Praca - dobro luksusowe
Według GUS we wrześniu w porównaniu do sierpnia odnotowano wzrost liczby bezrobotnych przy niezmienionej stopie bezrobocia. Natomiast w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku zaobserwowano zarówno wzrost liczby bezrobotnych jak i stopy bezrobocia. Większa niż przed miesiącem i przed rokiem była liczba bezrobotnych nowo zarejestrowanych. Również więcej osób niż przed miesiącem i przed rokiem wyrejestrowano z urzędów pracy. W porównaniu do sierpnia br. i analogicznego okresu ubiegłego roku wzrosła liczba osób pozostających w rejestrze do 12 miesięcy od ukończenia nauki. W końcu września 2012 r. do urzędów pracy zgłoszono mniej ofert pracy niż w poprzednim miesiącu bieżącego roku i analogicznym okresie ubiegłego roku.
Oznacza to, że bez pracy w Polsce pozostaje blisko dwa miliony osób. Zdecydowana większość z nich nie ma prawa do zasiłku. W stosunku do sierpnia wzrost liczby bezrobotnych odnotowano w 12 województwach, najbardziej znaczący na Śląsku i Pomorzu. Natomiast w czterech pozostałych województwach liczba bezrobotnych spadła. Z danych na koniec września wynika, że 534 zakłady pracy zadeklarowały zwolnienie w najbliższym czasie 36 i pół tysiąca pracowników.
To niepokojące dane. Jednak prof. Marian Noga uważa, że może być jeszcze gorzej. "Wszystko wskazuje, że w listopadzie i w grudniu może przybyć około 80 tysięcy nowych bezrobotnych i to mimo tego, że ostatnie dane pokazywały, że zatrudnienie jest stabilne." uważa ekonomista. "Najtrudniej jest w budownictwie. To branża, którą kryzys męczy najbardziej. To, co tam się dzieje powoduje, że bezrobocie będzie cały czas rosło" - dodaje i przewiduje, że bezrobocie pod koniec 2012 roku może wynieść nie 13 ale nawet 14 proc. Prof. Noga uważa, że to państwo musi stymulować wzrost na rynku pracy, jednocześnie krytycznie odnosi się do pomysłów niektórych ugrupowań opozycyjnych, np. wielkiego programu budowy fabryk, który przed kilkoma miesiącami zaproponował Ruch Palikota. "Skoro niektóre partie jako rozwiązanie proponują budowanie nowych fabryk, to od razu chcę zapytać: kto zapewni zbyt wyprodukowanym towarom? Przecież wyszlibyśmy na takich rozwiązaniach jak Zabłocki na mydle. To nie państwo ma szukać rynku zbytu."
Prof. Noga uważa, iż należy uważnie obserwować sytuację gospodarki niemieckiej. To wzrosty lub spadki tam będą miały wpływ dalszą sytuację naszej gospodarki.
pap/ gus/ money.pl/ as/