TEST: Mazda 3 MPS
Do niedawna Mazda mogła się pochwalić najmocniejszym seryjnie produkowanym kompaktem z napędem na przednią oś. Mimo, że jednak pojawili się konkurenci z nominalnie wyższą mocą, liczby Mazdy 3 MPS nadal robią wrażenie. Rewelacyjny turbodoładowany silnik o pojemności 2,3l i moc 260KM, przenoszona na przednie koła, zapewniają zdecydowanie sportowe emocje.
Z zewnątrz kompaktowa Mazda przyciąga spojrzenia fanów motoryzacji. Co prawda wygląda, lepiej od zwykłej „trójki”, ale zmiany nie są widowiskowe. Okazuje się, że spojlery, poszerzone nadkola, wlot na masce czy obniżone zawieszenie to za mało, żeby wzbudzić zainteresowanie przeciętnego kierowcy czy postronnego przechodnia.
Modyfikacje nadwozia i inne stylistyczne elementy sprawiają wrażenie dalekowschodniego umiaru. Są zrobione z wyczuciem i elegancją, ale nie narzucają się. Sportowe aspiracje małej MPS zdradzają m.in. dwie pojedyncze końcówki układu wydechowego. Ale te dostrzegą tylko pasażerowie wyprzedzanych aut, którzy i tak nie będą mieli okazji przyjrzeć się dokładniej takim detalom.
Ewentualnie może stojąc w korku albo na czerwonym świetle, będą mieć chwilę na kontemplowanie stylowych elementów, jak np. przezroczyste klosze tylnych świateł.
Jest jednak jeden element karoserii, który sprawia, że nie można o tym aucie powiedzieć, że wygląda groźnie. Środkowa część pasa przedniego, kawałek sztucznego tworzywa w czarnym kolorze, odcinający się od czerwonego nadwozia. Ten uśmiech jest rozbrajający. Nie pomagają osiemnastocalowe obręcze przypominające te z RX-8, czy idealnie wkomponowany w linię maski wlot powietrza, ani nawet wyraziste nadkola. Wystarczy jedno spojrzenie i już wiadomo, że w tej Mazdzie jest coś niepoważnego. Czy tak właśnie prezentuje się ucieleśnienie hasła „Zoom-Zoom”?
Niesamowite wrażenie wywołuje za to kolor nadwozia „Velocity Red”. Nazwa nie jest przypadkowa, każdy entuzjasta sportów motorowych wie, że to właśnie czerwone są szybsze. Lakier wygląda rewelacyjnie i to chyba on najbardziej przyciąga spojrzenia.
Zdecydowanie najmocniejszym punktem Mazdy 3 MPS jest jej silnik. „MZR 2.3 DISI TURBO” – uruchamiany przyciskiem umieszczonym na desce rozdzielczej – nadaje charakter całemu autu. Co prawda po odpaleniu dźwięk nie robi dobrego wrażenia. Przy wkręcaniu na wyższe obroty silnik brzmi nawet nieco przerażająco. Zupełnie jakby był za nadto wysilony i straszliwie się męczył. Odkryłem wprawdzie, że gdy wskazówka obrotomierza przekracza szóstkę, dźwięk wydaje się być bardziej znośny, może nawet nieco agresywny. Ale to pole leży już zdecydowanie poza maksymalnym momentem obrotowym i mocą silnika.
Lewarek chodzi dość opornie. Wbicie pierwszego biegu to jasny sygnał, że ten kompakt nie ma być ugładzoną zabawką – najmocniejszą i najlepiej wyposażoną wersją Mazdy 3, ale delikatną w prowadzeniu. Powoli odpuszczam pedał sprzęgła, dodaję gazu i wrzucam kolejny bieg. Na początku spokojnie, bez wchodzenia na wysokie obroty.
Już po kilku kilometrach przekonuję się, że ten model w pełni zasługuje na oznaczenie „Mazda Performance Series”. Układ kierowniczy jest bezpośredni, sprzęgło chodzi twardo, a napęd na przednią oś wymaga od kierowcy dużej koncentracji. Sztywne zawieszenie i szerokie niskoprofilowe opony stale przypominają o wyjątkowości testowanej wersji.
Dzięki turbosprężarce i bezpośredniemu wtryskowi serce kompaktowej Mazdy generuje do 260 koni mechanicznych i maksymalny moment obrotowy w wysokości 380 Nm. Całość od góry przykrywa imponujący intercooler, na który trafia strumień powietrza zasysany przez wlot, umieszczony w centralnej części maski. Ten silnik sprawia, że Mazda 3 MPS jest naprawdę szybka.
