Robi się ciekawie. Szkocja myśli o niepodległości
Szefowa autonomicznego rządu Szkocji Nicola Sturgeon oświadczyła w niedzielę, że lider brytyjskiej opozycji Jeremy Corbyn nie ma co liczyć na poparcie jej ugrupowania, Szkockiej Partii Narodowej (SNP), jeśli nie zgodzi się na nowe referendum niepodległościowe.
Jesteśmy za postępowym sojuszem, ale powiem to Jeremy’emu Corbynowi i każdemu liderowi w Westminsterze, który szukałby poparcia w SNP - jeśli nie zaakceptujecie prawa Szkocji do wyboru własnej przyszłości, w czasie kiedy my o tym zdecydujemy, nie musicie się nawet trudzić dzwonieniem do mnie - powiedziała Sturgeon w stacji BBC.
W niedzielę w Aberdeen zaczęła się trzydniowa konferencja programowa SNP, podczas której omawiana będzie zarówno kwestia niepodległości Szkocji, jak i brexitu oraz odsunięcia od władzy brytyjskiego premiera Borisa Johnsona.
Brytyjskie partie opozycyjne wspólnie sprzeciwiają się wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez umowy, ale nie są w stanie uzgodnić wspólnej strategii wobec Johnsona. Bez poparcia SNP, która z 35 mandatami jest trzecią co do liczebności frakcją w Izbie Gmin, stworzenie jakiegokolwiek koalicyjnego rządu po ewentualnym wotum nieufności dla premiera jest niemożliwe. Corbyn jako lider największej partii opozycyjnej jest naturalnym kandydatem do funkcji tymczasowego premiera.
Sturgeon zapowiedziała, że chciałaby, aby nowe referendum niepodległościowe w Szkocji odbyło się w drugiej połowie 2020 r. i w najbliższych tygodniach ma zamiar rozmawiać o tym z rządem w Londynie. Gabinet Borisa Johnsona stoi na stanowisku, że nie ma podstaw do przeprowadzania kolejnego referendum, skoro poprzednie odbyło się zaledwie pięć lat temu.
Szefowa SNP odrzuciła natomiast wysuwane przez niektórych działaczy ugrupowania pomysły, by uznać, że do ogłoszenia niepodległości nie jest potrzebne referendum, lecz wystarczy, jeśli partia zdobędzie większość z szkockim parlamencie lub by przeprowadzić plebiscyt bez zgody Londynu.
Nie ma żadnych dróg na skróty. Jeśli uważałabym, że jest jakaś szybsza droga, łatwiejsza droga, plan B, który nas tam szybciej zaprowadzi, podjęłabym ją od razu” - wyjaśniła.
SNP jest w trochę kłopotliwej sytuacji, bo z jednej strony jasno sprzeciwia się wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, jako rzeczy niekorzystnej dla Szkocji i realizowanej wbrew woli większości jej mieszkańców, ale z drugiej brexit jest dla niej uzasadnieniem do forsowania nowego referendum, gdyż zasadniczo zmieniły się okoliczności od 2014 r. Przed tamtym plebiscytem zarówno zwolennicy i przeciwnicy niepodległości mówili, że następnego głosowania w tym pokoleniu nie będzie. Wówczas zwolennicy pozostania Szkocji w składzie Wielkiej Brytanii wygrali stosunkiem głosów 55 do 45.
PAP Sz Sz