Kartel lekarzy rządzi w częstochowskim szpitalu
Porozumienie zawarto na 10 lat i jest „nierozwiązywalne". Podpisało je 182 z 284 lekarzy częstochowskiego szpitala. Dzięki temu trzymają w szachu dyrekcję. W tle są pieniądze, które można zarobić na świetnie płatnych dyżurach. Nowy dyrektor chciał zmienić zasady, więc dostał na biurko 140 wypowiedzeń - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Według gazety lekarze Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie zawarli porozumienie, które miało zabezpieczyć interesy sygnatariuszy na wypadek przekształcenia szpitala w spółkę prawa handlowego lub przed jakimikolwiek innymi zmianami formy prawnej lecznicy.
W praktyce miało wyglądać to następująco:
Gdyby warunki pracy bądź płacy okazały się mniej korzystne, członkowie porozumienia zobowiązywali się do rozwiązania umowy o pracę i odmowy przyjęcia nowych warunków. Lekarze mieli solidarnie domagać się zatrudnienia na takich samych zasadach, dziesięcioletniej gwarancji zatrudnienia, waloryzacji wynagrodzeń co najmniej raz w roku, podwyższenia (tylko lekarzom objętych porozumieniem) wysokości wynagrodzenia zasadniczego o 10 proc. Każdy z tych, którzy podpisali dokument, ma zakaz prowadzenia jakichkolwiek indywidualnych rozmów z pracodawcą bez udziału komitetu negocjacyjnego. Porozumienie zawarto na 10 lat i, jak określono w umowie, jest ono „nierozwiązywalne”. W przypadku naruszenia któregokolwiek punktu umowy lekarz zobowiązany jest zapłacić 100 tys. zł kary umownej (w takim wypadku pieniądze mają być równo podzielone pomiędzy pozostałych sygnatariuszy). Taka sama kara grozi osobie, która ujawniła treść dokumentu, bo zgodnie z jego zapisami powinna ona zostać tajna przez 10 lat od wygaśnięcia porozumienia.
Lekarze szpitala nie chcą wypowiadać się na temat tego dokumentu, bo jak podkreśla w wypowiedzi dla "DGP" przewodnicząca komisji społecznej i ochrony zdrowia sejmiku województwa Małgorzata Ochęduszko-Ludwik te zapisy sprawiają, że lekarze wzajemnie trzymają się w szachu i wzajemnie się szantażują.
Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna/Opr. Jas