Izrael szykuje się na drugą falę pandemii
Przyjęty w poniedziałek przez ministerstwo obrony Izraela i uwzględniający ekstremalny rozwój wypadków, scenariusz dla drugiej fali epidemii koronawirusa przewiduje 125 tys. chorych, 7,5 tys. hospitalizowanych, w tym 2,5 tys. podłączonych do respiratorów i setki zmarłych.
Niebędący prognozą scenariusz został przedstawiony przez szefa sztabu kryzysowego pułkownika Nochiego Mendela ministrowi obrony Beniemu Gancowi - informuje dziennik „Israel Hajom”.
Liczba aktywnych przypadków w Izraelu w poniedziałek wieczorem wyniosła 4940, czyli jak zwraca uwagę portal Times of Israel, dwukrotnie więcej niż 7 czerwca. Jeśli bilans ten podwoi się ponownie, Izrael przekroczy rekordową liczbę aktywnych zakażeń z 15 kwietnia, 9808.
W dokumencie Centrum Informacji i Wiedzy do Walki z Koronawirusem, który został rozpowszechniony w czasie weekendu, stwierdzono, że „w Izraelu występuje obecnie druga fala choroby wywołanej przez koronawirusa, która różni się cechami od pierwszej fali, ale nie jest mniej poważna” - podaje dziennik „Haarec”.
Raport, napisany przez urzędników wywiadu Sił Obronnych Izraela (IDF), konstatuje również, że jeśli nie zostaną podjęte żadne działania, a tempo wzrostu zakażeń utrzyma się w przedziale od 4 do 8 proc. dziennie, w ciągu około miesiąca zakażonych będzie 1000 osób dziennie, a całkowita liczba ofiar śmiertelnych sięgnie setek.
Pomimo oczywistego wzrostu zachorowalności niektórzy specjaliści nadal nie spieszą się z określeniem obecnej sytuacji jako drugiej fali - podkreśla jednak „Haarec”. „Niektórzy postrzegają to jako kontynuację pierwszej fali - oczekiwaną odpowiedź na wzrost zachorowalności i wynik kwarantanny” - tłumaczy gazeta.
Podczas gdy obecny skok jest powszechnie postrzegany jako zdominowany przez lekkie przypadki, liczba hospitalizacji rośnie. Dwa tygodnie temu na oddziałach szpitalnych przebywało 109 pacjentów, tydzień temu było ich 133, teraz 205 - podaje Times of Israel.
Ze wzrostem zachorowalności należy wiązać fakt, że w poniedziałek na posiedzeniu rządu podniesiono wysokość grzywny za nienoszenie maseczki w miejscu publicznym do 500 szekli (ok. 570 zł).
Jak wyjaśnił wcześniej premier Benjamin Netanjahu, rząd - nazywany w mediach „gabinetem koronawirusa” - przestał na tym etapie łagodzić ograniczenia nałożone ze względu na Covid-19. „Skończyliśmy z otwieraniem gospodarki” - przyznał.
Liczba ofiar śmiertelnych Covid-19 jest w Izraelu niższa niż w innych krajach rozwiniętych. Jak dotąd zmarło z tej przyczyny 307 osób, a ponad 21 tys. zostało zakażonych.
PAP/ as/