Informacje

Fot. Anna Raciniewska
Fot. Anna Raciniewska

Środki, które przekazałem WGI zostały zdefraudowane

Anna Niczyperowicz

Anna Niczyperowicz

dziennikarz, architekt

  • Opublikowano: 16 listopada 2013, 10:25

    Aktualizacja: 16 listopada 2013, 10:35

  • Powiększ tekst

Podczas rozprawy 15 listopada sąd przesłuchiwał kolejne osoby zeznające w aferze Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej. Świadkowie nie wahają się użyć słowa "oszustwo", które prokuratura zastąpiła "niegospodarnością".

Henryk M. Podpisał z WGI DM dwie umowy powierzając do zainwestowania 33 tys. USD i 50 tys. złotych.

"Co mnie skusiło? Wielka reklama, bogata forma, nazwiska tych co byli w radzie nadzorczej, w spółkach córkach i zaprzyjaźnionych, ogólnie znane nazwiska. Oprócz tego oni jako jedyni w Polsce przyjmowali na portfel dolary. A złotówki wpłaciłem, by zobaczyć jak WGI DM działa w porównaniu z innymi domami maklerskimi. No i się przekonałem ..."

Początkowo raporty były szczegółowe: jakie są operacje na obligacjach, ile gotówki na koncie, inne formy inwestowania na rachunku. Na przełomie 2005/2006 roku zaczęły dziać się dziwne rzeczy. W grudniu 2005 roku oba rachunki wylazły stratę, a nagle trzy miesiące potem duży skok z saldem dodatnim.

Jednocześnie WGI hucznie otwiera agendy w Katowicach, w Bielsku - z wielką pompą nie przestając obiecywać złotych gór i wciąż uwiarygadniając się znanymi twarzami. Po tych spotkaniach ludzie wciąż przynoszą swoje pieniądze do WGI DM – choć jest to już wiosna 2006 roku, gdy sygnały o nieprawidłowościach pojawiają się coraz częściej. Nawet w kwietniu, gdy KPWiG odbiera WGI DM licencję znajdują się wciąż tacy, którzy chcą z nimi inwestować.

"Nie bardzo rozumiem strategię inwestowania. Panów bardziej interesowała piłka nożna niż zajmowanie się pieniędzmi klienta. Gdzie ostrożność ? Gdzie dywersyfikacja? Porządny dom maklerski tak robi. No i daje raporty: jakie obroty są na moim portfelu. Tutaj tego nie było."

18 kwietnia 2006 roku Henryk M. Składa dyspozycję wypłaty środków i zamknięcia swojego rachunku w WGI. Tą sprawą do dziś zajmuje się jego radca prawny...

"Muszę powiedzieć, że ze źródeł związanych z policją dowiedziałem się w styczniu, że spóźniłem się z wypłatą o jeden miesiąc, bo ci co złożyli wnioski jeszcze w listopadzie – to swoje dostali".

Henryk M. od WGI otrzymał razem ok 5.000 oraz rekompensatę z gwarantowanego funduszu DM. Później jeszcze wypłacono mu od syndyka to co przyszło z Wachowii – 50.000 zł. Swoją stratę szacuje na ok 50.000 zł.

"U syndyka mnie zbulwersowało, że sami oskarżeni i ich krewni też byli na liście. Jak można być tak cynicznym? Czy to ich wynagrodzenia czy własne zainwestowane pieniądze, które po przekręcie mogłyby być im jeszcze zwrócone w formie rekompensaty funduszu gwarancyjnego DM?!"

Marek T. zainwestował w WGI Stabilny Plan kolejno 40.000 zł i 100.000 zł. W ostatnim raporcie jaki otrzymał (dnia 31.03.2006 roku) WGI wyceniła jego środki na rachunku na 174.997 zł.

