Profesor Czarnek milionerem? To nieprawda!
Rozumiem, że wszystkie celowniki są dzisiaj nakierowane na jedną osobę, wrogiem opozycyjnego towarzystwa wzajemnej adoracji jest przyszły minister edukacji narodowej i szkolnictwa wyższego. Atakowanie prof. Czarnka ma go zohydzić, napiętnować. Wszystkie chwyty są dozwolone.
Akcja Super Ekspresu jest wyjątkowo tandetna. W brukowcu czytamy:
Tak mieszka Przemysław Czarnek. BAJKOWA REZYDENCJA za MILION. Luksus aż kapie!
Dom może się podobać, może nie podobać. Kwestia gustu. Ale gdy czytam, że „luksus kapie”, to spodziewałbym się czegoś bardziej „kulczykowego” w stylu. Jest po prostu dom, którego poseł nie ukrywa, wykazuje go w sejmowym oświadczeniu majątkowym.
Mimo, że ceny nieruchomości już dawno odleciały w kosmos, na Polakach wciąż robi wrażenie, gdy się napisze, że ktoś jest milionerem. A jak się jeszcze doda, że „lwią część jego majątku stanowi okazała rezydencja na przedmieściach Lublina” to Igrzyska dla gawiedzi można uznać za rozpoczęte.
Cała prawda o majątku prof. Przemysława Czarnka jest jednak zbyt banalna, by szokować, brukowce epatują więc jej wycinkiem. W tym samym oświadczeniu majątkowym jest też rubryka „zobowiązania pieniężne”.
Ten rachunek, według kursu franka na dziś wygląda następująco: 100 400 CHF x 4,17 zł = 418 668 zł. Do spłaty!
Jeśli więc coś o majątku „milionera” Czarnka można powiedzieć na pewno, to tyle, że „lwią jego część” stanowi okazały kredyt hipoteczny. Ta informacja podana jest malutkimi literkami na końcu artykułu. No, bo gdyby ją podkreślić, to trzeba byłoby strzelić tytułem o „półmilionerze”, a to już brzmi głupio.
Rozliczajcie prof. Przemysława Czarnka z jego słów i czynów, spierajcie się o najbardziej kontrowersyjne tezy, ale nie walcie na oślep, bo to nieeleganckie. A ja, może naiwnie, pewnego taktu od mediów, nawet takich, wciąż wymagam.