Informacje

Radosław Kędzia, wiceprezes Huawei w regionie Europy Środkowo-Wschodniej i krajach nordyckich / autor: mat. prasowe Huawei
Radosław Kędzia, wiceprezes Huawei w regionie Europy Środkowo-Wschodniej i krajach nordyckich / autor: mat. prasowe Huawei

WYWIAD

Czy 5G jest nam w ogóle potrzebne?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 23 czerwca 2020, 20:30

    Aktualizacja: 24 czerwca 2020, 09:35

  • Powiększ tekst

O „pocovidowym” świecie technologii, współpracy z globalnymi firmami IT i rozwoju sieci 5G rozmawiamy z Radosławem Kędzią, wiceprezesem Huawei w regionie Europy Środkowo-Wschodniej i krajach nordyckich

Pracuje Pan w Huawei kilkanaście lat. Był Pan pierwszym niechińskim CEO w jednym z krajów w których operuje firma. Co takiego Pana w tej firmie zainspirowało?

Dołączyłem do Huawei w momencie, gdy firma nie była powszechnie rozpoznawalna poza Chinami. Budowa jej pozycji na nowych rynkach stanowiła więc ambitne wyzwanie, którego realizacja przynosiła ogromną satysfakcję. Przy okazji mogłem pracować w niezwykle interesujących krajach, takich jak Kenia czy Uganda. W Afryce jak na dłoni widać, jak wdrożenie nowoczesnych technologii telekomunikacyjnych pcha do przodu gospodarkę i rozwój społeczny. Rozwój pracownika w strukturach Huawei jest oparty o kwestie merytoryczne, doświadczenie i umiejętności zarządcze. Te zasady działają na każdym szczeblu organizacji. Polscy managerowie są doceniani przez organizacje na całym świecie. Mamy dobre rozeznanie w regionie Europy, odpowiednie wykształcenie i od samego początku kariery determinację, żeby ulepszać organizację, w której pracujemy. To jest doceniane. Pochodzenie nie ma dużego znaczenia.

Huawei jest w Polsce obecny od 15 lat i tutaj też jest centrala firmy na 28 krajów w której Pan jest wiceprezesem. Co Huawei ma Polsce i ościennym krajom do zaoferowania ?

CZYTAJ TAKŻE: Teoria spiskowa: to maszty 5G rozsiewają koronawirusa

Od ponad 15 lat Huawei przez swoją obecność w Polsce służy tutejszym operatorom telekomunikacyjnym, przedsiębiorcom i 38 milionom Polaków. W roku 2008 do Polski z Rumunii została przeniesiona regionalna centrala na 28 krajów. W efekcie obecnie Huawei zatrudnia w Warszawie ponad 800 pracowników, a łącznie (pośrednio i bezpośrednio) tworzy ponad 3000 miejsc pracy. W ciągu 15 lat obecności Huawei w Polsce średnia cena abonamentu komórkowego spadła o 55% (z 16 Euro do 7 Euro). Weszliśmy na rynek ze sprawdzonymi rozwiązaniami, dostępnymi w znacznie niższych cenach, więc oszczędności operatorów przełożyły się na ich klientów. W samym 2018 roku Huawei zapłacił w Polsce 182 miliony złotych podatku VAT i 100 milionów złotych CIT oraz wydał na lokalne zakupy 319 milionów złotych. Firma jest największym płatnikiem CIT wśród firm technologicznych w Polsce, wbrew powszechnemu niestety trendowi, zgodnie z którym wiele globalnych przedsiębiorstw konsekwentnie unika płacenia podatków w kraju. W Polsce współpracujemy z ponad 120 partnerami. Lokalni operatorzy z sukcesami testowali technologię 5G w rzeczywistych warunkach, wykorzystując naszą infrastrukturę. Huawei mocno angażuje się również we współpracę z polskimi uczelniami wyższymi i instytucjami naukowymi. Prowadzimy wspólne centrum innowacji z Poznańskim Centrum Superkomputerowo-Sieciowym. Wspieramy młodych naukowców i studentów kierunków technologicznych, umożliwiając im m.in. zdobycie praktycznego doświadczenia w siedzibie głównej Huawei w Shenzhen, w ramach programu Seeds for the Future. Dotychczas z tej możliwości skorzystało 60 młodych Polaków. Blisko współpracujemy z czołowymi uczelniami technicznymi, takimi jak Politechnika Poznańska czy Politechnika Warszawska. Wspieramy także polskie organizacje niosące pomoc potrzebującym, takie jak Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe czy Olimpiady Specjalne, których Huawei jest sponsorem strategicznym. W krajach ościennych działamy podobnie, dostarczając nowoczesne rozwiązania w szeroko pojętym obszarze ICT, tworząc miejsca pracy, płacąc podatki ale przede wszystkim utrzymując rynek konkurencyjnym, co pozwala na szeroką adopcje nowych technologii, poprzez niższe ceny usług.

