Jaka przyszłość czeka Polskę w UE?
Komisarz UE do spraw równości ogłosiła, że KE wstrzymuje fundusze z programu miast partnerskich dla paru polskich gmin. Doprowadziły do tego kontrowersyjne decyzje polityczne i światopoglądowy spór między polskim rządem i samorządami a Unią Europejską.
Czy to oznacza, że możemy spodziewać się dalszych reperkusji ze strony Komisji Europejskiej, a fundusze nie będą spływać do nas z Europy tak wartkim strumieniem? I czy w ostateczności możemy się spodziewać wyrzucenia Polski z Unii? Eksperci twierdzą, że to bardzo mało prawdopodobny scenariusz. Polska jest dla UE bardzo ważnym ogniwem – gdyż łączy centralną część kontynentu z tak zwaną nową Europą, czyli krajami za naszą wschodnią granicą. Jesteśmy jednym z kluczowych państw w tym układzie geopolitycznym. Nie musimy obawiać się więc, że stracimy fundusze unijne. Pozostaje pytanie – jak mądrze je zagospodarować?
– To są pieniądze do wydania. Mają stworzyć popyt inwestycyjny, którego nam brakuje. Środki od Unii są częściowo pożyczkowe, a częściowo grantowe. Oznacza to, że trzeba je rozdać firmom – a tym samym napędzić polskie inwestycje, blokowane w tej chwili przez ostrożność przedsiębiorców i słabe stopy procentowe w bankach – powiedział profesor Witold Modzelewski, prezes Instytutu Studiów Podatkowych.
Uda nam się to, jeśli spełnione zostaną trzy warunki. Po pierwsze, jeżeli uzyskamy pewną suwerenność co do wydatkowania tych środków. Sądzę jednak, że będzie ona rosła, a nie spadała. Po drugie rząd musi zachować stabilność polityczną. Nie fundujmy sobie więc za trzy lata kryzysu politycznego, z którego nie będziemy umieli wyjść. Po trzecie: jeżeli będziemy potrafili te pieniądze wydać w Polsce w ten sposób, że nie zostaną przetransferowane za granicę.
Wtedy uda nam się zasilić nasz rynek nowymi inwestycjami i doprowadzić do wzrostu popytu – wskazuje Modzelewski.
eNewsroom.pl/ as/