Praktycznie już po przekroczeniu ok. 2,5 tysiąca obrotów mamy do dyspozycji ponad dwie trzecie maksymalnej wartości momentu obrotowego. Ta mała jest nieprawdopodobnie żwawa! Dzięki temu na co dzień, w mieście jak i w trasie, praktycznie nie ma konkurencji. Siedząc za kierownicą „trójki” MPS wyprzedzanie kolejnych samochodów staje się nie tylko codzienną powinnością, a niemalże uzależnieniem.
Przede mną kolejny obniżony, delikatnie ospojlerowany sedan. Zdecydowanie przyspiesza, po tym jak dostrzegł przód Mazdy w swoim lusterku. Nie jestem w stanie dłużej za nim jechać i to wcale nie dlatego, że łatwo poddaję się takim drogowym prowokacjom. Po kilkunastu kilometrach spędzonych za kierownicą trzyliterowej „trójki” po prostu wiesz, że wyprzedzenie mocnego auta nie stanowi najmniejszego problemu.
Pomimo turbodoładowania, reakcja na gaz jest niemal natychmiastowa, a moment, w którym MPS zrywa się do startu jest wyraźnie odczuwalny. Właściwie ona się nie zrywa do czegokolwiek, ona od razu startuje. Zaciskam dłonie na kierownicy i jednocześnie płynnie dociskam pedał gazu do dna. Nawet nie pomyślałem o redukcji. Szybkie spojrzenie w lusterko pozwala mi zobaczyć oddalający się przód auta, które jeszcze przed chwilą było przede mną. Mazda jest brutalna i nie ma najmniejszego szacunku do aut, które spotykasz na drodze. Zresztą z kierowcą nie obchodzi się lepiej – jestem przekonany, że sama zachęca do przeplatających się ostrych przyspieszeń i gwałtownych hamowań.
Po kolejnych przejazdach zaczynam rozumieć, że charakterystyka silnika doskonale współgra z lekceważącym uśmiechem na przednim pasie. A najlepsze jest to, że do dynamicznej jazdy wystarczające jest poruszanie się w średnim zakresie obrotów. Już tam Mazda jest bardzo groźna i zadziorna.
Krzywa momentu obrotowego ma imponujący przebieg – w zakresie od ponad 2,5 tysiąca do ponad 4,5 tysiąca obrotów korzystamy nieprzerwanie z niemalże 360Nm! Właśnie dzięki temu kompaktowa „Zoom-Zoom” zawstydza innych użytkowników drogi bez specjalnego wysiłku. Pokonując kolejne kilometry i zostawiając w tyle wyjące na najwyższych obrotach auta nad wyraz ambitnych kierowców łapię się na tym, że mimowolnie próbuję układać usta w kształt odwzorowany na pasie przednim.
Charakterystyka pracy tego silnika MZR budzi niesłabnący podziw dla jego konstruktorów. Na specjalny szacunek zasługują również ludzie odpowiedzialni za przeniesienie tej mocy i tego momentu na koła. Poza modyfikacjami zawieszenia wyposażyli oni Mazdę w cały zestaw systemów elektronicznych wpływających na trakcję, m.in. tzw. elektroniczny mechanizm różnicowy o ograniczonym uślizgu. Skomplikowany osprzęt i zaawansowane oprogramowanie, których celem jest zmniejszenie momentu obrotowego czy przyhamowanie wybranego koła w odpowiednim momencie.
Elektronika zmniejszająca moc w aucie, którego nazwa zawiera słowo „Performance” wydaje się drastycznym rozwiązaniem, ale dzięki tym interwencjom mała MPS podczas przyspieszania jest w stanie obrać zakładany kierunek. Co prawda z utrzymaniem tego kierunku nie jest już tak łatwo. Cała zabawa z Mazdą zaczyna się po zapuszczeniu się w rejony leżące powyżej 4,5 tysiąca obrotów i na terytorium okupowane przez serie ciasnych zakrętów. To wyprawa nie tylko dla odważnych, ale przede wszystkim dla wytrenowanych kierowników.
Blisko czerwonego pola MPS gwałtownie nabiera prędkości, a kierownica niemalże wyrywa się z rąk. Auto sprawia wrażenie jakby chciało się oswobodzić spod panowania kierującego. Jeszcze ciekawiej jest w zakręcie. Ostre dohamowania wychodzą doskonale – wentylowane tarcze o średnicy 320mm bardzo skutecznie, ale, co równie istotne, bardzo precyzyjnie zatrzymują ważące prawie półtorej tony auto. O ile dynamiczne wrzucenie auta w zakręt to czysta przyjemność, to utrzymanie wybranego kierunku jest już wyzwaniem.
Oczywiście jadąc jednostajnie Mazda nie ma najmniejszych problemów, szczególnie jeśli składamy się w długim łuku o bardzo równiej nawierzchni. Jednak nie po to dynamicznie wchodzimy, żeby się później toczyć. Przy skręconych kołach i lekko dogiętym zawieszeniu wciskam zdecydowanie gaz. Charakterystyczny świst turbosprężarki, silnik bez najmniejszego wysiłku gładko zwiększa obroty, a ja walczę o utrzymanie kierunku jazdy. Przód zaczyna wychodzić poza obraną kreskę.
Prostuję koła i wciąż przyspieszając przechodzę z prawego zakrętu w lewy. Mazda rwie do przodu nie zważając na okoliczności. Jeszcze przed szczytem niebezpiecznie zbliżam się do zewnętrznej krawędzi drogi. Przy dynamicznym skręcaniu podsterowność jest wyraźnie odczuwalna. Minimalnie odpuszczam gaz licząc, że przód z powrotem złapie kierunek. MPS układa się momentalnie na właściwym torze i wychodzę z zakrętu znowu przyspieszając.
Zawracam przy najbliższym zjeździe i przejeżdżam jeszcze raz. Potem jeszcze kilka przejazdów. Okazuje się, że można pokonać te dwa zakręty szybciej, ale to wymaga, poza opanowaniem auta, także dużej koncentracji i bardzo precyzyjnego toru jazdy. Nawet z elektronicznym kagańcem, który można całkowicie odłączyć (!), Mazda 3 MPS jest wystarczająco nieokrzesana, żeby wzbudzić niepokój zarówno u swojego kierowcy, jak i wśród tych z wyprzedzanych aut. Na drogach publicznych naprawdę ciężko jest wykorzystać pełnię jej możliwości.
Najsłabszą strona tego auta jest dźwięk. Nie brzmi dobrze ani z przodu ani z tyłu, w środku chyba jeszcze gorzej – zupełnie nie przystaje do tego, co oferuje silnik. Na szczęście na pokładzie jest Bose (wyposażenie standardowe!). System audio doskonale współgra z wystrojem wnętrza. Sportowe fotele, częściowo skórzana tapicerka, wszystko utrzymane w czerni z czerwonymi dodatkami. Całość sprawia wrażenie dyskretnej elegancji połączonej ze sportowymi aspiracjami.
Nawet, jeśli pewne cechy wydają się irytujące – jak np. jakość tworzyw sztucznych, czy kuriozalne dwa wyświetlacze pod obudową na panelu środkowym, to i tak nie ma większego znaczenia. Sercem tego auta jest rewelacyjny silnik, uzupełniany przez wzmocnione zawieszenie i wspomagającą go elektronikę.
Cena specyfikacji MPS to ponad 120tys. złotych, ale za tę kwotę otrzymujemy dobrze wyposażony pięciodrzwiowy kompakt. To nie mocna, ale jednocześnie delikatna i ugładzona zabawka, służąca głównie do pokazywania się. Mazda 3 MPS od wieczornego toczenia się przy stolikach modnych lokali zdecydowanie woli kręte drogi, trasy, a nawet sekcje zamknięte dla ruchu publicznego. To brutalna i bezpośrednia zawodniczka, wymagająca doświadczonego kierowcy. W ciągłym ruchu, nieprawdopodobnie szybka i ekscytująca, z lekceważącym uśmiechem pozwoli się poprowadzić temu, komu wystarczy umiejętności i odwagi.
Dane techniczne:
Moc: 260 KM przy 5500 obr./min.
Moment obrotowy: 380 Nm przy 3000 obr./min
Przyspieszenie 0-100km/h: 6,1 sekundy
Spalanie (średnie na dystansie 963,5km): 10,4l/100km
Masa: 1417kg
Cena: ok. 126900PLN
Cena za 1KM: 488PLN
Tekst: Bartosz Niemczynowicz
Zdjęcia: J.Kołodziejczyk