Gowin: Repolonizacja mediów w przyszłej kadencji
Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin zapowiedział w środę w Kartuzach (Pomorskie), że w przypadku zwycięstwa Zjednoczonej Prawicy w jesiennych wyborach parlamentarnych jednym z zadań rządu będzie repolonizacja mediów.
Gowin w Kaszubskim Inkubatorze Przedsiębiorczości w Kartuzach spotkał się z miejscowymi przedstawicielami biznesu oraz samorządowcami.
Szanujące się państwo i szanujący się naród nie może dopuszczać do tego, żeby większość mediów znajdowała się w cudzych rękach. I to jest pewne zadanie, które stoi przed naszym rządem, jeżeli będziemy nadal sprawować władzę w następnej kadencji - powiedział wicepremier.
Podkreślił, że rząd nie „ma obsesji wobec kapitału zagranicznego w mediach”.
To nie są żadne obsesje. To jest prosty eksperyment myślowy. Gdybym ja jako Polak był np. właścicielem gazety wychodzącej we Francji, to czym bym się zajmował na co dzień? Na pewno tym, żeby sprzedawać, jak najwięcej tej gazety, żeby biznes się kręcił. Ale gdyby doszło do sytuacji konfliktu interesów między Polską a Francją, to jako polski patriota w oczywisty sposób zabiegałbym o to, aby należąca do mnie gazeta prezentowała polski punkt widzenia. To jest chyba oczywiste dla każdego z nas - mówił Gowin.
Stwierdził, że większość prasy w Polsce należy do niemieckich koncernów.
Dlaczego my mamy zakładać, że niemieccy właściciele są gorszymi patriotami niż my. Oni też są patriotami, tylko patriotami niemieckimi. I jak dochodzi do konfliktu interesów między Polską a Niemcami, to te gazety reprezentują niemiecki punkt widzenia i niemieckie interesy. Ja to widzę w sposób zupełnie czytelny jako minister - powiedział Gowin.
Wicepremier ocenił, że wszyscy Polacy mają prawo być dumni z ostatnich 30 lat wolnej Polski.
Weźmy chociażby wymiar gospodarczy. Jeżeli wziąć pod uwagę skumulowany wzrost gospodarczy za te 30 lat, to jesteśmy na pierwszym miejscu w Unii Europejskiej, zwłaszcza od 2004 r. kiedy do Unii wstąpiliśmy. Ale to przecież nie fundusze unijne tylko ciężka praca i przedsiębiorczość Polaków są głównym źródłem tej zamożności. A w ostatnich czterech latach skumulowany wzrost gospodarczy sytuuje nas na pierwszym miejscu nie tylko wśród krajów Unii Europejskich, ale wszystkich krajów OECD” - mówił.
Gowin uważa, że w kwestii polityki społecznej rząd Zjednoczonej Prawicy osiągnął „prawie wszystko, co trzeba było zrobić”, a wsparcia materialnego wymagają jeszcze osoby niepełnosprawne i ich rodziny.
Natomiast następne lata to będą już nie lata transferów społecznych, ale muszą być one skoncentrowane na tym, żeby cała Polska była taka jak Kaszuby. Żeby cała Polska tętniła przedsiębiorczością, aktywnością. Trzeba zatem będzie koncentrować się na jak najlepszych warunkach do prowadzenia działalności gospodarczej i musimy usprawnić państwo, podnosić jakość funkcjonowania szeroko rozumianych instytucji państwowych, począwszy od służby zdrowia - dodał.
Zdaniem Gowina, najbardziej udaną reformą po 1989 r. była reforma samorządowa. Zaznaczył, że wymaga ona kontynuacji, w tym określenia relacji między samorządem a władzą centralną.
Bardzo często jest przedstawiane przeciwieństwo: +silne samorządy - słabe państwo+ lub +silne państwo kosztem samorządności+. Moim zdaniem to jest błędne przeciwstawienie. Państwo może być silne i skutecznie się rozwijać wtedy, kiedy ma dobrze funkcjonującą administrację, jak i silne samorządy. Powinniśmy się zastanowić w następnej kadencji, jak osiągnąć równowagę między silną władzą państwowa a silnymi samorządami - stwierdził wicepremier.
SzSz (PAP)