdyby ludzie rzucili palenie, ale dla wielu jest to niemożliwe. Z myślą o takich ludziach, jak zaznaczył prezes Instytutu Staszica, prawo powinno zezwalać na informowanie o niższej szkodliwości.
Nie dowiesz się…
Innowacyjne produkty zmieniają definicję wyrobów branży tytoniowej na znacznie mniej szkodliwe. Przedstawiciele branży twierdzą, że istnieje wiele niezależnych badań, które potwierdzają wyniki tych zrealizowanych przez firmy. Badania dotyczące niższej szkodliwości nowatorskich wyrobów tytoniowych to dość karkołomne przedsięwzięcie: urzędnicy podważają wiarygodność wyników prac naukowców (mimo iż w przypadku PMI badania prowadziła Polska Akademia Nauk), argumentując, że skoro zlecały je koncerny tytoniowe – nie można im ufać. Co więcej, jak usłyszeliśmy, urzędnicy próbują zablokować prace naukowców nad takimi badaniami. Producenci IQOS i Glo rozkładają ręce.
Cieszy bardzo to, że w ostatnich latach przyjęto w Polsce wiele proinnowacyjnych rozwiązań regulacyjnych. Biorąc pod uwagę liczbę palaczy w naszym kraju, jak również dostępne produkty alternatywne wobec papierosów, warto byłoby, gdyby polski rząd zastosował takie podejście również w sektorze tytoniowym – skomentował Wojciech Niewierko z Philip Morris Polska.
Na przykładzie innowacyjnych wyrobów branży tytoniowej prześledzić można różnicę między oczekiwaniami a rzeczywistością w walce o innowacje w Polsce. Uczestnicy debaty pytali retorycznie, czy innowacyjne mają być tylko maszyny do wyrobu tytoniu, czy też same produkty i zmiana całego biznesu. Polska chciałaby innowacyjnych rozwiązań, także w branży tytoniowej, lecz nie wszystkie resorty mówią w tej sprawie jednym głosem – wynikało z wypowiedzi panelistów.
Konsultacje i dialog
Czy dialog z branżą ma sens? Oczywiście, że ma! – powiedziała Anna Rusiecka, naczelnik wydziału w Departamencie Innowacji w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii. – Tworzone przez nas prawo to nie jest prawo tworzone dla urzędników. To jest prawo tworzone dla gospodarki, dla osób, które funkcjonują później w tym prawie. My, jako MPiT, zawsze staramy się nasze regulacje konsultować ze wszystkimi interesariuszami na rynku. Wiemy, że nie zawsze jest to równe, bo są różne sprzeczne stanowiska i różne interesy, ale myślę, że ten wyważony dialog może przynieść pożądane efekty. W naszym resorcie zawsze jest to dostrzegane – dodała.
Czym w takim razie są dobre regulacje prawne? MPiT uważa, że na problem należy patrzeć szeroko, a dobre rozwiązania to takie, które dają korzyści jak najszerszemu gronu interesariuszy. Również całemu łańcuchowi firm powiązanych z branżą, nie tylko producentom. Dobre regulacje to też sprzyjający system podatkowy dla wydatków na badania i rozwój, udaną działalność badawczo-rozwojową (B+R). Za przykład przedstawiciele MPiT podają Ustawę o innowacyjności.
Nigdzie w Europie nie mamy takich możliwości zastosowania ulg podatkowych na badania i rozwój jak w Polsce – podkreśliła Anna Rusiecka.
Mimo niezwykle ożywionej i emocjonalnej debaty pytania, jakie postawiliśmy przed panelistami, wciąż pozostały otwarte. Jak skutecznie prowadzić dialog dotyczący rozwoju innowacji, jak im sprzyjać i jak premiować badania, których wyniki mogą zmienić nie tylko gospodarkę, lecz i wpłynąć na nasze zdrowie – te pytania z pewnością wracać będą w kolejnych rozmowach inwestorów z administracją publiczną. Debatę w ramach Forum wGospodarce.pl należy zatem uznać jedynie za początek potrzebnego, choć długiego i – jak wierzymy – korzystnego dla wszystkich dialogu.