Informacje

autor: fot. PAP
autor: fot. PAP

Polska Plus czy Polska Minus?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 3 października 2019, 19:33

  • Powiększ tekst

Wybory parlamentarne to wybór między Polską plus, czyli Polską „wielkiego programu społecznego i gospodarczego”, Polską obrony tradycyjnych wartości i polskich interesów, a Polską minus, czyli taką, w której programy społeczne zostaną wycofane - mówił w czwartek w Kaliszu prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości podkreślił w czwartek podczas konwencji wyborczej w Kaliszu (wielkopolskie), że w dniu wyborów Polacy podejmą decyzję, w którą stronę pójdzie Polska.

To wybór między Polską plus a Polską minus. Polska plus to jest to, co my czynimy; to Polska wielkiego programu społecznego, Polska wielkiego programu gospodarczego, Polska obrony tradycyjnych wartości i obrony polskich interesów w sferze godności, ale też w sferze bezpieczeństwa ekonomicznego i militarnego. To jest to wszystko, co zostało uczynnione w ciągu ostatnich czterech lat i co ma być kontynuowane i rozwijane” - mówił lider PiS.

Polska minus, to Polska - jak wskazał Kaczyński - w której program społeczny - „niezależnie od tego, jakie są dziś zapowiedzi i deklaracje, będzie wycofany, ograniczony, a w końcu prawdopodobnie całkowicie zaniechany”. Jak dodał, Polska minus to kraj, w którym „nie będzie polityki gospodarczej, bo jedyna polityka to prywatyzacja, w którym wartości będą podważane i to w sposób bardzo radykalny”.

Według Kaczyńskiego, Polska minus to także kraj, w którym „sprawy bezpieczeństwa, naszego statusu międzynarodowego będą traktowane w taki sposób, że często będzie można uznać, że w gruncie rzeczy - tak jak było w latach poprzednich - chodzi o załatwienie całkiem prywatnych spraw, całkiem prywatnych awansów”. Podkreślił, że za rządów PO-PSL „przynajmniej od 2009 roku chodziło tylko o to, by jeden człowiek awansował, by został +dużym misiem+”. Ocenił, że choć Donald Tusk doczekał się awansu, to dla Polski - w jego opinii - nie wiązało się to „z niczym dobrym”.

Kaczyński powiedział, że za dotychczasowych rządów PiS przeznaczono dodatkowo ponad 80 mld zł na programy społeczne i dokonano „przynajmniej wstępnego” uporządkowania państwa i finansów publicznych. Wskazywał też na program gospodarczy przewidujący m.in. wielkie inwestycje, jak Centralny Port Komunikacyjny oraz pomoc dla średniego i małego biznesu.

To wszytko razem ma tworzyć nową jakość, która ma w przyszłości przynieść to, co postanowiliśmy już dzisiaj nazwać, co postanowiliśmy uczynić już przedmiotem bardziej odległego, niezwiązanego tylko z jedną kadencją celu. Celu, który nazwaliśmy +polską wersją państwa dobrobytu+” - powiedział Kaczyński.

Nasza dalsza droga przez tę kolejną kadencję, ale bardzo liczymy na to, że tych kadencji będzie więcej, to będzie właśnie droga w tę stronę. Droga zmierzająca do tego, aby Polska najpierw zrównała się z przeciętną UE - przypominam, dzisiaj mamy 71 proc. przeciętnej jeśli chodzi o PKB - a później zrównała się także z tym państwem, z którym zwykle się porównujemy (…) mówię tutaj o Niemczech” - powiedział prezes PiS.

Zaznaczył, że choć według naukowców, przy obecnej polityce Polska może w ciągu 14 lat osiągnąć przeciętną UE pod względem poziomu PKB, a w ciągu 21 lat poziom Niemiec, to premier Mateusz Morawiecki jest zdania, „że można to przyśpieszyć”.

Kaczyński zaznaczył, że wspieranie konkurentów politycznych PiS oznacza „zgodę, a nawet wsparcie ze strony państwa, ze strony władzy dla tej wielkiej ofensywy ideologicznej przeciwko tradycyjnym wartościom: polskim, katolickim, przeciwko wartościom rodziny, przeciwko normalności”. „Przecież jeżeli ktoś twierdzi na przykład, że ludzie dzielą się na ponad 50, czy ponad 80 płci, to jest to ofensywa przeciwko zdrowemu rozsądkowi i przeciwko oczywistości. Ale ci, którzy chcą dzisiaj zupełnie zmienić świat, zupełnie wysadzić w powietrze ten istniejący porządek, twierdzą inaczej. I potrafią już dzisiaj w świecie wymuszać posłuszeństwo wobec tych twierdzeń także przy pomocy represji” - wskazał.

Jak podkreślił, jeżeli chcemy obronić się przed tą ofensywą, jeżeli chcemy „żyć normalnie w naszej kulturze, z naszymi obyczajami i ze zdrowym rozsądkiem”, to nie możemy wybierać Polski minus.

Zaznaczył, że od wyników wyborów 13 października zależeć będą kwestie wolności w sferze słowa, sumienia, czy nauki. „Ta wolność dzisiaj w zachodniej Europie (…) jest ograniczana. Mamy do czynienia z wielkim atakiem na wolność. Niektórzy twierdzą, nasi przeciwnicy, że wolność to jest wyrażanie w gruncie rzeczy tylko ich poglądów” - powiedział.

Prezes PiS podkreślił, że 13 października będziemy głosowali także nad tym, czy pozostaniemy wolnymi Polakami, czy - jak wskazał - „nasza piękna, wspaniała tradycja wolnościowa będzie podtrzymana i umocniona, czy znów się zawali, jak to zwykle bywało, z ręki lewicy”. „A tym razem już nie lewicy, bo z lewicą bywało różnie (…) tylko ze strony lewactwa. Lewactwa, bo to nie jest lewica - to jest lewactwo. Nasi konkurenci na to lewactwo najwyraźniej postawili” - ocenił.

Kaczyński powtórzył, że związek małżeński i rodzina są afirmowane przez państwo. „Ta norma konstytucyjna powinna trwać. Gdyby było tak dobrze, że będzie można zmienić konstytucję, to trzeba będzie ją (rodzinę) jeszcze umocnić ” - zadeklarował Kaczyński.

Prezes PiS mówił także o programie wyborczym PiS. „Polska plus ma wielkie szanse, dobra zmiana ma wielkie szanse” - przekonywał, podkreślając, że sondaże wyborcze są po myśli PiS. „Ale pamiętajcie o jednej rzeczy, to nie sondaże wygrywają wybory” - zauważył.

Kaczyński zachęcał do głosowania na jego formację i podkreślał, że - jak wynika z badań opinii publicznej - „jeżeli się zmobilizujemy, jeżeli nasz elektorat będzie zmobilizowany - to wygramy i to zdecydowanie”. Lider PiS mobilizował do pracy w kampanii wyborczej do jej ostatniego dnia. Mówił, że uznanie korzystnych dla PiS sondaży i nie pójście na wybory, może skutkować tym, że wynik wyborów będzie mniej korzystny. „Mamy poparcie większości społeczeństwa, ale to jest jeszcze nierozstrzygnięte, czy ta większość pójdzie masowo do wyborów. Jeśli pójdzie, będzie zwycięstwo. Jeśli będzie gorzej, może być różnie. Niekoniecznie musimy zdobyć bezwzględną większość” - przestrzegał Kaczyński.

Pozostałe komitety wyborcze startujące w najbliższych wyborach, prezes PiS określił mianem „anty-PiS-u”.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych