W Kamieńsku zamknięto aptekę. Powód? Prawo antymonopolowe
W mieście Kamieńsku w woj. łódzkim inspektorat farmaceutyczny zdecydował o zamknięciu jednej z trzech działających aptek, czym wywołał duże zaskoczenie pracowników apteki i części mieszkańców miasta. Jak się okazuje, przyczyną decyzji inspektoratu są przepisy antymonopolowe. Zgodnie z nimi, do jednego przedsiębiorcy lub grupy kapitałowej nie może należeć więcej niż 1 proc. aptek w województwie
Decyzję Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego pochwala stowarzyszenie branżowe ZAPPA (Związek Aptekarzy Pracodawców Polskich Aptek) i przypomina, że w latach 2011-2015 w wyniku narastającej dominacji wielkich sieci aptecznych upadło w Polsce ponad 4 tys. małych aptek.
Czytaj też: Premier: wprowadzimy godziny dla seniorów w sklepach i aptekach
Niemal z dnia na dzień mieszkańcy Kamieńska, niewielkiego miasta w województwie łódzkim, dowiedzieli się o zamknięciu apteki przy ulicy Słowackiego. Punkt ma działać do środy. Co dalej? Nie wiadomo. Zaskoczony informacją o zamknięciu apteki jest miejski radny Jarosław Bąkowicz.
Dopiero co mieszkańcy dowiedzieli się o zamknięciu placówki banku w centrum miasta, który funkcjonował tutaj od dziesięcioleci, a tutaj wiadomość o zamknięciu apteki spada jak grom z jasnego nieba – mówi radny Bąkowicz.
Przypomina, że w Kamieńsku jeszcze do niedawna działały cztery apteki. Teraz zostanie jedna. W dobie COVID-u, kiedy zachowanie dystansu społecznego jest tak ważne, likwidowanie jednej z dwóch aptek może wydłużyć kolejki i tym samym ograniczyć dostęp do leków - dodaje Bąkowicz.
Przyczyną zamknięcia apteki jest próg 1 proc. Chodzi o przepisy wprowadzone w 2004 roku, zgodnie z którymi jeden przedsiębiorca lub grupa kapitałowa może mieć nie więcej niż 1 proc. aptek w województwie. Przyjęta przez Sejm ustawa nazwana została w skrócie „apteką dla aptekarza” – informuje wp.pl.
Czytaj też: Min. zdrowia i samorząd aptekarski o strategii rozwoju aptek
Apteka przy ul. Słowackiego prowadzona była do grudnia 2014 r. przez firmę Medycyna i Farmacja. W grudniu nastąpiło przejęcie. Medycynę i Farmację przejął Cefarm Śląski i w związku z tym złożył wniosek o zamianę zezwolenia na prowadzenie apteki w Kamieńsku.
Taki wniosek był dobrowolny, bo zmiana i tak nastąpiła z mocy prawa. Po trzech miesiącach, w marcu, z Łódzkiego Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego przyszła decyzja odmowna. Nie zgodzono się na zmianę zezwolenia z powodu przekroczenia progu 1 proc. aptek w województwie.
Od tej decyzji się odwołano. Po negatywnym rozpatrzeniu, sprawa została skierowana do sądu. Dnia 11 sierpnia NSA przyznał rację łódzkiemu inspektoratowi. We wrześniu, po kontroli, apteka otrzymała informację o unieruchomieniu. Od decyzji się odwołano, ale bezskutecznie. Dnia 9 listopada właściciel apteki ponownie otrzymał informację o unieruchomieniu punktu.
Decyzja jest w sposób rażący bezprawna. Podstawą zagrożenia dla zdrowia i życia jest, zdaniem inspekcji, fakt, że właściciel kiedyś przekraczał 1 proc. aptek w województwie. To powoduje, ich zdaniem, że zezwolenie dla apteki nie przeszło. Nie została wydana jednak żadna decyzja wygaszająca ani cofająca zezwolenie, więc zezwolenie nadal w obrocie funkcjonuje, co więcej postępowanie w sprawie wygaszenia zezwolenia zostało umorzone – mówi Tomasz Kowolik, adwokat z Kancelarii Adwokackiej Duraj Reck, która reprezentuje aptekę.
Tymczasem zamknięcie apteki potwierdza Romuald Boguszewski, Łódzki Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny.
Potwierdzam, że apteka ogólnodostępna w Kamieńsku, ul. Słowackiego 12/14 została zamknięta, zgodnie z wyrokiem NSA. Zamknięto jeszcze jedną aptekę tego przedsiębiorcy w związku z przekroczeniem progu 1 proc. Kolejne postępowanie w toku. Obecnie w Kamieńsku funkcjonują jeszcze 2 apteki ogólnodostępne i zapewniają dostęp do produktów leczniczych miejscowej ludności - zapewnia.
Apteki są zamykane zgodnie z przepisami antykoncentracyjnymi. Do ich zamknięć z powodu obowiązywania progu 1 proc. będzie dochodzić coraz częściej. Inspekcja dopiero zaczyna egzekwować prawo. Marcin Wiśniewski, prezes Związku Aptekarzy Pracodawców Polskich Aptek (ZAPPA), przypomina, że przepis dotyczący progu 1 proc. jest przepisem antymonopolowym.
Czytaj też: Nieuczciwe praktyki aptek w dobie pandemii
Limity antykoncentracyjne są konieczne, jasne i muszą być egzekwowane, by w interesie publicznym chronić konkurencję. Ich brak lub brak ich egzekwowania prowadziłby do zabetonowania rynku przez monopolistę. Dlatego oceniamy je bardzo pozytywnie - mówi prezes ZAPPA. I przypomina, że na rynku aptecznym od lat dochodziło do naruszenia limitów koncentracji, a inspekcja farmaceutyczna nie radziła sobie z tym problemem.
W latach 2011-2015 w wyniku narastającej bezprawnej dominacji sieci aptecznych upadło w Polsce ponad 4 tys. małych aptek. Wówczas nikt o „kontrowersje” nie pytał. Dziś natomiast kontrowersje budzi fakt, że organy państwa zaczynają egzekwować polskie prawo. Otóż bardzo dobrze, że to robią, bo do tego są powołane - zauważa Marcin Wiśniewski.
Marcin Wiśniewski z ZAPPA pytany, czy zamykanie aptek za naruszenie limitów koncentracji nie utrudnia dostępu pacjentów do leków, zapewnia, że nie zna ani jednego takiego przypadku.
Mamy nadpodaż aptek. W Polsce jest ich ponad 13 tys., a żebyśmy osiągnęli średnią UE, powinno być 9-10 tys. aptek. Natomiast gdyby nawet tak się stało, że dostęp do leków będzie utrudniony, z pewnością apteka zostanie odtworzona przez innego przedsiębiorcę, rynek nie znosi pustki – twierdzi prezes ZAPPA.
Marcin Wiśniewski przypomina natomiast, że w 2017 roku, kiedy dokonano noweli prawa farmaceutycznego podawano, że 10 proc. czyli około 1,5 tys. aptek działało wówczas z naruszeniem limitu 1 proc. Mamy udokumentowanych już ponad 1 tys. przejęć aptek dokonanych z naruszeniem nowych, zaostrzonych przepisów. To kolejne 7-8 proc. rynku. Co gorsza, ogromna ich większość jest dokonywana przez firmy zagraniczne - mówi Marcin Wiśniewski.
wp.pl/mt