Opinie

Bruce Springsteen / autor: Bill Ebbesen, CC BY-SA 3.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0>, via Wikimedia Commons
Bruce Springsteen / autor: Bill Ebbesen, CC BY-SA 3.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0>, via Wikimedia Commons

Idol amerykańskiej prawicy złamał im serca. Zagra dla Bidena

Maksymilian Wysocki

Maksymilian Wysocki

Dziennikarz, publicysta, ekspert w dziedzinie wizerunku i marketingu internetowego, redaktor zarządzający portalu wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 18 stycznia 2021, 22:15

    Aktualizacja: 19 stycznia 2021, 11:40

  • Powiększ tekst

Dla amerykańskich konserwatystów i wyborców Donalda Trumpa to druzgocąca wiadomość. Bruce Springsteen, ikona muzyki, idol wielu, ale przede wszystkim klasy robotniczej, dla której jego występ u Joe Bidena to cios tak potężny, jak tylko można to sobie wyobrazić

Kamala Harris pokazała w trakcie kampanii, że może i oryginalnością nie grzeszy, bo kampania Joe Bidena była prowadzona podług identycznych strategii i taktyk, jakie stosuje się dziś w reklamie np. proszku do prania, ale pokazała, że umie wykorzystywać symbole pop-kultury. I tak jest też tym razem. Namówiła idola… idola to źle powiedziane. W zasadzie namówiła pół-boga połowy Amerykanów do uświetnienia swoim występem inauguracji Joe Bidena na prezydenta. „Słuchałam cię od zawsze. Złamałeś mi serce!” - mnóstwo komentarzy od wściekłych i rozgoryczonych osób Bruce może ostatnio przeczytać.

Oczywiście, w Polsce wszyscy znają się na polityce, piłce nożnej i na amerykańskich filmach. Ostatnio wszyscy znają się też na koronawirusie, jego skutkach i skutkach szczepionek. Gdybym dostawał złotówkę za każdą „influencerkę” zaczynającą w tej sprawie swój złoty strumień świadomości od słów „należy zacząć od tego, że nadal nic nie wiadomo” - byłbym bogaty. Ale to jest naprawdę ważne wydarzenie z kulturowego punktu widzenia.

Królem nazywano wcześniej tylko Elvisa. Potem był jakiś tam jeden książę, drugi książę, ale w kontekście bohatera klasy pracującej odkąd się pojawił do dziś niezmiennie królem - choć nazywanym „Szefem”/”The BOSS” - był Bruce (okazjonalnie pretendował Billy Joel, jednak Billy audytorium z racji stylu ma szerokie, także wielkomiejskie). Umęczona zwłaszcza niższa klasa średnia i robotnicza, miasteczka i wsie zawsze należały do Bruce’a.

Namówienie tej ikony do współpracy jest w mojej ocenie dopiero pierwszym posunięciem w marketingu politycznym Bidena, które zasługuje na miano genialnego. Symbolizować ma zapewne wyciąganie ręki do drugiej strony sporu, pokazanie wszystkim „Hej! Bruce jest z nami! Wy też z nami chodźcie! Bruce nam ufa! Wy też zaufajcie!”. Nie mamy w Polsce tak silnie kojarzonych artystów z danymi poglądami politycznymi, czy statusem społecznym, jak Springsteen kojarzony jest z Republikanami. Jeśli na siłę szukać namiastki tego, co się właśnie wydarzyło, to jakby PiS namówił Rafała Trzaskowskiego do przejścia na stronę PiS-u lub premier Mateusz Morawiecki przeszedł do KO, albo Lidl odkupił od Biedronki prawa na wyłączność do Gangu Świeżaków. Jest to w swojej symbolice wyjątkowo potężne wydarzenie. W pewien sposób powinno być też dla nas pouczające, bo to tzw. „finalny cios”. Można go zarówno czytać jako wyciągnięcie ręki do zwolenników przeciwnika, można jednocześnie czytać go jako „Fatality!” w Mortal Kombat (wykończenie przeciwnika, np. przez wyrwanie mu czaszki wraz z kręgosłupem). Jakkolwiek nie patrzeć, w kontekście marketingu politycznego, jest to ruch szokujący i w swojej istocie kapitalnie błyskotliwy.

Bruce Frederick Joseph Springsteen (urodzony 23 września 1949) to amerykański piosenkarz, autor tekstów i muzyk, który jest artystą solowym i liderem E Street Band. Pochodzący z Jersey Shore zdobył uznanie krytyków za swoje albumy z początku lat 70. i zdobył światową sławę po wydaniu Born to Run w 1975 roku. energiczne występy sceniczne, trwające czasami do czterech godzin. [1] Nadano mu przydomek „Szef”. [2] Nagrał zarówno albumy rockowe, jak i utwory o tematyce folkowej, a jego teksty często odnoszą się do doświadczeń i zmagań Amerykanów z klasy robotniczej.

Urodzony w USA (1984) to album Springsteena, który odniósł największy sukces komercyjny, co czyni go jedną z najbardziej utytułowanych postaci rockowych lat 80. W USA uzyskał 15-krotną platynę i sprzedał się w 30 milionach egzemplarzy na całym świecie, co czyni go jednym z najlepiej sprzedających się albumów wszechczasów. Siedem z jego singli znalazło się w pierwszej dziesiątce listy Billboard Hot 100, w tym utwór tytułowy, który był gorzkim komentarzem do traktowania weteranów Wietnamu - z których niektórzy byli przyjaciółmi Springsteena. Opowiadając się za prawami zwykłego człowieka z klasy robotniczej, piosenka wywarła ogromny wpływ polityczny. [3] Inne najbardziej znane piosenki Springsteena to „Born to Run” (1975), „Thunder Road” (1975), „Badlands” (1978), „Hungry Heart” (1980), „The River” (1980), „Atlantic City” „(1982),” Taniec w ciemności „(1984),” Dni chwały „(1985),” Brilliant Disguise „(1987),” Human Touch „(1992),” Streets of Philadelphia „(1994) oraz” Powstanie ”(2002).

Springsteen sprzedał ponad 150 milionów płyt na całym świecie i ponad 64 miliony albumów w Stanach Zjednoczonych, co czyni go jednym z najlepiej sprzedających się artystów muzycznych na świecie. Za swoją twórczość zdobył wiele nagród, w tym 20 nagród Grammy, dwa Złote Globy, Oscara i Tony Award (dla Springsteena na Broadwayu). Springsteen został wprowadzony zarówno do Songwriters Hall of Fame, jak i Rock and Roll Hall of Fame w 1999 roku, otrzymał nagrodę Kennedy Center Honors w 2009 roku, został uznany za osobę roku MusiCares w 2013 roku i został odznaczony przez prezydenta Baracka Prezydenckim Medalem Wolności. Obamy w 2016 roku.

Joe Biden / autor: Pixabay, BarBus
Joe Biden / autor: Pixabay, BarBus

Opróc Bruce’a Springsteena, na inauguracyjnym wydarzeniu Bidena, wystąpią John Legend, i Foo Fighters. Eva Longoria i Kerry Washington również wezmą udział w programie specjalnym w czasie największej oglądalności.

Tom Hanks będzie gospodarzem, podczas gdy artyści tacy jak Justin Timberlake, Jon Bon Jovi i Demi Lovato.

Oficjele zapowiedzieli, że 90-minutowe wydarzenie będzie również zawierało uwagi Bidena i wiceprezydent elekt Kamali Harris.

CZYTAJ: Nie tylko Springsteen: Dla Bidena zaśpiewa też Lady Gaga

Podczas fragmentarycznego wdrażania planów inauguracyjnych zespół Bidena powiedział, że program „pokaże odporność, bohaterstwo i zjednoczone zaangażowanie narodu amerykańskiego w zjednoczenie się jako naród w celu uzdrowienia i odbudowy”. W komunikacie prasowym sprecyzowano, że program będzie obejmował „historie młodych ludzi, którzy zmieniają swoje społeczności”. Panie Longoria i Washington zrobią konferansjerkę tej części przedstawienia, a występy muzyczne mają trwać całą noc.

Sam jestem ciekaw, czy „Szefu” zadziała zgodnie z planem Biden-Harris. Ale wedle mojego doświadczenia, wiedzy i przeczucia - tak, to powinno przynajmniej trochę zadziałać. Co nie znaczy, że dla masy Amerykanów tym bardziej będzie to ciężka noc.

Maksymilian Wysocki

CZYTAJ TEŻ: Rynki czekają na powrót normalności, dolar zyskuje

CZYTAJ TEŻ: USA nałoży we wtorek sankcje na statek budujący NS2

CZYTAJ TEŻ: Les Misérables Riche, czyli francuska miłość do zagranicznych inwestycji

CZYTAJ TEŻ: Chodorkowski o aresztowaniu Nawalnego: Bo Putin się starzeje

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych