NATO wg Trumpa
Jeszcze przed trzema laty prezydent USA Donald Trump mówił o NATO, że jest „przestarzałe”, ale po roku już twierdził, że „przestarzałe nie jest”. Na początku br. miał rozważać wyjście USA z Sojuszu. Po czym zapewniał o 100-proc. zaangażowaniu, jeśli kraje zwiększą budżety obronne.
Już na swoim pierwszym szczycie NATO w Brukseli Trump, forsujący hasło z kampanii prezydenckiej „America First”, krytykował sojuszników za niewystarczające wydatki na obronność. Nie podniósł tego tematu jako pierwszy - jego poprzednik Barack Obama po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 r. mówił, że jest zaniepokojony „zmniejszonym poziomem wydatków na obronność wśród niektórych członków Sojuszu”.
Równy podział obciążeń, to główny postulat Trumpa przed rozpoczynającym się we wtorek w Londynie szczytem na 70-lecie Sojuszu. Symboliczną zmianą, która wychodzi naprzeciw jego oczekiwaniom, jest modyfikacja składek do wspólnego budżetu NATO (wynoszącego około 2,5 bln dolarów), tak by zmniejszyć w nim udział amerykański. Według stacji CNN sojusznicy zgodzili się w tym tygodniu uzupełnić niedobory, które będą spowodowane mniejszym wkładem ze strony USA.
Szefowie państw i rządów 29 krajów wchodzących w skład Sojuszu Północnoatlantyckiego przyjadą do Londynu w momencie wykraczających poza sprawy finansowe wzmożonych napięć między krajami NATO. Ich powodem jest m.in. nagłe wycofanie amerykańskich wojsk z północnej Syrii i wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona o „śmierci mózgowej” NATO.
Według komentatorów słowa francuskiego przywódcy przypominają retorykę Trumpa przed objęciem urzędu, gdy nazywał Sojusz Północnoatlantycki „przestarzałym”. „Płacimy nieproporcjonalnie dużo, a szczerze mówiąc żyjemy w zupełnie innym świecie, niż ten, gdy pojawiła się idea powołania do życia Sojuszu Atlantyckiego” - mówił w 2016 roku.
Na konferencji prasowej w 2017 r. z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem prezydent USA uznał jednak, że Sojusz zmienił sposób działania, zaangażował się w walkę z terroryzmem i „już nie jest przestarzały”.
Na początku 2019 roku europejskich sojuszników zaskoczyły doniesienia dziennika „New York Times”, że Trump miał poinformować swoich doradców, że chce wycofać USA z NATO. Amerykański przywódca wyjaśniał potem, że Stany Zjednoczone „będą na sto procent z NATO”. „Ale, tak jak powiedziałem państwom, musicie zrobić krok do przodu i zapłacić” - zastrzegł.
Niepokój wielu krajów NATO wywołuje też pojednawczy ton Trumpa, gdy mówi o Rosji, komplementowanie prezydenta tego kraju Władimira Putina i sugerowanie, że zbyt skąpym członkom Sojuszu Stany Zjednoczone mogą odmówić gwarantowanej w artykule 5 Traktatu Północnoatlantyckiego pomocy w razie agresji.
Trump kilkakrotnie wzywał do reaktywowanie G8, tj. przywrócenie Rosji do grona najbardziej rozwiniętych gospodarek świata (G7), z której to grupy Rosję wykluczono po jej aneksji Krymu w 2014 roku. „Wiecie, że naród Krymu, jak słyszałem, wolał być z Rosją, niż tam, gdzie był wcześniej. I to trzeba mieć na uwadze” - mówił Trump jeszcze w 2016 roku. Obecnie przywódca USA nie szczędzi słów krytyki wobec Ukrainy. Nazywa ją skorumpowanym krajem i oskarża o ingerowanie w amerykańską kampanię wyborczą sprzed trzech lat.
W swoich sceptycznych deklaracjach wobec NATO amerykański przywódca nie jest osamotniony. W Partii Demokratycznej, która może dojść do władzy także w Białym Domu, rośnie w siłę lewica, przejawiająca skłonności izolacjonistyczne - zauważają komentatorzy. Jej czołowi przedstawiciele z prezydenckimi ambicjami, jak Bernie Sanders i Elizabeth Warren, opowiadają się za znaczną redukcją zbrojeń i aktywności militarnej USA na świecie.
Przed szczytem w Londynie dziennik sił zbrojnych USA „Stars and Stripes” pisze, że „panuje niepewność, w jakim kierunku potoczą się wydarzenia, a sceptyczne poglądy Trumpa w sprawie NATO przyczyniają się do tego”.
Zgodnie z zapowiedziami administracji waszyngtońskiej prezydent USA ma nad Tamizą zwrócić uwagę na zagrożenia ze strony Rosji, ale również i Chin. Łagodniejsze stanowisko wobec tych państw i rozwój europejskich zdolności obronnych niezależnie od USA postuluje Francja. Berlin deklaruje z kolei chęć dalszej bliskiej współpracy z Waszyngtonem i ma nadzieję, że szczyt będzie okazją do pokazania jedności.
NATO powstało, żeby - jak to ujął jego pierwszy sekretarz generalny Hastings Lionel Ismay - „trzymać Rosjan z daleka, Amerykanów przy sobie, a Niemców pod kontrolą”. Od tych słów mija w tym roku 70 lat.
ak, PAP