"Jak się dowiedziałem, że spółka ma problemy finansowe i złożyłem pismo o wycofanie pieniędzy oraz zamknięcie rachunku inwestycyjnego - otrzymałem kwotę 3.728 zł. Reszty mi nie oddano. Dowiedziałem się o upadłości, że wkroczył syndyk i z jego informacji wynikało, że na moim rachunku jest 46.533 zł. Oznacza to, że chyba ta druga kwota nie była księgowana na rachunku, czyli że zarząd prowadził rachunkowość pozaksięgową do swojej wiadomości. Myślę, że tak było skoro potrafili mnie informować o całości wpłaconej kwoty wraz z wypracowanymi zyskami. Zarząd popełnił oszustwo, wiedział i z całą odpowiedzialnością informował nas ze mamy cały portfel a okazało się, że tych pieniędzy nie ma."

Kiedy świadek chciał złożyć dyspozycję wypłaty pieniędzy i zamknięcia konta na infolinii zaszantażowano go utratą 20% środków i zalecono wstrzymać się dwa miesiące obiecując wypłacić wtedy całość kwoty. Po tym czasie jednak "prezes zmienił zdanie" i wyznaczył kolejny termin na "za rok".

Słuchając zeznań Wojciecha L. Można odnieść wrażenie, że doskonale zabezpieczył się przed utratą pieniędzy i nic ie ryzykował inwestując w WGI. Zanim podpisał umowę poprosił o opinię, jak będzie wyglądać jego sytuacja w przypadku ewentualnej upadłości czy niepowodzenia WGI. Podpisana przez Zbigniewa W. (późniejszego przewodniczącego Rady Nadzorczej WGI DM) opinia mówiła, że

"środki powierzone przez klienta znajdujące się na rachunku WGI w przypadku upadłości zostają oddane do syndyka, a klient może na podstawie prawa upadłościowego zażądać ich wydania i wyłączenia z masy upadłości jako osobie mającej do nich bezpośrednie prawo".

10.10.2003 podpisał więc umowę z WGI SA wpłacając w transzach 815 tys. zł.

"Raporty miesięczne były spójne, chronologiczne, zgodne co do ciągłości. Wyniki inwestycyjne porównywałem z ogólnodostępnymi w Internecie - nie było żadnych rozbieżności. Oceniając wyniki za 2004 rok w piśmie podpisanym przez Łukasza K. i Macieja S. z kwietnia 2005 roku "zarząd z przyjemnością informował" mnie, że zyski za 2004 rok wynoszą 98.775zł."

Ostatni raport od WGI SA z 31.03.2005 pokazuje saldo 926.886zł.

"28.04.2005 podpisałem umowę z WGI DM o zarządzanie portfelem WGI Stabilny. Sprawę prowadziła Katarzyna S., chyba siostra oskarżonego. Deklarowana w par.1 pkt.3 umowy kwota zasilenia miała być równa kwocie z raportu z 31.03.2005. Zapoznałem się z załącznikami, w szczególności 3 i 4 dotyczącymi strategii i ryzyka inwestycyjnego."

Przez cały rok aż do 31.03.2006 comiesięczne raporty inwestycyjne nie budziły obiekcji, dane były ciągle spójne i logiczne. Ten ostatni pokazuje saldo 724.769 zł.

"Po odebraniu przez KPWIG licencji WGI DM złożyłem dyspozycję rozwiązania umowy i wypłaty środków oraz zamknięcia rachunku. Dzień później, czyli 25.04.2006 przyszedł e-mail od Katarzyny S. potwierdzający przyjęcie dyspozycji z terminem rozliczenia do 10.05.2006 roku, które nie nastąpiło do dziś... Nie dostałem rekompensaty z KPWiG ani jakichkolwiek środków z masy upadłościowej, w tym żadnych środków z Wachowii. 19.06.2006 otrzymałem pismo z KPWiG – saldo na dzień rozpoczęcia działalności WGI DM przekazane przez WGI do KPWiG – to jeden rachunek a na nim środki wysokości 44.011zł. Na dzień odebrania licencji – 4.04.2006 – saldo w zakresie instrumentów finansowych i środków finansowych wynosiło 0zł! Uważam, że przekazane z mojej strony do WGI środki finansowe nie uległy redukcji rozumianej jako inwestycje kapitałowe a zostały zdefraudowane! Złożyłem wniosek o naprawę szkody przez WGI DM na kwotę 818.507 zł."

 

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych