Przedsiębiorcom życzymy optymalizacji, konsumentom – inwestycji i cierpliwości
Nowy, 2026 rok może stać się przełomowym czasem dla polskiej gospodarki. Choć trzeba jasno powiedzieć, że składając noworoczne życzenia myślimy raczej o gospodarce w skali mikro – w granicach naszych małych firm, jednoosobowych działalności gospodarczych i osobistych finansów.
Bo choć w skali makro wciąż możemy w Polsce cieszyć się całkiem dobrymi danymi, nasze portfele jakoś tego wyjątkowego wzrostu wciąż nie odczuwają. Więcej – czekają nas podwyżki i rosnące koszty, zarówno w prowadzeniu biznesu, jak i w domowych budżetach.
Liczyć, nie wierzyć…
Gdyby posłuchać polityków rządzącej koalicji, prąd będzie tańszy, pensje wyższe, a trwająca permanentnie od wielu miesięcy deregulacja przyniesie wytchnienie w obowiązkach urzędowo-biurokratycznych. Tyle, że przedsiębiorcy potrafią, w zdecydowanej większości, liczyć. I liczą na siebie… Bo rachunki za energię elektryczną będą wyższe, rośnie ZUS (zarówno ten płacony z „ubruttowionych” pensji pracowników, jak i ten opłacany przez przedsiębiorców), paliwo jakoś nie tanieje, a wydatki na samochód służbowy z tradycyjnym silnikiem spalinowym od 1 stycznia „wrzucimy” w koszty tylko do 100 tys. zł. Jeśli dodać do tego nieznacznie, ale jednak wyższą, najniższą pensję krajową i stawkę godzinową – możemy uznać, że przyszły rok przedsiębiorcy spędzą wspólnie z księgowymi poszukując tzw. optymalizacji kosztów prowadzenia działalności. Życzymy powodzenia.
Inwestować i oszczędzać
Państwo żyje na kredyt. Deficyt budżetowy rośnie, rośnie dług, który prędzej czy później trzeba będzie spłacić. Wydatki zbrojeniowe i wsparcie socjalne, które na stałe weszło do naszego „rozumienia” roli państwa, są zrozumiałe. I byłyby racjonalne, gdyby w tym samym czasie wzrastał poziom inwestycji. Te uratować i pobudzić miały mityczne wręcz środki z KPO. Tyle, że wciąż ich nie widać. No, może poza raportami ministerstwa, które chwali się kolejnymi transzami zaakceptowanymi w Brukseli. Cóż, to wspomniana już skala makro gospodarczej gry.
A w skali mikro? Duża część konsumentów zakończyła rok bez jakichkolwiek oszczędności lub z bardzo małą poduszką finansową. 21 proc. Polaków deklaruje brak oszczędności, a jedynie 17 proc. utrzymałoby się najwyżej miesiąc w przypadku utraty dochodu – wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie Krajowego Rejestru Długów. Problemem nie jest wyłącznie brak oszczędności, ale także bardzo krótki czas, przez jaki wielu konsumentów byłoby w stanie utrzymać się po utracie głównego źródła dochodu. 8 proc. Polaków twierdzi, że w takiej sytuacji przetrwałoby najwyżej tydzień lub dwa.
A zatem, życzymy Wam…
Na początek 2026 roku życzymy zatem cierpliwości w umiejętnym lawirowaniu między propagandą sukcesu sączącą się z prorządowych mediów a realnymi możliwościami budowania, rozbudowywania i wypełniania osobistej poduszki finansowej, czyli oszczędności i inwestycji. Tych wciąż nam brakuje.
Niech zatem ten rok będzie dla wszystkich przełomem, w pozytywnym znaczeniu tego słowa – prowadzącym do odważnych, racjonalnych i bezpiecznych inwestycji i przedsięwzięć biznesowych.
I niech KSeF będzie Wam lekkim. Już od 1 kwietnia.
Maciej Wośko, zespół wGospodarce.pl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.