Najbardziej aktywny haker świata wpadł przez... social media
Jeden z najaktywniejszych hakerów na świecie został schwytany. Przez siedem lat działalności zdołał zhakować 4820 stron.
Motywem działania hakera nie była chęć wzbogacenia się lecz haktywizm - szerzenie określonej ideologii lub walki z systemem. „VandaTheGod” skupił się na niesprawiedliwości społecznej i protestach antyrządowych. Jednym z jego działań było usunięcie brazylijskiej witryny rządowej i zastąpienie jej hasłem #PrayforAmazonia. Miała to być odpowiedź na rzekome wypalenie lasów deszczowych Amazonii przez brazylijskie instytucje rządowe.
Z czasem też „VandaTheGod” wykradał m.in. poufne dane z uniwersytetów, urzędów czy szpitali na całym świecie. Popełnił jednak sporo błędów - swoje sukcesy ogłaszał pod różnymi nickami na Twitterze i Facebooku. Dzięki jego aktywności Po zeskanowaniu postów i tweetów z ostatnich lat, badacze z Check Point dowiedzieli się, że jest mieszkańcem miasta Uberlandia (Stan Minas Gerais) w Brazylii.
Sprawa ta pokazuje skalę problemu jaki pojedyncza, zdeterminowana osoba może spowodować na arenie międzynarodowej. Chociaż „VandaTheGod” początkowo wydawał się protestować przeciwko domniemanej niesprawiedliwości, to granica między haktywizmem, a prawdziwą cyberprzestępczością okazała się niewielka – podkreśla Lotem Finkelsteen, z działu wywiadu zagrożeń firmy Check Point. - Często widzimy, jak hakerzy podążają podobną drogą rozwijając swoje techniki: od wandalizmu cyfrowego do kradzieży pieniędzy i danych uwierzytelniania. Ujawnienie prawdziwej tożsamości osoby i przekazanie jej organom ścigania powinno położyć kres jego szeroko zakrojonym działaniom przestępczym.
Czytaj też: USA: prawie połowa tweetów o Covid-19 pochodzi od botów
KG/Mat.Pras