Iran: demonstracje antyrządowe w Teheranie
W sobotę odbyła się w Teheranie manifestacja, która zgromadziła ok. 1000 osób. Jej uczestnicy domagali się ustąpienia najwyższych władz, w tym ajatollaha Alego Chameneia w związku z okłamywaniem społeczeństwa - podała związana z rządem prywatna agencja Fars.
Ajatollah Chamenei jest najwyższym autorytetem duchowo-politycznym w Iranie. Uważa się, że to on stał za decyzją o przyznaniu się w sobotę przez władze w Teheranie do tego, że irańska obrona przeciwlotnicza w sposób niezamierzony zestrzeliła przed kilkoma dniami ukraiński samolot pasażerski. Wcześniej Teheran zaprzeczał, jakoby ponosił odpowiedzialność za tę tragedię.
Bezpośredniego impulsu do zorganizowania sobotniej demonstracji, która odbyła się przed gmachem Politechniki im. Amira Kabira w Teheranie, dostarczyła wiadomość o przyznaniu się przez irańskie władze do zestrzelenia ukraińskiego Boeinga 737-800 - zaznaczają media.
Zirytowani dezinformacyjną kampanią rządu demonstranci przynieśli ze sobą fotografie gen. Kasema Sulejmaniego, dowódcy elitarnych irańskich jednostek Al Kuds, który został zlikwidowany 3 stycznia przez Amerykanów. Agencja Fars w bezprecedensowym - jak zaznacza Reuters - z punktu widzenia swej praktyki komentarzu napisała, że kłamstwa rządu w sprawie zestrzelenia samolotu uczyniły „tę tragedię jeszcze bardziej gorzką”.
Czytaj też: Iran szuka wykrętów: Winne „amerykańskie awanturnictwo”
Uczestnicy manifestacji wznosili okrzyki: „Najwyższy dowódco (Chamenei)! Odejdź!”, „Chamenei - morderco!”, „Śmierć kłamcom!” i „Wstydźcie się!” oraz „Hańba!” Agencja Reutera podkreśla, że nie udało się jej zweryfikować autentyczności nagrania z demonstracji, jakie zamieszczono w sieci. Słychać na nim rzeczywiście antyrządowe hasła.
Jak pisze na swym portalu dziennik „New York Times”, policja użyła gazu łzawiącego, by rozproszyć tłum.
Boeing 737-800 ukraińskich linii UIA, odbywający regularny rejs z Teheranu do Kijowa, rozbił się w stolicy Iranu w środę rano. W katastrofie ukraińskiej maszyny zginęło 176 osób, w tym 82 Irańczyków, 57 Kanadyjczyków, 11 Ukraińców (dwóch pasażerów i dziewięcioro członków załogi), a także obywatele Szwecji, Afganistanu, Wielkiej Brytanii i Niemiec.
Ajatollah Chamenei miał zostać poinformowany o przypadkowym zestrzeleniu ukraińskiego samolotu pasażerskiego w piątek. To on polecił, by wiadomość tę upublicznić - informowała Fars.
Chamenei, który jest pierwszą osobą w państwie, złożył wyrazy ubolewania i wyraził „głębokie współczucie” dla rodzin ofiar. Nakazał siłom zbrojnym zaradzić wszelkim „zaniedbaniom” po tym, gdy przyznały, że przypadkowo zestrzelono ukraiński samolot.
W komunikacie opublikowanym w sobotę na swej stronie internetowej Chamenei zachęcił do „zrobienia wszystkiego, co konieczne, by uniknąć powtórzenia się takiego przypadku”.
Czytaj: Prezydent Ukrainy żąda ukarania winnych i odszkodowań
Z doniesień medialnych nie wynika, że sobotnia demonstracja miała jakikolwiek związek z postulatami natury społeczno-gospodarczej wyrażanymi podczas protestów, jakie w listopadzie i grudniu przetoczyły się przez Iran. Zostały one stłumione pod koniec roku przez władze fundamentalistycznej Islamskiej Republiki Iranu. Zginęło w nich co najmniej 300 osób, a do aresztów trafiło 7 tys. zatrzymanych - wynika z szacunków organizacji Amnesty International.
Protesty w Iranie rozpoczęły się 15 listopada po ogłoszeniu przez rząd podwyżki cen paliw o 50 proc. Gdy demonstracje zamieniły się w zamieszki, władze zablokowały dostęp do internetu, uniemożliwiając mieszkańcom kraju udostępnianie informacji i filmików wideo z protestów, a także ograniczając światu zewnętrznemu ujrzenie skali przemocy.
W ocenie komentatorów pokazało to powszechne niezadowolenie z sytuacji ekonomicznej kraju, która znacznie pogorszyła się, gdy Stany Zjednoczone wycofały się z porozumienia nuklearnego światowych mocarstw z Teheranem z 2015 r., a prezydent Donald Trump przywrócił dotkliwe sankcje gospodarcze, jakie USA nałożyły uprzednio na Iran. (PAP)