Nie będzie owoców leśnych… bo nie ma kto ich zbierać
Szwedzkie firmy skupujące owoce leśne obawiają się, że w tym roku większość jagód może pozostać niezebranych. Powodem są trudności z przyjazdem zawodowych zbieraczy z Tajlandii w związku z epidemią koronawirusa
W obawie o brak pracowników sezonowych szwedzki rząd zezwolił w drodze wyjątku, mimo zamknięcia zewnętrznych granic UE, na wjazd osób mających zezwolenie na pracę w rolnictwie.
Sytuacja jest jednak mocno niepewna. Nie wiadomo, czy zbieracze będą mogli wyjechać z Tajlandii - mówi Sylvie Bjoerkman z przedsiębiorstwa skupującego owoce leśne Ransaeter Invest.
W 2019 roku szwedzki Urząd ds. migracji Migrationsverket wydał 6,2 tys. pozwoleń na pracę zbieraczom runa leśnego spoza UE, najwięcej od 10 lat. W zdecydowanej większości byli to przybysze z Tajlandii. Sporą grupę stanowili też Ukraińcy, który obecnie również mają kłopoty ze swobodnym przemieszczaniem się i wjechaniem na teren Unii.
Według przedstawicielki Ransaeter Invest trudno zastąpić Tajlandczyków miejscową ludnością. Mimo, że w Szwecji na skutek kryzysu wywołanego koronawirusem wzrosło bezrobocie (w kwietniu wyniosło 8,1 proc.), to próżno szukać pracowników wśród miejscowych.
Dziś nawet zbiór truskawek nie przyciąga tłumów, a zbieranie jagód, borówki brusznicy czy maliny moroszki jest sto razy trudniejsze. To bardzo ciężka praca - podkreśla Bjoerkman.
Jak wyliczył zajmujący się rekrutacją zbieraczy Anders Vestin z firmy Frostab, aby zastąpić siłę roboczą z Tajlandii trzeba by zatrudnić dwa razy więcej Szwedów, czyli około 10 tys. osób.
To wydaje się nierealne. Jedyną szansą jest możliwy wzrost cen owoców leśnych w skupie i zwiększenie lukratywności tego zajęcia - uważa Vestin.
W opinii przewodniczącego szwedzkiego Krajowego Związku Rolników (LRF) Palle Borgstroema obostrzenia związane z walką z koronawirusem mogą powodować problemy ze znalezieniem pracowników sezonowych także w sadownictwie.
Wielu osobom trudno dziś dostać się do Szwecji. Na przykład mający pozwolenie na pracę Ukraińcy mają kłopot z przejazdem przez Polskę - twierdzi Borgstroem.
Cierpi również szwedzka gospodarka leśna. Nie ma komu wykonywać prac, w których do tej pory specjalizowali się Polacy, czyli sadzenie i wycinka drzew. Szwedzi odczuli znacząco mniejsze zainteresowanie tą pracą sezonową ze strony Polaków.
PAP/ mk
CZYTAJ TAKŻE: „Humanistyczna” Szwecja skazała na śmierć najsłabszych