Wściekły bloger ujawnia interesy Krakowa i "Wyborczej"
Ponad 300 000 zł zainkasowała krakowska Wyborcza za teksty sponsorowane, które w 2018 r. - przed wyborami - miały „promować i budować pozytywny wizerunek Krakowa” rządzonego przez Jacka Majchrowskiego. Donosi o tym autor i twórca portalu Krowoderska.pl, którego „Wyborcza” próbuje teraz zlustrować
Krakowska Gazeta Wyborcza postanowiła przeprowadzić lustrację Krowy. Trochę mnie to zdziwiło, bo wydawało mi się, iż redakcja z Czerskiej zawsze była zagorzałą przeciwniczką lustracji. Wywołany do tablicy, nie mogę jednak uciec i muszę “Wyborczej” odpowiedzieć - pisze autor Tomasz Borejza, dziennikarz i publicysta. Pisze m.in. dla tygodnika „Przegląd”, Onet.pl, HelloZdrowie.pl. Publikował w „Przekroju”, „Polityce”, „Coolturze” i czasopismach fachowych. Redaktor SmogLab.pl. Założyciel Krowoderska.pl. Należy do Polskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Naukowych. - Otóż: tak. Współpracujemy ze stowarzyszeniem Kraków dla Mieszkańców, którego liderem jest Łukasz Gibała. Informacja o tym widnieje na stronie, a pod każdym tekstem, który powstaje w ramach tej współpracy wyświetla się odpowiedni baner. We współpracy z nim promujemy lokalne, krakowskie firmy. Działa to dokładnie tak, że my do tej współpracy wkładamy umiejętności oraz zasięgi, a Kraków dla Mieszkańców daje nam możliwość, by pokazywać krakowski biznes i nie brać pieniędzy od właścicieli niewielkich firm. Ci mają je bowiem na co wydawać. Muszą na przykład płacić podatki, żeby magistrat miał z czego kupować reklamy - dodaje.
Jak zaznacza, istotą sprawy jest to, że za prywatne pieniądze zespół promuje prywatne biznesy i nie bierze od nich za to ani złotówki.
Że to nie podoba się w krakowskim magistracie oraz lokalnej Wyborczej, to mnie wcale nie dziwi. Ten pierwszy jest w końcu bardzo dobry w wydawaniu pieniędzy, a z ich zarabianiem radzi sobie gorzej. Z kolei ta druga realizuje model biznesowy, który polega raczej na tym, że za publiczne pieniądze – które wcześniej były między innymi pieniędzmi krakowskich przedsiębiorców, o czym zbyt często się tutaj zapomina – promuje sukcesy włodarzy naszego miasta, w którym dwie donice z siedziskami potrafią kosztować 150 tysięcy złotych, a ćwierć miliona wydane na promocję podczas kongresu online to realizacja strategii rozwoju miasta - podaje autor.
Następnie przywołuje przykład z roku wyborczego. Jak wskazuje, w 2018 krakowska Wyborcza przeprowadziła dla magistratu kilka akcji, w tym wykazuje listę sponsorowanych przez miasto artykułów oraz tytułów zleceń.
Im bliżej jesiennych wyborów, tym współpraca była częstsza, a kwoty wyższe - podaje.
Jak wykazuje, w tym gorącym okresie widnieje tytuł usługi PROMOCJA I BUDOWANIE POZYTYWNEGO WIZERUNKU KRAKOWA POPRZEZ UMIESZCZENIE PUBLIKACJI W MAŁOPOLSKIM WYDANIU GAZETY WYBORCZEJ
Łącznie zlecenia opiewają na kwotę 309 930 zł i 20 gr.
Pytanie powinno dotyczyć czego innego. Tego, czy krakowski magistrat ma prawo wykorzystywać publiczne środki w taki sposób, by z ich pomocą redakcje nagradzać lub karać w zależności od tego, czy podobają im się artykuły, które te publikują? I zaburzać w ten sposób odbywającą się w mieście debatę publiczną oraz prowadzić do tego, że słychać w niej tylko jeden głos i widać jedną perspektywę patrzenia na świat – ich własną. I jest to pytanie do Was, bo to Wy za to płacicie - kończy swój tekst autor.
PRZEJDŹ DO ORYGINALNEJ TREŚCI: TU
za krowoderska.pl, mw
CZYTAJ TEŻ: Z Polakami nie warto rozmawiać? Oberwało się za to Niemcom](https://wgospodarce.pl/informacje/88847-z-polakami-nie-warto-rozmawiac-oberwalo-sie-za-to-niemcom)
CZYTAJ TEŻ: Premier o COVID: Wygrywamy! Fakty TVN: I co z tego? Życia zmarłym to nie wróci
CZYTAJ TEŻ: Sprawa zamku w Stobnicy: Decyzja z naruszeniem prawa!