Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Oskarżony w sprawie WGI: dane były fałszowane

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 17 października 2013, 19:28

    Aktualizacja: 17 października 2013, 19:32

  • Powiększ tekst

Informacje przesyłane do Komisji Papierów Wartościowych i Giełd były fałszowane - powiedział Łukasz K., jeden z trójki oskarżonych w aferze Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej, w zeznaniach odczytanych w czwartek przez Sąd Okręgowy w Warszawie.

Łukasz K. - wraz z Maciejem S. i Andrzejem S. - są oskarżeni przez prokuraturę o wyrządzenie "szkody majątkowej w wielkich rozmiarach" w łącznej wysokości prawie 248 mln zł. Tyle mieli stracić klienci WGI. Oskarżonym grozi maksymalnie 10 lat więzienia.

Sędzia Anna Bator-Ciesielska odczytała w czwartek część zeznań złożonych przez Łukasza K. w 2006 r., tuż po zatrzymaniu go przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Z zeznań wynikało, że informacje przesyłane przez WGI Dom Maklerski do Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (obecnie Komisja Nadzoru Finansowego) były fałszowane.

Łukasz K. wyjaśnił, że mówiąc o fałszowaniu, miał na myśli to, że dane znajdujące się w raportach do Komisji nie odzwierciedlały danych w wyciągach dla klientów. Tłumaczył, że w raportach dla Komisji była tylko wycena księgowa środków zainwestowanych przez klientów WGI, czyli stan gotówki. Natomiast klienci dostawali w raportach wycenę rynkową, uwzględniającą zakładane, przyszłe zyski.

Jako przykład Łukasz K. podał w zeznaniach z 2006 r. zakup przez WGI nieruchomości w USA za dwa miliony dolarów. Zarząd WGI zapewniał klientów, że po remoncie za milion dolarów i częściowym zasiedleniu nieruchomość zostanie kupiona za 5,5-6 mln dolarów przez wyspecjalizowany fundusz. Dlatego klienci otrzymywali w raportach informację, że ich inwestycja jest warta 5,5 - 6 mln dolarów. Natomiast w raportach dla KPWiG były wykazywane tylko dwa miliony, ewentualnie jeszcze milion na remont - mówił Łukasz K.

Zastrzegł, że szczegółowo się tym nie zajmował, bo miał głównie dbać o marketing i kontakty z klientami WGI. W czwartek powiedział, że znał wszystkich, którzy mieli status specjalnego klienta VIP. Dodał, że finansami w WGI zajmowali się specjalnie w tym celu zatrudnieni specjaliści, najlepsi z rynku.

Łukasz K. przyznał, że w 2006 r., zaraz po otrzymaniu informacji o konieczności opuszczenia siedziby firmy w Warszawie przy ul. Chłodnej, wyniósł do domu sześć twardych dysków komputerowych. Trzymał je u siebie do czasu zabrania ich przez ABW. Zapewnił, że nie miał złych zamiarów, bo wszystkie informacje zgromadzone na dyskach i tak znajdowały się na serwerze głównym w serwerowni.

Do winy nie przyznał się w czwartek również trzeci z oskarżonych - Andrzej S. Powiedział, że został członkiem zarządu WGI Dom Maklerski tylko dlatego, że Łukasz K. nie miał wyższego wykształcenia, a warunkiem uzyskania licencji na prowadzenie działalności maklerskiej było, by dwóch członków zarządu domu maklerskiego było po studiach (taki warunek spełniał także Maciej S.).

Andrzej S. powiedział, że chociaż był członkiem zarządu WGI DM, nie miał prawa reprezentować spółki na zewnątrz i nie mógł podejmować samodzielnie decyzji powyżej kwoty 5 tys. zł. Podkreślił, że nie był w zarządzie innej spółki - WGI Consulting, która - według wcześniejszych zeznań Macieja S. - powstała po to, by inwestować pieniądze klientów w USA, gdy okazało się, że nie może tego robić WGI Dom Maklerski.

Andrzej S. odparł też zarzuty prokuratury o przetransferowanie 6,6 mln dolarów na rachunek innej spółki należącej do grupy - WGI Europe. Prokuratura twierdzi, że pieniądze te zostały następnie przelane na prywatne rachunki Macieja S. i Łukasza K. w bankach w Zurychu i w Warszawie.

Andrzej S. powiedział, że był w zarządzie WGI Dom Maklerski tylko do 3 kwietnia 2006 r., czyli dnia, w którym - według jego zeznań - zapadła uchwała o likwidacji WGI DM. Likwidatorami zostali Maciej S. i Łukasz K. Licencja na prowadzenie działalności maklerskiej miała być sprzedana spółce WGI Europe - powiedział Andrzej S.

Tak się nie stało - 4 kwietnia KPWiG cofnęła spółce licencję i nakazała jej do końca maja 2006 r. rozliczyć się w całości z klientami. Nakaz ten Komisja uchyliła 16 maja. Dwa tygodnie później służby federalne USA zablokowały dostęp do rachunków WGI Consulting w Stanach Zjednoczonych.

We wtorek ciąg dalszy rozprawy przed Sądem Okręgowym w Warszawie - głos zabiorą pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych.

(PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych