Informacje

banknoty / autor: Pixabay
banknoty / autor: Pixabay

Od afery GetBack minął ponad rok. "Bank nie robi nic"

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 13 maja 2019, 20:02

  • Powiększ tekst

W poniedziałek pod siedzibą Idea Banku odbył się protest Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack S.A. „Domagamy się od Idea Banku zwrotu utraconych środków finansowych” - powiedział PAP prezes Stowarzyszenia, Artiom Bujan

Minął już ponad rok od wybuchu afery GetBack. Rok nie możemy się doprosić od Idea Banku zwrotu naszych środków finansowych, a pierwsze reklamacje do Idea banku z żądaniami zwrotu wszystkich środków były złożone w kwietniu 2018 r., czyli od razu po wybuchu afery. Zorganizowaliśmy to zgromadzenie, żeby pokazać bankowi, a przede wszystkim panu Leszkowi Czarneckiemu (większościowemu akcjonariuszowi Idea Bank - red.), że są poszkodowani przez Idea Bank, że bank nie rozliczył się z nami i że powinien zwrócić nam nasze pieniądze - powiedział po poniedziałkowym proteście pod Idea Bankiem prezes Stowarzyszenia Artiom Bujan. - Idea Bank jest na liście ostrzeżeń publicznych od 13 listopada 2018 r., sprzedawał on obligacje Getback. Domagaliśmy się zwrotu naszych środków tak naprawdę od instytucji zaufania publicznego. W naszej ocenie to była jedna wielka nieprawidłowość, obligacje GetBack nigdy nie powinny być w tym banku sprzedawane. Bank nie miał uprawnień do sprzedawania instrumentów finansowych. Mówiąc w skrócie, utraciliśmy nasze środki finansowe przychodząc do banku - podkreślił prezes stowarzyszenia poszkodowanych.

Jaka zaznaczył Bujana, Bank umywa ręce.

Składaliśmy wielokrotnie reklamacje, wezwania do zapłaty i prosiliśmy m.in. przez KNF i prokuraturę. To nie jest pierwsze tu zgromadzenie. Bank w reklamacjach twierdzi, że on tylko kierował do domu maklerskiego - opisuje rzeczywistość zupełnie odwrotnie - bo my staliśmy się posiadaczem (obligacji GetBack - PAP) w placówce banku w wyniku szeregu nieuprawnionych działań. Żeby nabyć obligacje trzeba podpisać umowę. Grupa osób, która była obecna w trakcie zgromadzenia nigdy jej nie podpisywała. Jak to możliwe, że nie podpisując żadnej umowy - bankier nie pokazywał tej prawdziwej umowy, w której było zapisane prawdziwe ryzyko. Mówiono nam, że jest wszystko ok, że trzeba zrobić przelew - powiedział prezes stowarzyszenia.

Według Artioma Bujana, część poszkodowanych osób w tytule przelewu nie ma wpisanego słowa obligacja. Jest wpisane GetBack, ale nie widomo, co to jest GetBack. Czy to jest inwestycja bankowa, czy to jest akcja, czy to jest obligacja - podkreślił prezes stowarzyszenia poszkodowanych.

Śledztwo dotyczące tzw. afery GetBack nadzoruje warszawska Prokuratura Regionalna. Zostało ono podjęte 24 kwietnia 2018 r. w ramach zespołu prokuratorów, który został powołany przez Prokuraturę Krajową po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie GetBack. Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji.

KNF zarzuciła byłemu kierownictwu spółki przeprowadzanie operacji finansowych, mających na celu uniknięcie realnej wyceny posiadanych przez spółkę pakietów wierzytelności.

PAP, mw

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych