Z obozów kurdyjskich w Syrii uciekło 9 obywatelek Belgii
Od czasu rozpoczęcia tureckiej operacji w północnej Syrii z obozów kurdyjskich uciekło dziewięć kobiet, które są obywatelkami Belgii i należały do Państwa Islamskiego (IS); razem z nimi obozy opuściło 12 dzieci - informują belgijskie media.
Po wybuchu wojny w Syrii udała się do tego kraju pewna liczba obywateli belgijskich pochodzenia arabskiego, by walczyć w szeregach Państwa Islamskiego. Niektórzy mężczyźni zabrali też swoje rodziny. Po upadku IS część z nich trafiła do kurdyjskich obozów, z których następnie wiele osób uciekło po rozpoczęciu tureckiej ofensywy przeciwko milicjom kurdyjskim.
Gazeta „Het Laatste Nieuws” informuje, że jak dotąd wszystkie Belgijki pochodzenia arabskiego, które uciekły z obozów, pochodzą z tego samego środowiska; były związane z organizacją terrorystyczną Sharia4Belgium. Cytowane przez portal gazety źródło w siłach bezpieczeństwa poinformowało, że jest oczywiste, że kobiety są w kontakcie z ludźmi mieszkającymi w Belgii i otrzymują pomoc.
Dziennikarze belgijskiej telewizji VRT opisali tożsamość oraz historie kilku z nich na stronie internetowej.
Jedną z nich jest 27-letnia Tatiana Wielandt z Borgerhout, która pojechała do Syrii w 2013 r. wraz z mężem. Należał on do Sharia4Belgium i zmarł w Syrii. Jej pierwsze dziecko urodziło się w Belgii i, wyjeżdżając do Syrii, zabrała je ze sobą. W 2014 r. w Syrii po raz kolejny zaszła w ciążę i z pomocą władz belgijskich została sprowadzona do Belgii, gdzie urodziła dziecko.
Wielandt nie zerwała ze swoją przeszłością. Nadała swoim dzieciom imiona odnoszące się do dżihadu i działała w tym samym środowisku. Latem 2015 roku wróciła do Syrii, gdzie urodziła trzecie dziecko.
Po upadku Państwa Islamskiego trafiła do obozu kurdyjskiego, skąd uciekła prawdopodobnie do Turcji. Nieznane jest obecnie jej miejsce pobytu. W Belgii Wielandt została skazana pod koniec października na pięć lat więzienia i grzywnę w wysokości 8 tys. euro za udział w działaniach grupy terrorystycznej. Jak podaje VRT News, jeśli władze tureckie oficjalnie poinformują Belgię, że Wielandt została schwytana, kraj zwróci się o jej ekstradycję, aby mogła odbyć tutaj karę.
Na identyczną karę jak Wielandt skazana została 26-letnia Belgijka Bouchra Abouallal. Do Syrii pojechała w 2013 r. wraz z Wielandt. Jej mąż również był członkiem organizacji terrorystycznej Sharia4Belgia i zmarł w Syrii. Podobnie jak jej przyjaciółka, została sprowadzona do Belgii, gdy była w ciąży z drugim dzieckiem.
Również Abouallal nie zerwała z przeszłością, kiedy wróciła do Belgii. Z tyłu telefonu komórkowego nakleiła symbol Państwa Islamskiego. Po porodzie wyjechała ponownie do Syrii, gdzie również urodziła trzecie dziecko. Kiedy uciekła do Syrii po raz drugi, opublikowała wpis na Facebooku: „Wasz system zawiódł, Belgio. Obserwowaliście nas 24 godzinę na dobę 7 dni w tygodniu i wciąż nie byliście w stanie nas zatrzymać… Wyjechaliśmy do Syrii, ponieważ uważamy, że jest to obowiązek każdego muzułmanina”.
Po upadku Państwa Islamskiego Abouallal trafiła do obozu Al-Hol, a potem obozu Ajn Isa (Ain Issa). Uciekła stamtąd do Turcji i jej miejsce pobytu obecnie nie jest znane.
Nora Marzkioui z Antwerpii wyjechała do Syrii w 2013 roku, podążając za swoim mężem Nabilem Kasmim. Został on skazany w procesie przeciwko organizacji Sharia4Belgia na 15 lat więzienia. Nie jest znany jego los, być może - jak informują media - zmarł w Syrii.
Pod koniec marca tego roku, po upadku ostatniej twierdzy Państwa Islamskiego w Baguz, Marzkioui i jej dzieci znaleźli się w obozie jenieckim Al-Hol w północnej Syrii, skąd uciekli, i nie wiadomo, gdzie przebywają. W Belgii toczy się przeciwko niej proces w sprawie dotyczącej działalności terrorystycznej. Orzeczenie zostanie wydane 19 grudnia.
Według telewizji VRT News w obozach kurdyjskich przebywa obecnie około 25 belgijskich kobiet, które należały do Państwa Islamskiego, wraz z 53 małoletnimi, którzy są Belgami lub mają związek z Belgią przez obywatelstwo rodziców.
Czytaj też: Francja odcina Turcję od dostaw swojej broni
PAP, KG