Na zachodzie bez zmian - Niemcy dalej chcą Schaeuble'go
Niemal trzy czwarte Niemców (72 proc.) chce, by ministrem finansów w nowym rządzie kanclerz Angeli Merkel pozostał dotychczasowy szef tego resortu Wolfgang Schaeuble - poinformował dziś tygodnik "Stern", powołując się na sondaż instytutu Forsa.
Jak wynika z sondażu 71-letni polityk CDU cieszy się poparciem sympatyków wszystkich reprezentowanych w Bundestagu partii. Schaeuble należy do najbardziej doświadczonych niemieckich polityków. W latach 1984-1989 był szefem urzędu kanclerskiego, a następnie do 1991 roku szefem MSW w rządzie Helmuta Kohla. W pierwszym rządzie Merkel (2005-2009) kierował resortem spraw wewnętrznych, w minionej kadencji był ministrem finansów. Uważany jest za zdecydowanego zwolennika ścisłej integracji europejskiej.
W październiku 1990 roku chory psychicznie mężczyzna postrzelił polityka z pistoletu. Schaeuble doznał ciężkich uszkodzeń kręgosłupa, jest częściowo sparaliżowany i porusza się od tego czasu na wózku inwalidzkim.
W sondażu instytutu Forsa 61 proc. ankietowanych opowiedziało się za pozostaniem w rządzie minister pracy Ursuli von der Leyen. 55 proc. chce, by resort obrony zachował Thomas de Maiziere, a 54 proc. widziałoby chętnie w nowym rządzie ministra ochrony środowiska Petera Altmaiera.
W wyborach do Bundestagu w zeszłą niedzielę partie chadeckie CDU i CSU odniosły wielki sukces, zdobywając 41,5 proc. głosów. Do absolutnej większości zabrakło im tylko pięciu mandatów. Ponieważ ich dotychczasowy partner, FDP, nie wszedł do parlamentu, Merkel musi zaleźć nowego koalicjanta. W rachubę wchodzą SPD (25,7 proc.) i Zieloni (8,4 proc.).
W obu partiach opinie co do współpracy z chadekami są mocno podzielone. Socjaldemokraci obawiają się, że w przypadku zgody na koalicję może powtórzyć się sytuacja z lat 2005-2009, gdy oba ugrupowania tworzyły wspólny rząd. Wyborcy obarczyli wówczas SPD winą za niepopularne decyzje kierowanego przez Merkel rządu (podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat), co spowodowało, że w wyborach w 2009 roku partia uzyskała najgorszy wynik w powojennej historii - 23 proc.
Oba ugrupowania różnią się istotnie w sprawach podatków - SPD chce zwiększyć obciążenia dla najbogatszych, CDU/CSU są temu przeciwne.
W najbliższy piątek o ewentualnym rozpoczęciu negocjacji z CDU będzie debatował konwent SPD - gremium złożone z 200 działaczy. Część polityków opowiada się za przeprowadzeniem w partii referendum na ten temat. SPD liczy blisko pół miliona członków.
Politycy Zielonych też są sceptyczni wobec współpracy z chadekami. Ich kampania wyborcza opierała się na ostrej krytyce polityki Merkel. Jednym z tematów mocno dzielących obie partie są kwestie energetyczne, przede wszystkim przyszła rola węgla i gazu. Szef CSU, bawarskiej partnerki CDU, Horst Seehofer zapowiedział, że nie będzie rozmawiał z Zielonymi.
Obserwatorzy niemieckiej sceny politycznej nastawiają się na trudne i długie negocjacje w sprawie utworzenia nowego rządu, które mogą potrwać nawet do końca roku.
(PAP)
lep/ mmp/ ap/