Jak brexit wpłynie na polską gospodarkę
W piątek o północy nastąpi Brexit – czy wobec tego w sobotę obudzimy się w zupełnie nowym świecie? Nie. W sklepach nadal będzie można kupić brytyjskie produkty, a na weekend wybrać się do Londynu bez paszportu. „Brexitoza” czeka nas dopiero od 2021 roku
Unia Europejska, w tym Polska, pożegna Wielką Brytanię 31 stycznia – będzie to zakończenie brexitowej epopei, rozpoczętej referendum z czerwca 2016 roku. Co jednak Brexit oznacza dla polskich przedsiębiorców oraz konsumentów? Na początku zupełnie nic. 1 lutego rozpocznie się okres przejściowy, który będzie obowiązywał do końca tego roku. W tym czasie polska gospodarka nie odczuje zmian tłumaczy Piotr Wołejko, ekspert ds. społeczno-gospodarczych Pracodawców RP. Wielka Brytania będzie do tego momentu nadal uczestniczyć we wspólnym rynku i unii celnej, bo w tym okresie UE będzie traktować Zjednoczone Królestwo jako państwo członkowskie.
W 2020 roku nadal będzie obowiązywał swobodny przepływ osób, za to rząd brytyjski nie będzie miał swoich przedstawicieli w instytucjach unijnych oraz nie będzie brał udziału w procesach decyzyjnych UE. Wielka Brytania będzie mogła zawierać nowe umowy handlowe, ale będą one mogły wejść w życie dopiero po zakończeniu okresu przejściowego – wyjaśnia Piotr Wołejko, ekspert ds. społeczno-gospodarczych Pracodawców RP.
Okres do 1 stycznia 2021 roku Unia Europejska i Wielka Brytania poświęcą na wypracowanie nowych porozumień dotyczących wymiany handlowej. To szansa na zachowanie dotychczas istniejących łańcuchów dostaw oraz wszelkich innych relacji gospodarczych – inwestycji, czy sytuacji spółek działających poza ojczystymi granicami. Jeżeli nie dojdzie do unijno-brytyjskiego porozumienia, obie strony będą prowadzić wzajemną wymianę handlową w oparciu o zasady WTO (Światowej Organizacji Handlu). W takim przypadku władze celne państw członkowskich UE będą stosować unijne przepisy dotyczące eksportu i importu towarów z Wielkiej Brytanii zgodnie z zasadami, które dotyczą obecnie krajów trzecich, czyli niebędących członkami Unii, z którymi ta nie zawarła umów handlowych.
Niezależnie od wyników negocjacji handlowych, prawdopodobnie zostaną wprowadzone kontrole na granicy między Unią Europejską a Zjednoczonym Królestwem. Przedsiębiorcy będą mieć m. in. obowiązek dopełnienia standardowych formalności celnych. Dla osób, które dotychczas tego nie robiły, oznacza to np. konieczność zarejestrowania się w usłudze Krajowej Administracji Skarbowej „e-Klient”, składania zgłoszeń i deklaracji celnych oraz regulowania należności celnych i podatkowych (VAT i akcyza). Jeśli chodzi natomiast o podatek dochodowy, to mamy podpisaną z Wielką Brytanią umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania, która przewiduje podobne regulacje jak te wynikające z dyrektyw UE, więc i tu nie będzie rewolucji. Reasumując, choć Brexit może w jakimś stopniu skomplikować wymianę handlową i dołożyć przedsiębiorcom obowiązków – głównie wynikających z obowiązków celnych, to trudno w tej chwili mówić o poważniejszych problemach, które paraliżowałyby działalność przedsiębiorstw – mówi Piotr Wołejko.
Dla przedsiębiorców zaangażowanych w wymianę handlową z Wielką Brytanią kluczowe będzie posiadanie numeru EORI, czyli tzw. certyfikatu celnego. To warunek konieczny dla dokonywania zgłoszeń celnych. Wewnątrz Unii Europejskiej numer EORI nie jest potrzebny. Jeżeli przedsiębiorca będzie dokonywał importu do Wielkiej Brytanii lub eksportu z tego kraju lub też realizował operacje tranzytowe ze Zjednoczonego Królestwa, to będzie też musiał mieć brytyjski numer EORI, żeby móc złożyć w Wielkiej Brytanii zgłoszenie celne – wyjaśnia ekspert Pracodawców RP.
Jeśli na koniec 2020 roku nie dojdzie do porozumienia Brukseli z Londynem, wówczas nastąpi tzw. „twardy Brexit”. W takim przypadku pojawią się pytania np. o podmioty będące w holdingu z kapitałem brytyjskim i polskim. Problemy będą dotyczyć m.in. podatku u źródła, wypłacanych odsetek, opłat licencyjnych, restrukturyzacji. Będzie to jednak z reguły problem dużych podmiotów, które z pewnością odpowiednio wcześniej przygotują się na taką sytuację. - Należy się spodziewać, że kwestie gospodarcze, prawne i prawno-podatkowe zostaną w okresie przejściowym uregulowane w sposób korzystny dla przedsiębiorstw, gdyż jest to w interesie obu stron. Zwłaszcza, że Wielka Brytania jest ważnym partnerem gospodarczym Polski – przewiduje Piotr Wołejko. Według danych GUS, Wielka Brytania to dla naszego kraju trzeci największy partner pod względem eksportu (po Niemczech i Czechach). Najważniejsze grupy towarowe to wyroby przemysłu elektromaszynowego (42 proc.), artykuły rolno-spożywcze (20 proc.) oraz wyroby przemysłu chemicznego (11 proc.). Z tych samych danych wynika, że w 2018 r. Wielka Brytania była trzecim najważniejszym odbiorcą usług z Polski, z udziałem 7,5 proc. Po stronie importu usług, Wielka Brytania plasuje się na miejscu drugim z udziałem 8,2 proc. Z kolei polski eksport do Wielkiej Brytanii stanowił w 2018 roku 7,7 proc. polskiego eksportu do państw Unii Europejskiej. Import z Wielkiej Brytanii to 4,2 proc. importu z państw UE, a obroty PL-GB to 6,2 proc. polskich obrotów handlowych z państwami UE. Według Narodowego Banku Polskiego, skumulowane brytyjskie inwestycje w Polsce wyniosły na koniec 2018 roku 7,89 mld EUR, co stanowiło 4 proc. łącznej wartości kapitału zainwestowanego w naszym kraju (tj. 199,8 mld EUR).
mw