Czy 5G jest nam w ogóle potrzebne? Jeśli tak, to po co? Czy całe zamieszanie wokół budowy 5G w Polsce, amerykańskich nacisków, nie jest tematem sztucznie rozdmuchanym?

Pandemia idealnie pokazała nam, że obecne sieci telekomunikacyjne potrzebują pilnego zwiększania swoich pojemności. Poszczególne rynki wdrażają standard 5G i modernizują swoje sieci. To sprawia, że operatorzy walczący o jak największy udział w rynku muszą stale inwestować w infrastrukturę. W ostatnich tygodniach w Polsce mieliśmy wysyp informacji o uruchomieniach komercyjnych sieci 5G. Oczywiście działają one w tym momencie na częstotliwościach dedykowanych 4G LTE. Wszyscy czekają na nową aukcję częstotliwości dedykowanych 5G. Przed nami kilka dobrych lat inwestycji w modernizację sieci przez operatorów. Szybkie rozdysponowanie częstotliwości to warunek obowiązkowy do zapewnienia szybkiego rozwoju gospodarki. Po wdrożeniu 5G nadejdzie fala nowych rozwiązań, które będą korzystały z dobrodziejstw sieci nowej generacji. Mogą one powstawać w Polsce, a mogą zagranicą. Od szybkich i mądrych decyzji władz zależy więc, czy polskie firmy zostaną w tej nowej erze producentami, czy klientami.

CZYTAJ TAKZE: Przeciwnicy 5G grożą śmiercią inżynierom telekomunikacji

Jak wyjaśni Pan incydenty naruszenia cyberbezpieczeństwa, o które amerykańskie władze od lat oskarżają?

W zasadzie nie ma czego wyjaśniać. Żadne zarzuty dotyczące bezpieczeństwa sieci Huawei nie zostały nigdy udowodnione, czy nawet precyzyjnie sformułowane. Jednocześnie żaden z naszych klientów nigdy nie zgłaszał zastrzeżeń co do bezpieczeństwa rozwiązań Huawei. Huawei jest obecny w ponad 170 krajach i nigdy nie odnotowano żadnego poważnego incydentu z obszaru cyberbezpieczeństwa, w którym nasz sprzęt miałby udział. Powiem więcej: cyberbezpieczeństwo leży u podstaw naszych działań i naszych produktów. W skali pięciu lat na kwestie związane z bezpieczeństwem cybernetycznym przeznaczymy 2 miliardy dolarów. W licznych krajach uruchomiliśmy dedykowane placówki – laboratoria cyberbezpieczeństwa - które analizują kod źródłowy produktów, aby ich późniejsi użytkownicy mieli pewność, że rozwiązania te są w stu procentach bezpieczne.

Czy Huawei jest w stanie udowodnić w sposób niezależny i oparty na technicznej analizie, że jego sprzęt nie ma backdoorów?

Zaufanie musi opierać się na faktach, fakty muszą być weryfikowalne, a weryfikacja musi być oparta na wspólnych standardach. Certyfikacja jest jednym z najskuteczniejszych sposobów rozwiązywania niejasności związanych z bezpieczeństwem. Dlatego regularnie poddajemy się certyfikacjom pod kątem zgodności z normami takimi jak Common Criteria czy NESAS. Gotowość do poddania się niezależnej certyfikacji zadeklarowaliśmy również polskiemu Instytutowi Łączności. Niedawno Huawei jako pierwszy na świecie otrzymał certyfikat oceny zgodności (EAL) Common Criteria (CC) na pioziomie 4+ za swoje produkty 5G. Bezpieczeństwo produktów stacji bazowej Huawei 5G osiągnęło wiodący poziom na świecie i może zapewnić wiarygodny poziom bezpieczeństwa dla bezprzewodowego dostępu do sieci 5G. Certyfikacja odbyła się w niezależnym laboratorium oceny cyberbezpieczeństwa w Hiszpanii i została przeprowadzona zgodnie z postanowieniami hiszpańskiego systemu oceny i certyfikacji bezpieczeństwa IT.

Czy Huawei w Polsce zostanie wykluczony? Jeśli tak, jak wpłynie to na rynek telekomunikacyjny?

Dosłownie kilka dni temu jeden z niemieckich operatorów telekomunikacyjnych, analizując możliwość wykluczenia Huawei z tamtejszego rynku, nazwał taki hipotetyczny scenariusz armagedonem. Wyliczył ponadto, że koszt, jaki musiałby ponieść w takiej sytuacji, wyniósłby 3 miliardy Euro. Konieczne byłoby nie tylko wycofanie zainstalowanego już sprzętu 5G, ale także wymiana infrastruktury 4G Huawei, ponieważ sieci 4G i 5G mogą być niekompatybilne, jeśli pochodzą od różnych dostawców. Polscy operatorzy nie byliby w stanie udźwignąć takich wydatków. Ewentualne działania prowadzące do wykluczenia z rynku jednego z dostawców infrastruktury 5G skutkowałyby także spadkiem konkurencyjności na rynku, czyli znacznym wzrostem kosztów dla operatorów, którzy wydatki te musieliby przerzucić na swoich klientów. Z tych i innych powodów żaden kraj Unii Europejskiej nie wdrożył przepisów, których celem byłoby wykluczenie konkretnego dostawcy (a liczne państwa implementują obecnie stosowne regulacje z obszaru bezpieczeństwa sieci). Taką drogę powinna obrać także Polska – wspólną ze standardami unijnymi, opartą o interes ekonomiczny kraju i jego mieszkańców, pozbawioną motywacji politycznych.

CZYTAJ TAKŻE: Huawei wciąż w grze o polskie 5G

W jaki sposób Polscy operatorzy i polskie władze powinny zadbać o bezpieczeństwo sieci piątej generacji?

Podatność sieci na cyberataki nie jest zależna od dostawcy infrastruktury, a od sposobu zarządzania bezpieczeństwem sieci przez operatora i implementacji standardów bezpieczeństwa – i właśnie dlatego wykluczenie danego dostawcy z możliwości budowy sieci w żaden sposób nie przyczynia się do ograniczenia zagrożeń. Kraje, którym faktycznie zależy na zwiększeniu poziomu bezpieczeństwa użytkowników sieci nowej generacji, optują za innym rozwiązaniem: jednolitą certyfikacją każdego z dostawców, opartą wyłącznie o kryteria techniczne. Spełnienie restrykcyjnych wymogów technicznych to jedyna rzetelna metoda weryfikacji, czy dane urządzenie stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa sieci, czy też nie.

Co firmy amerykańskie mają do zaoferowania w kontekście 5G? Jak w tym kontekście widzi Pan np. Ostatnio ogłoszoną inwestycję Microsoft w Polsce ?

Na całym świecie są zaledwie trzej liczący się dostawcy technologii 5G zdolni do wdrożeń na masową skalę. Dwaj z nich pochodzą z Unii Europejskiej, jeden (Huawei) z Chin. Czyli Amerykanie nie mają w tym obszarze w zasadzie nic do zaoferowania, co stanowi jednocześnie odpowiedź na pytanie, skąd wzięło się całe zamieszanie związane z sankcjami nakładanymi przez USA na Huawei i z licznymi oskarżeniami, których nigdy nie poparto żadnymi dowodami. Jako Polaka cieszy mnie inwestycja Microsoftu w Polsce. Wierzę że każda firma powinna mieć możliwości uczciwej rywalizacji na naszym rynku. Liczę, że za budową centrum danych Microsoftu, w celu świadczenia odpłatnych usług dla klientów w Polsce, będą szły adekwatne podatki, uiszczane lokalnie. Chcę także, by reprezentowanej przeze mnie firmy nie pozbawiano możliwości prowadzenia w Polsce podobnych inwestycji i współpracy z polskimi partnerami, wyłącznie z uwagi na kraj pochodzenia.

Niemcy, Francja, Włochy czy Hiszpania także należą do struktur Paktu Północnoatlantyckiego, w ramach którego współpracują w zakresie obronności z USA. Niemniej nie stanowi to jednak dla ich rządów przeszkody, aby zacieśniać współpracę gospodarczą z Chinami. Pan współpracuje z jedną z największych chińskim firm od wielu lat. Jak powinien być polski pomysł na ułożenie relacji gospodarczych i handlowych z obydwoma tymi mocarstwami?

Pyta mnie pan o relacje geopolityczne i makroekonomiczne, a nie o biznesowe. Trochę wykracza to poza zakres działania mojej firmy i mogę jedynie podzielić się z Panem moimi osobistymi spostrzeżeniami. Chiny są drugą gospodarką na świecie i prawdopodobnie największym rynkiem zbytu. Dla wielu globalnych firm sprzedaż na chińskim rynku to do 40 proc. wszystkich przychodów. Mam nadzieję ze polskie firmy będą umiały wykorzystać chłonność i rozmiar chińskiego rynku do swojego rozwoju. Chiny mogą stać się ważnym partnerem handlowym dla Polski i polskich firm. Do Państwa Środka eksportujemy m.in. miedź, drewno i meble, mleko, produkty farmaceutyczne. Natomiast nasze firmy muszą pamiętać o tym ze konkurencja i wymagania na rynku chińskim sa duże i bez pomocy rządu w budowaniu relacji biznesowych, będzie ciężko na ten rynek wejść. Dlatego rządy Niemiec, Francji, Włoch czy Hiszpanii próbują zacieśniać współpracę gospodarczą, o której Pan mówił. W relacji z Chinami oraz ze Stanami Zjednoczonymi Polska powinna kierować się przede wszystkim jedną zasadą: najważniejszy jest nasz własny interes. Władze muszą myśleć w pierwszej kolejności o swoich obywatelach i o firmach działających w naszym kraju. Nasze położenie geograficzne daje nam przewagę w balansowaniu pomiędzy wschodem a zachodem. Powinniśmy używać tej przewagi żeby uzyskać najlepszy efekt gospodarczy dla nas.

CZYTAJ TAKZE: Żabka, Huawei, Caritas Polska wyróżnione za walkę z COVID-19

Jaki wpływ będzie miała pandemia koronawirusa na gospodarkę Polski, Unii Europejskiej i całego świata ? Czy wzrost wymiany handlowej z Chinami nie jest jednym ze sposobów na znalezienie rozwiązań choć na część problemów „povocidowych”?

Nie ma kraju, którego gospodarka nie doznała znacznych krzywd przez pandemię koronawirusa. Szukając sposobów na nadanie rozpędu polskiej ekonomii, powinniśmy sięgać po wszelkie dostępne rozwiązania. Z pewnością jednym z nich jest pozyskiwanie nowych rynków zbytu w Chinach. Wspomniałem już o przemysłach takich jak miedziowy czy drzewny, gdzie eksport do Chin stanowi znaczny odsetek przychodów polskich przedsiębiorstw. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby i inne sektory podejmowały próby nawiązywania relacji handlowych w Chinach. Naprawdę nie ma się czego bać.

Chiny są światowym liderem w zakresie liczby patentów. Przodują w takich dziedzinach jak cyfryzacja czy rozwój sztucznej inteligencji. W jaki sposób Polska może wykorzystać chiński rozwój technologiczny do rozwoju naszej własnej gospodarki? Czy jest możliwe korzystanie z osiągnięć chińskich będąc jednocześnie jednym z bliższych sojuszników USA ?

Ja myślę ze zdecydowanie tak. My przecież już z nich korzystamy, bezpośrednio i pośrednio. Wystarczy również popatrzeć na naszych zachodnich sąsiadów. Jeżeli chodzi o bezpośrednie korzystanie, to za sprawą Huawei najnowsze technologie telekomunikacyjne, a także z obszaru sztucznej inteligencji i chmury obliczeniowej już tu są. Opracowujemy je w centrach badawczo-rozwojowych, rozlokowanych na całym świecie: m.in. w Chinach, Kanadzie, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Indiach, ale także w Polsce. Korzystanie z tych najnowszych rozwiązań możliwe jest tu i teraz – nie wymaga specjalnych negocjacji czy długofalowego planowania działań na przyszłość. Te rozwiązania są jak narzędzia, które mogą pomoc w rozwoju firm i gospodarki.

CZYTAJ TAKŻE: Walka z 5G? W Polsce płoną maszty komunikacyjne

Dziękuję za rozmowę.

Radosław Kędzia - wiceprezes Huawei w regionie Europy Środkowo-Wschodniej i krajach nordyckich. Z Huawei związany od 2008 roku. Swoją karierę w firmie rozpoczął od pracy w Huawei Kenya na stanowisku Dyrektora Operacyjnyego. Następnie, jako Regionalny Dyrektor Techniczny, odpowiadał za region Afryki Wschodniej i Południowej. W 2013 roku został Dyrektorem Generalnym oddziału Huawei w Ugandzie, a w 2015 roku objął stanowisko Dyrektora Generalnego biura Huawei w Republice Czeskiej. Jest pierwszą osobą spoza Chin, która została mianowana Dyrektorem Generalnym w strukturach Huawei.

Przed rozpoczęciem kariery w Huawei Radosław Kędzia pracował w Polsce dla firm takich jak Polska Telefonia Cyfrowa i Telekomunikacja Polska. Od 1999 roku obejmował stanowiska międzynarodowe, techniczne i kierownicze w Ericsson, Safaricom czy Siemens. Pracował w krajach takich jak Kenia, Izrael, Wielka Brytania, Hiszpania i Czechy.

mw

CZYTAJ TAKŻE: W Londynie palą maszty 5G!

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych