W styczniu przez internet kupiliśmy 44 proc. odzieży, obuwia
44 proc. tekstyliów, odzieży i obuwia kupiliśmy w styczniu przez internet - mówi Ignacy Święcicki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Zwrócił uwagę na wciąż niewielki udział internetowego handlu produktami spożywczymi
Czytaj też: Robimy coraz więcej zakupów przez internet
Kierownik zespołu gospodarki cyfrowej PIE odniósł się do danych GUS za styczeń 2021 r., które pokazują wzrost udziału sprzedaży detalicznej przez internet. Aktualnie 9,8 proc. sprzedaży było realizowane online. To o 4,2 p. proc. więcej niż rok temu, ale też 2,1 p. proc. niżej niż w kwietniu - wyjaśnił Święcicki.
Zwrócił uwagę, że chęć Polaków do szukania towarów w internecie znacząco „podbiły” dwie fale pandemii i związane z nimi lockdowny. Trzeba też jednak pamiętać, że część wzrostu udziału wynika ze spadku wartości całej sprzedaży w styczniu o 6 proc. w ujęciu rok do roku - zaznaczył Święcicki.
Dodał, że 44 proc. tekstyliów, odzieży i obuwia kupiliśmy w styczniu przez internet. To najwyższy udział jakiejkolwiek kategorii od początku raportowania danych przez GUS, czyli od stycznia 2020 r. - zauważył ekspert PIE.
Czytaj też: GUS: w styczniu sprzedaż detaliczna spadła. Wzrósł e-handel
W opinii Święcickiego może to być efekt trwałego przeniesienia zakupów tego typu dóbr do sieci, ale też „realizacji odłożonego popytu”, polegającego na tym, że niezrealizowane oczekiwanie na otwarcie galerii handlowych od stycznia skłoniło ludzi do szukania produktów w sieci, oraz znacznego spadku ogólnych wydatków w tej kategorii - „ponad 50 proc. w stosunku do grudnia, podczas gdy w kanale internetowym wartość sprzedaży była o 2 proc. wyższa”.
Ekspert zwrócił też uwagę na wciąż niewielki udział internetowego handlu produktami spożywczymi. „W styczniu było to zaledwie 0,9 proc. całej sprzedaży. W tym obszarze z pewnością tkwi bardzo duży potencjał rozwoju” - wskazał.
O ile pandemia przyspieszyła rozwój rynku sprzedaży przez internet w Polsce, o tyle można było przypuszczać, że wzrost ten będzie jeszcze szybszy - ocenił.
W Wielkiej Brytanii, która jest europejskim liderem w handlu online, udział tego kanału w styczniu wyniósł aż 35,2 proc.” - podkreślił Ignacy Święcicki z PIE.
Czytaj też: Szczyt G7: ponad 6 bln dolarów na wsparcie gospodarcze
Przyznał, że wynika to w m.in. z bardziej rygorystycznych ograniczeń przeciwpandemicznych w tym kraju, ale wyraźny wzrost widoczny był też w miesiącach letnich, gdy obostrzenia nie były tak dotkliwe. Nawet w trudnym obszarze sprzedaży produktów spożywczych brytyjskim sprzedawcom udało się podwoić udział kanału internetowego i przez niemal cały okres pandemii utrzymał się on na poziomie powyżej 10 proc. - wyjaśnił Święcicki.
Według niego porównanie do liderów wskazuje na duży potencjał handlu internetowego w Polsce. Luka jest ogromna, nawet jeśli założymy niedokładność statystyk, dane obejmują bowiem tylko firmy zatrudniające powyżej 10 pracowników, nie są też raczej uwzględniane dane z zagranicznych portali e-commerce - ocenił.
Przypomniał, że rok temu e-handel odpowiadał za 19,5 proc. sprzedaży, a obecnie - 35,2 proc. „To pokazuje, jak daleko jest punkt nasycenia, w którym już wszystko, co można sprzedać przez internet znajdzie nabywców tą właśnie drogą” - wskazał.
Zdaniem Święcickiego potencjał drzemiący w polskim e-commerce będzie mógł być realizowany w najbliższym czasie dzięki rosnącej konkurencji między największymi platformami handlowymi i ciągłemu rozwojowi sieci dostaw, szczególnie urządzeń paczkomatowych. Przyznał jednocześnie, że pandemia mogła w niewystarczającym stopniu zmienić przyzwyczajenia konsumentów. „Proces nadrabiania dystansu do liderów i transformacji cyfrowej polskiego handlu może więc być dłuższy, niż nam się wydaje” - podsumował.
PAP/mt