Dystrybutorzy paliwa LOO nie chcą odpowiadać za klientów
Sprzedawcy lekkiego oleju opałowego protestowali dziś w Warszawie domagając się zmian w przepisach akcyzowych dla paliw. Obecnie to oni – dostawcy lekkiego oleju opałowego (LOO) odpowiadają prawnie za oświadczenia dotyczące wykorzystania oleju przez odbiorców paliwa (klientów). Kary sięgają nawet milionów złotych. Lekki olej opałowy o obniżonej stawce akcyzowej, według prawa może być używany wyłącznie do celów grzewczych. Dystrybutorzy domagają się zmiany zapisów w ustawie akcyzowej, które nakładają na sprzedawców paliwa odpowiedzialność za oświadczenia swoich klientów.
W związku ze wzmożonymi kontrolami izb celnych i urzędów kontroli skarbowych u dostawców paliw oraz wysokimi karami nakładanych na nich Komitet Koordynacyjny Dystrybutorów Lekkiego Oleju Opałowego, działający przy Polskiej Izbie Paliw Płynnych zaapelował w petycji do premiera o podjęcie działań w celu zmian przepisów w ustawie o podatku akcyzowym. PIPP alarmuje, że ponad tysiąc firm, sprzedających olej opałowy znalazło się na skraju bankructwa. Osobna petycja została także wręczona prezesowi Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Ponad stu przedsiębiorców z całej Polski w czwartek o 11 rozpoczęło swój protest przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, po czym poszli pod Sejm, a później pod Ministerstwo Finansów. Później przeszli pod budynek Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Jak tłumaczyła na czwartkowej konferencji w PAP prezes PIPP, Halina Pupacz przedsiębiorstwa handlujące LOO masowo upadają, ale powodem tego nie jest wzrost ceny litra LOO od 2 do 4 zł (w ciągu ostatnich trzech lat), tylko oświadczenia kupujących paliwo, na których skupiają się kontrolerzy. Chodzi o oświadczenia, które według ustawy wypełniają nabywający lekki olej opałowy przy kupnie i zostawiają dostawcom paliwa. I to właśnie na dostawcach spoczywa odpowiedzialność za oświadczenia klientów, ponieważ muszą je weryfikować. Dokumenty mają na celu określenie, jak będzie wykorzystywane przez klienta specjalnie barwione paliwo, zebranie o nim danych i informacji m. in. o tym, ile osoba lub instytucja prywatna posiada pieców grzewczych.
Po miesiącu przedsiębiorca ma przekazać urzędowi celnemu opisane zestawienie oświadczeń klientów. Za nieprawidłowości (w większości są to błędy formalne) karani są przedsiębiorcy. Karne akcyzy są duże, bo sięgają tysięcy, a nawet milionów złotych (2 zł za 1 litr sprzedanego paliwa). Z kolei marża przedsiębiorców to 10 gr. na litrze paliwa.
Inicjatorzy protestu proponują przeniesienie odpowiedzialności na nabywców paliwa, którzy wypełniają oświadczenia oraz utworzenie centralnego rejestru odbiorów lekkiego oleju opałowego, uprawnionych do jego zakupu. Kupujący olej też są kontrolowani, ale ich odpowiedzialność za swoje błędy jest dużo mniejsza. Podlegają karze tylko do roku od zakupu i mogą nie przyznać się kontrolerom czy policji do czego wykorzystywali olej albo ile pieców grzewczych posiadali. U przedsiębiorcy natomiast „wykroczenie” przedawnia się dopiero po sześciu latach. Oświadczenia nie podlegają korektom.
- Przedsiębiorcy są bardzo zdeterminowani, żeby bronić swoich firm, żeby za nie swoje błędy nie tracili swoich przedsiębiorstw. Żeby za 10-cio groszową marżę uzyskiwaną ze sprzedaży oleju opałowego nie płacić kary w wysokości 2 zł za jeden litr
– mów Halina Pupacz.
Mirosław Kulak, przewodniczący KKDLOO powiedział, że tylko 2 proc. z wszystkich skontrolowanych w latach 2011 i 2012 r. przez urzędników przypadków dotyczy używania paliwa LOO do napędzania pojazdów. Natomiast urzędy kwestionują około 70 proc. sprawdzanych oświadczeń. PIPP szacuje, że koszty decyzji izb celnych i urzędów kontroli skarbowych dotyczące nieuzasadnionych kar nałożonych na dystrybutorów lekkiego oleju opałowego sięgają w sumie prawie 500 mln złotych. Prezes Halina Pupacz powiedziała wGospodarce.pl, że kolejnym problemem jest niejednakowe orzecznictwo sądów dla przedsiębiorców z powodu błędów w oświadczeniach. Dlatego problem został przedstawiony także prezesowi NSA. Ze strony PIPP została skierowana już skarga do Komisji Europejskiej oraz pytania do Trybunału Konstytucyjnego. Jeden z przedsiębiorców sam złożył skargę do TK.
Wzrost ceny LOO spowodował, że w Polsce zmniejsza się ilość zużycia tego oleju. Starania o zmiany w prawie dotyczące wyeliminowania kar trwają już od czterech lat. W ciągu tego czasu padały obietnice zmian polityków i przedstawicieli rządu, ale nic się nie zmieniło.
Piotr Lewczyk, prawnik z kancelarii współpracującej z PIPP powiedział, że broni klienta ze Szczecina, który sprzedał dwie beczki oleju Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a urzędnik Kancelarii nie wpisał daty na oświadczeniu. Teraz przedsiębiorca ma zapłacić karę w wysokości 60 tys. zł. NSA uwzględnił skargę w tej sprawie. Dodaje, że powody kar są różne; od pomyłek w peselu do opóźnień w złożeniu zestawień w urzędzie celnym.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.