Romowie szczególnie narażeni na koronawirusa
Mieszkający na Bałkanach Romowie są szczególnie narażeni podczas epidemii koronawirusa, problemem jest bezpieczeństwo zdrowotne, ale i konsekwencje ekonomiczne i społeczne kryzysu - piszą działacze NGO z tego regionu w analizie na stronie Balkan Insight.
Autorzy artykułu „Romowie: zaniedbane ofiary koronawirusa w Europie” zauważają, że słaba infrastruktura mieszkalna i społeczna, bezrobocie i wiążąca się z nim emigracja, lata zaniedbań ze strony rządów, brak edukacji, dyskryminacja i uprzedzenia sprawiają, że kryzys związany z koronawirusem grozi „straszliwymi konsekwencjami” nie tylko samym Romom, ale i wszystkim mieszkańcom terenów zajmowanych przez tę mniejszość.
Romowie, których na omawianym obszarze żyje ok. 1 mln, często mieszkają w gęsto zaludnionych dzielnicach, ze słabym dostępem do bieżącej wody czy sieci kanalizacyjnej. Gospodarstwa domowe są liczne, a mieszkania małe - w takich warunkach trudno unikać bliskiego kontaktu, albo zachować rygor potrzebnej izolacji.
Na przykład w Albanii mniej niż połowa romskich domów ma dostęp do bieżącej wody. „To czyni polecenie +myjcie ręce+ pozbawionym znaczenia” - czytamy w artykule.
Wprowadzony w szkołach wielu krajów regionu zdalny tryb nauki jest również trudny do stosowania w społecznościach romskich, w których dzieci często nie mają dostępu nie tylko do podłączonych do internetu komputerów, ale nawet do elektryczności. Ośrodki społeczne zostały zamknięte, a rodzice czasami nie są w stanie pomóc dzieciom w lekcjach, gdyż sami są analfabetami albo nie mają odpowiednich kompetencji. Autorzy analizy przewidują, że wielu romskich uczniów może stracić cały rok nauki lub całkowicie porzucić edukację.
Niepokojące są też statystyki przedstawiające dostęp Romów do opieki zdrowotnej. W Kosowie tylko 10 proc. dorosłych tej narodowości objętych jest ubezpieczeniem zdrowotnym, ale w pozostałych krajach sytuacja wygląda lepiej. W artykule zaznaczono, że ponieważ członkowie tej mniejszości etnicznej często doświadczali dyskryminacji w swoich wcześniejszych kontaktach ze służbą zdrowia i nie należy liczyć na to, że zmieni się to w czasach epidemii, wielu Romów może nie szukać profesjonalnej pomocy medycznej, nawet, gdy będzie ona dostępna za darmo.
Według przywoływanych w tekście danych ONZ w krajach Bałkanów Zachodnich legalnie zatrudnionych pozostaje od 11 do 22 proc. Romów. Autorzy zaznaczają, że jest to związane z żywionymi wobec tej grupy uprzedzeniami, a kryzys jeszcze pogorszy sytuację ekonomiczną tej grupy. Związane z epidemią ograniczenia w przemieszaniu się ludności, zamykanie granic i zakazy wychodzenia z domu szczególnie dotkną Romów, którzy często pracują na emigracji, albo trudnią się obwoźnym handlem, zbieraniem złomu bądź pracą sezonową.
Autorzy kończą swój tekst uwagą, że dane wskazują na pilną potrzebę pomocy romskim społecznościom. Podkreślają, że należy to czynić w trosce o zdrowie i bezpieczeństwo wszystkich mieszkańców Bałkanów, ponieważ koronawirus „nie dyskryminuje” - jeśli rozprzestrzeni się w biednych społecznościach, nie ograniczy się tylko do ludzi, którzy tam mieszkają. Apelują do rządów państw regionu oraz do UE o włączenie Romów w plany pomocowe, zapewnienie im dostępu do rzetelnych informacji, poprawę warunków sanitarnych i pomoc finansową dla rodzin.
Raport ostrzega też przed roznoszeniem się fałszywych i rasistowskich informacji, które przedstawiają Romów jako „roznosicieli” choroby, a w wypadku dalszego rozwoju epidemii mogą postawić całą społeczność w roli kozła ofiarnego.
Zestawienie portalu Balkan Insight pokazuje, że w rejonie południowo-wschodniej i centralnej Europy wykryto do środy 20 tys. zakażeń koronawirusem, a prawie 400 chorych zmarło. Nie ma danych ile zgonów zanotowano w samej społeczności romskiej.
PAP/ as/