Informacje

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Koronawirus bardziej zaraźliwy ale mniej śmiertelny!

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 23 października 2020, 12:35

    Aktualizacja: 23 października 2020, 13:07

  • Powiększ tekst

W tej chwili mamy do czynienia z odmianą wirusa, która łatwiej zakaża. W związku z tym wzrost zakażeń jest bardzo szybki, ale ta odmiana charakteryzuje się też mniejszą śmiertelnością - powiedział w piątek główny doradca premiera ds. walki z COVID-19 prof. Andrzej Horban.

Podczas konferencji prasowej Horban podkreślił, że koronawirus byłby „zupełnie prostą chorobą typu infekcja górnych dróg oddechowych”, gdyby nie to, że „20 proc. pacjentów wymaga tlenoterapii”. „Im ktoś jest starszy tym częściej ta walka kończy się niepowodzeniem. Człowiek jest przyjmowany na oddział intensywnej terapii, a to już jest niesłychanie poważne zagrożenie życia” - zwrócił uwagę.

Dodał, że „jeżeli nie ma leczenia to mogą być tylko środki ochronne”. „Takim środkiem ochronnym byłaby szczepionka. Serdecznie pozdrawiam tutaj ruchy antyszczepionkowe. Jeżeli państwo chcą zobaczyć, jak wyglądałby świat bez szczepionek, to bardzo proszę obserwować. Tak dokładnie wygląda świat bez szczepionek. Szczepionka będzie albo i nie, w związku z tym pozostały nam środki zapobiegawcze, ochronne” - mówił główny doradca premiera ds. walki z COVID-19.

Jak zaznaczył, jedyne co możemy zrobić to ograniczać transmisję, ale zapobiec jej nie możemy, bo wirus ewoluuje. „W tej chwili mamy do czynienia z odmianą wirusa, która łatwiej zakaża. W związku z tym jest ten wzrost zakażeń bardzo szybki, ale też na pocieszenie: nie jest aż tak zjadliwy jak w pierwszej fali, tzn. charakteryzuje się mniejszą śmiertelnością. Tylko nie jest to śmiertelność rzędu zdecydowanie poniżej 1 proc. tylko cały czas powyżej 2 proc., 1 proc.” - poinformował Horban.

Prof. zwrócił także uwagę, że „w tym momencie ludziom chorym trzeba zapewnić właściwą opiekę”. „Mamy mniej więcej 100 tys. miejsc szpitalnych, ale oprócz COVID-19 są jeszcze inne choroby” - stwierdził.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych