Ranking lokat: Oprocentowanie w górę w 3 bankach
Grudzień przyniósł kolejne cięcia oprocentowania lokat i rachunków oszczędnościowych. Były jednak aż trzy instytucje, które postanowiły powalczyć o względy deponentów i zaproponowały wyższe odsetki
Najlepsze depozyty w Polsce to takie, które pozwalają zarobić 2-3% w skali roku – wynika z najnowszego rankingu najlepiej oprocentowanych lokat i rachunków oszczędnościowych, który przygotował HRE Investments.
W ramach tego badania regularnie przyglądamy się najlepszym kontom oszczędnościowym i lokatom dostępnym w bankach. Wybieramy co miesiąc takie, w ramach których powierzamy pieniądze na maksymalnie 12 miesięcy. Kluczowe jest dla nas bezpieczeństwo, a więc lokata lub rachunek oszczędnościowy muszą podlegać pod gwarancję BFG. I choć przyjmujemy oferty, w ramach których trzeba skorzystać z produktów dodatkowych (konta, karty, a nawet ubezpieczenia), to robimy to tylko wtedy, gdy można z nich zrezygnować lub uniknąć kosztów aktywnie korzystając z karty lub konta.
Najlepsze lokaty tylko z gwiazdką
Trzeba mieć świadomość, że oprocentowanie czołowych depozytów jest często wielokrotnie wyższe niż to co znajdziemy w przeciętnej ofercie. Mało tego, chcąc zarobić 2-3% w skali roku, musimy przygotować się na to, że będziemy musieli spełnić dodatkowe warunki.
Mówiąc wprost - depozyty ze szczytu naszego rankingu są wybitnie limitowane – przeznaczone dla nowych klientów, lub ich nowych środków, na krótki czas (np. 3 miesiące) i określoną kwotę (np. maksymalnie 10-20 tys. zł). Do tego często trzeba się z bankiem związać dodatkowymi produktami – założyć konto, wyrobić kartę czy np. zainstalować aplikację mobilną na telefonie. A gdyby i tego było mało, to konieczne jest jeszcze aktywne korzystanie z tych produktów i dokładne wczytanie się w umowy, w których możemy znaleźć informacje o płatnych usługach czy ubezpieczeniach z automatu „doklejonych” do proponowanych nam produktów. Dlatego warto dokładnie czytać regulaminy promocji, aby mieć pewność, że faktycznie na danej ofercie skorzystamy. Do ugrania jest przeważnie 50-150 złotych odsetek więcej niż gdybyśmy korzystali ze statystycznej rocznej lokaty.
Oprocentowanie depozytów ciągle spada
Niestety saldo zmian, które zaszły w ostatnim miesiącu jest negatywne. W 4 instytucjach zanotowaliśmy mniejsze lub większe zmiany na niekorzyść oszczędzających. Nie jest to nic nowego. Już od końca 2018 roku warunki, na których można zakładać depozyty pogarszają się, a cięcia stóp procentowych związane z wybuchem epidemii tylko ten trend pogłębiły. Tym razem jednak mamy też dobrą informację – 3 instytucje (Idea Bank, Getin i Santander Consumer Bank) wprowadziły zmiany korzystne dla oszczędzających. Problem w tym, że w zapowiedzi wywiadu z prezesem NBP, zamieszczonej na portalu Obserwator Finansowy 29 grudnia, znajdujemy sugestię, że możliwe są dalsze cięcia stóp procentowych. To znowu przełożyłoby się na cięcie oprocentowania depozytów w bankach. Nawet najlepsze lokaty oznaczają straty
Nikogo nie trzeba przekonywać, że już dziś sytuacja nie jest zbyt kolorowa. Chodzi o to, że od kilku lat wynikająca ze wzrostu cen inflacja szybciej zjada siłę nabywczą naszych oszczędności niż banki dopisują do nich odsetki. Nie powinno ulegać wątpliwości, że dla tych z nas, którzy trzymają pieniądze w bankach, bez wątpienia kluczowy jest dziś nie poziom odsetek, ale bezpieczeństwo i gwarancje Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
Pod tym względem rok 2021 raczej nie będzie lepszy. Jeśli spełni się prognoza NBP, że w ciągu roku ceny w sklepach wzrosną o 2,6%, to oznacza to, że żadna lokata bankowa – nawet ta najlepsza - nie uchroni naszego kapitału przed utratą siły nabywczej. Aby to się udało, niezbędny były depozyt dający około 3,2% w skali roku. Wtedy dopiero po potrąceniu podatku dostalibyśmy 2,6% odsetek. To znaczy, że nasz kapitał zachowałby siłę nabywczą pokonując wcześniej wspomnianą inflację. Problem w tym, że tak wysoko oprocentowanych lokat nie ma w polskich bankach. Poza tym, może się jeszcze okazać, że faktyczne wzrosty cen będą wyższe niż to czego spodziewają się dziś ekonomiści banku centralnego.
Nawet banki nie wierzą w lokaty?
Nie powinno więc dziwić, że coraz więcej banków próbuje nas namówić na to, abyśmy zakładając depozyt, rozważyli też inwestycję np. w obligacje, fundusze czy lokaty strukturyzowane. Wiążą się one z wyższym poziomem ryzyka, a jak wiadomo – im wyższe ryzyko, tym wyższa potencjalna stopa zwrotu.
Skoro nawet niektóre banki namawiają nas do tego, aby trzymać pieniądze już nie tylko na bezpiecznym depozycie, to i nie powinno dziwić, że z lokat odpływają pieniądze. Skala jest porażająca. Odpływ ten szczególnie przybrał na sile przy okazji epidemii. Okazuje się od lutego do listopada (nowszych danych nie mamy) z lokat bankowych odpłynęły prawie 82 mld złotych. To w dużym uproszczeniu oznacza, że Polacy w ciągu zaledwie 9 miesięcy wycofali z depozytów terminowych już więcej niż co czwartą złotówkę. Jedno jest pewne – trend ten będzie kontynuowany.
Część pieniędzy wędruje na zwykłe konta oszczędnościowe, których oferta jest o tyle lepsza, że można z nich wycofać pieniądze niemal w każdej chwili bez utraty odsetek. Te są co prawda często równie marne co na lokatach, ale przynajmniej nie musimy mrozić kapitału.
Poza tym oszczędności Polaków szerokim strumieniem płyną na konta Ministra Finansów, który sprzedaje detaliczne obligacje skarbowe. Te w większości nie chronią kapitału przed inflacją, ale co do zasady dają lepszy procent niż bankowe lokaty. Duże napływy notują też wcześniej wspomniane fundusze inwestycyjne, potężny kapitał płynie też na rynek nieruchomości, a i złoto, srebro, akcje firm notowanych na giełdzie czy różne inwestycje alternatywne znajdują swoich amatorów.
Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments