Informacje

Droga / autor: Pixabay
Droga / autor: Pixabay

Sprowadzamy samochody nawet z Mozambiku

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 12 lipca 2019, 13:06

    Aktualizacja: 12 lipca 2019, 15:04

  • 0
  • Powiększ tekst

Wszyscy wiedzą, że Polacy najczęściej sprowadzają auta z Niemiec i Francji. Urzędnicy z resortu cyfryzacji przeszukali bazę CEPiK w poszukiwaniu mniej oczywistych kierunków. W efekcie poszukiwań okazuje się, że pochodzenie pojazdów jeżdżących po Polsce jest naprawdę egzotyczna.

Jak informuje ministerstwo lider jest tylko jeden. Polacy najczęściej ściągają auta od naszego zachodniego sąsiada. W ciągu ostatnich 10 lat zarejestrowaliśmy prawie pięć i pół miliona pojazdów z Niemiec. Na kolejnych miejscach znalazły się pojazdy z: Francji (1 236 131), Belgii (751 527), Holandii (599 048) i Włoch (594 360).

O ile pierwsza piątka nikogo nie dziwi, to później robi się coraz bardziej ciekawie.

Jak informuje ministerstwo, wśród ponad 190 tysięcy pojazdów, przy których jako kraj ostatniej rejestracji wskazano Stany Zjednoczone, znalazły się typowo amerykańskie marki jak Dodge, Harley Davidson, Oldsmobile, czy luksusowy, produkowany od końca XIX wieku samochód Packard.

400 używanych pojazdów pochodzi z Korei Południowej – tu dominują marki Daewoo, KIA i Hyundai. We wspomnianym okresie w bazie CEPiK zapisano 781 maszyn, którym jako kraj poprzedniej rejestracji wpisano Zjednoczone Emiraty Arabskie – tutaj znajdziemy takie marki jak Porsche, Maserati, czy Ferrari, znalazł się też pojazd ze stajni Fisker Automotive - informuje ministerstwo cyfryzacji.

W  bazie CEPIK znajdują się różne pojazdy sprowadzane m.in. z:

• Rwandy – skąd przyjechał… Fiat,

• Sri Lanki – w naszej bazie znaleźliśmy tylko jeden pojazd sprowadzony z tego kraju – marki Kia,

• Jemenu – ktoś jeździ sprowadzonym stąd Jeepem,

• Nigru – na polskich drogach szusuje sprowadzony stąd Volkswagen,

• Mozambiku – auto marki Suzuki,

• Burundi – z tego wschodnioafrykańskiego kraju do Polski trafiły m.in. motocykle Dniepr i Ural, w sumie – w ciągu ostatnich 10 lat – sprowadzono stąd ponad 300 pojazdów.

Ale to nie wszystko. Znaleźliśmy też Georgię Południową i Sandwicha Południowego. Gdyby ktoś nie wiedział – to brytyjskie terytorium zamorskie na południowym Oceanie Atlantyckim. Jakie auto przypłynęło stamtąd do Polski? Ford. W naszej bazie znaleźliśmy też chochliki, w tym Citroena sprowadzonego ponoć z… Antarktyki. Jednak nie warto go szukać, bo to prawdopodobnie błąd urzędnika - czytamy w komunikacie.

Powodów dla, których sprowadzamy z tak egzotycznych stron świata pojazdów jest wiele. Przede wszystkim część pojazdów to unikaty sprowadzane przez kolekcjonerów.

Jako przykład urzędnicy z resortu cyfryzacji podają sprowadzony z USA wóz strażacki z lat dwudziestych ubiegłego wieku. To także samochody, motory, skutery osób, które sprowadzają się do Polski na stałe lub wiążą się z naszym krajem na dłużej.

CEPiK działa

Baza CEPiK, czyli Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców, nie jest zbiorem danych dla urzędników. To przede wszystkim zestaw informacji, z których mogą korzystać wszyscy, np. przy okazji zakupu auta, motoru, czy innego pojazdu – mówi minister cyfryzacji Marek Zagórski. – To na niej oparliśmy jedne z naszych najpopularniejszych e-usług – dodaje szef MC.

Na stronie www.historiapojazdu.gov.pl można sprawdzisz motoryzacyjną przeszłość samochodu, który chcesz nabyć. Tak, to możliwe dzięki CEPiK.

W usłudze Historia Pojazdu można również sprawdzić dane auta, które nie jest jeszcze zarejestrowane w Polsce. Wystarczy wpisać jego numer rejestracyjny, numer VIN i datę pierwszej rejestracji.

W zakładce „Dane zagraniczne” wyświetli alert zaznaczony czerwonym wykrzyknikiem, jeśli auto zostało skradzione, zezłomowane, jest powypadkowe, uszkodzone, ma „przekręcony” licznik, służyło jako taksówka lub zostało wyłączone z ruchu. Jeśli pojazdu nie ma w bazie zagranicznej – system nas o tym poinformuje. Wyświetli stosowną informację.

Możliwość sprawdzenia historii pojazdu to jedna z najpopularniejszych e-usług w naszym kraju. W ubiegłym roku Polacy skorzystali z niej ponad 100 milionów razy, a tylko przez pierwszych sześć miesięcy tego roku – już ponad 68 milionów – mówi minister cyfryzacji Marek Zagórski.

Powiązane tematy

Komentarze