AKTUALIZACJA
Estoński CIT dźwignią dla sektora małych i średnich firm
Ministerstwo Finansów chce, by projekt dotyczący estońskiego CIT-u trafił w czerwcu do konsultacji - poinformował w czwartek wiceminister finansów Jan Sarnowski.
Wprowadzenie tzw. estońskiego CIT-u dla firm obrotach do 50 mln zł zapowiedział w środę premier Mateusz Morawiecki. Firmy spełniające określone kryteria nie będą musiały płacić podatku dochodowego tak długo, jak nie będą wypłacać zysków.
Rozwiązaniu temu było poświęcone czwartkowe spotkanie w Ministerstwie Finansów.
Jak powiedział szef resortu finansów Tadeusz Kościński zadaniem estońskiego CIT-u jest maksymalizowanie inwestycji w małych i średnich firmach.
„Będzie to podatek opcjonalny, nikogo nie będziemy zmuszać” - powiedział. Dodał, że rozwiązanie to będzie miało dwa warianty. W pierwszym, klasycznym, wszystkie zyski są przeznaczone na inwestycje, a w drugim firma może przekazywać część zysków na rachunek inwestycyjny.
Minister podkreślił, że celem zmiany jest tez tworzenie nowych, dobrych miejsc pracy - dla pracowników, a nie dla udziałowców spółek.
„Spodziewamy się, że kilkaset tysięcy firm w Polsce może skorzystać z tego nowego podatku, Będzie to koszt dla gospodarki z powodu utraty CIT-u około 5 mld zł. Ale to stworzy nowe miejsca pracy, firmy będą rosły, to inne podatki - mam nadzieję - będą rosły” - powiedział.
Jak powiedział wiceminister finansów Jan Sarnowski, resortowi zależy na tym, aby firmy miały jak najwięcej czasu na przygotowanie się do tej regulacji - przynajmniej pół roku.
„Tak jak zapowiadaliśmy, nowa regulacja wejdzie w życie od 1 stycznia przyszłego roku, natomiast chcemy, żeby jeszcze przed początkiem lipca projekt został udostępniony do konsultacji - albo w formule prekonsultacji jako projekt zawieszony na stronie internetowej Ministerstwa Finansów, albo - mam również nadzieję - przed początkiem miesiąca, ewentualnie w pierwszych tygodniach lipca aby projekt po konsultacjach wewnętrznych wyszedł na konsultacje zewnętrzne” - powiedział wiceminister.
To, jak wyjaśnił, otworzyłoby bezpośrednią ścieżkę komunikacji z rynkiem i pozwoliłoby zapoznać się z uwagami wobec projektu.
Mówił o korzyściach z estońskiego CIT-u zarówno dla firm, jak i dla gospodarki.
Główny zysk dla spółek to przede wszystkim większa płynność, ale także mniej obowiązków administracyjnych związanych z rozliczeniem podatków.
„Mocniejsze firmy, bardziej odporne na dekoniunkturę to jest również mocniejsza gospodarka. Im więcej firm pozostanie na rynku, tym trwalsze są łańcuchy dostaw i tym mniej jest zamieszania. To efekt podnoszenia się wody w jeziorze - wszystkie łódki na tym zyskują” - podkreślił Sarnowski.
Jego zdaniem wprowadzenie estońskiego CIT-u będzie ogromnym impulsem inwestycyjnym, ale dzięki wbudowanemu bezpiecznikowi w formule konieczności wzrostu nakładów inwestycyjnych będzie to także oznaczać, że potencjał ten nie wyczerpie się po pierwszych dwóch czy trzech latach wprowadzenia regulacji. „Pozytywny efekt zostanie z nami na stałe” - dodał.
„Więcej inwestycji to większa produktywność. Większa produktywność to wyższa konkurencyjność polskich firm, szybszy wzrost PKB oraz więcej miejsc pracy, które będą miejscami bezpiecznymi z możliwością awansu - przyszłościowymi” - mówił.
Jak wyjaśniono w komunikacie MF, estoński CIT to: brak podatku tak długo jak zysk pozostaje w firmie; brak podatku, a co za tym idzie brak rachunkowości podatkowej, deklaracji i minimum obowiązków administracyjnych; prostota - podatnik nie musi kalkulować co jest podatkowym kosztem uzyskania przychodu, obliczać odpisów amortyzacyjnych, stosować podatku minimalnego, czy poświęcać czasu i środków na optymalizacje podatkowe.
Pierwsza ścieżka korzystania z estońskiego CIT-u „pełny” model opodatkowania wyłącznie dystrybuowanych przez spółkę dochodów, tak jak w Estonii. Druga ścieżka to specjalny fundusz (rachunek) inwestycyjny. Podatnik będzie mógł zaliczać odpisy na taki rachunek inwestycyjny do kosztów uzyskania przychodów. W ten sposób osiągnie podobny cel ekonomiczny, ale przy zachowaniu klasycznych rozliczeń CIT.
Według MF rozwiązanie skierowane jest do małych i średnich spółek kapitałowych (z ograniczoną odpowiedzialnością i akcyjnych). Podstawowe kryterium dotyczy przychodów spółki, które nie mogą przekraczać 50 mln zł. Jest to próg ustalony wysoko - niemal 97 proc. wszystkich spółek kapitałowych w Polsce spełnia to kryterium.
Na zasadach estońskiego CIT rozliczać się będą mogły spółki, w których udziałowcami są wyłącznie osoby fizyczne. Biorąc pod uwagę to kryterium, z rozwiązania może skorzystać zdecydowana większość polskich podatników CIT (ok. 200 tys. firm), w których inwestor jest blisko spółki, a struktura firmy jest transparentna i prosta.
Z rozwiązania będą mogły skorzystać spółki: nieposiadające udziałów w innych podmiotach; zatrudniające co najmniej trzech pracowników oprócz udziałowców; których przychody pasywne nie przewyższają przychodów z działalności operacyjnej; wykazujące nakłady inwestycyjne. Wszystkie te kryteria muszą być spełnione jednocześnie.
Podatnik będzie mógł wybrać system estoński na 4 lata i przedłużyć na kolejne 4-letnie okresy. Przedłużenie jest możliwe, jeśli w ostatnim, czwartym roku korzystania z rozwiązania, przedsiębiorca wciąż spełnia kryteria. Przekroczenie przez przedsiębiorcę progu 50 mln zł w trakcie 4-letniego okresu nie wyklucza go z systemu estońskiego.
Czytaj też: Premier: Możemy zmieniać się w kraj, który jest lepiej rządzony
PAP/kp