Donaldu Tusku, wyślij ministra Rostowskiego Jacku do kabaretu
Były MF J.V.Rostowski niedawno co zdymisjonowany nie powinien trapić się problemem polskich SKOK-ów w systemie bankowym i finansowym Polski, których udział stanowi zaledwie ok. 1 proc. tego rynku. Prawdziwym problemem Polski i zmora polskich finansów publicznych jest On sam i to już od blisko siedmiu lat.
To przecież nasz wybitny "Sztukmistrz z Londynu" doprowadził polski dług publiczny w kosmiczne okolice ok. 1 bln zł, a dług zagraniczny do poziomu blisko 365mld dol. (E.Gierek pożyczył przez 10 lat 30mld dol. i zwracaliśmy to 32 lata). Sam wniósł dzięki swej wybitnej, kreatywnej księgowości, potężnym błędom w liczeniu dochodów podatkowych, budżetu i deficytu, a zwłaszcza w pożyczaniu bez opamiętania do obecnego bilansu zadłużenia ok. 400mld zł nowych długów.
Prawdziwy problem to mają dziś mieszkańcy i wyborcy Kujawsko-Pomorskiego, którzy dostali taki właśnie prezent w postaci kandydata PO do Europarlamentu, jakim jest właśnie były v-ce premier MF J.V.Rostowski. Zaprawdę nie wiadomo, dlaczego ta piękna ziemia ma być tak ukarana i doświadczona.
Problem to mamy my - Polacy, dzięki podwyżce podatku VAT do 23 proc., dzięki byłemu MF J.V.Rostowskiemu, problem ma KGHM - częściowo jeszcze polski, któremu pan minister wraz z rządem fundnął drakoński podatek od kopalin, problem to mają polskie kobiety, którym były MF zafundował wraz z koalicją PO-PSL dłuższą o 7 lat pracę do emerytury, nie mówiąc już o skoku na OFE, czy o pomysłach z krainy absurdów, by ściągać z mandatów od kierowców 1,5mld zł rocznie. To przecież za urzędowania MF J.V.Rostowskiego odebrano blisko 100 tysiącom osób, opiekunom osób niepełnosprawnym, i tak skandalicznie niskie świadczenia, które teraz trzeba będzie przywrócić.
Nikt kto ma odrobinę zdrowego rozsądku i szacunek dla samego siebie, nie powinien na poważnie traktować byłego v-ce premiera MF J.V.Rostowskiego.
Jeśli zaś ktoś lubi żarty i kabaret, to musiał się serdecznie ubawić po obejrzeniu wywiadu red. Zb. Grzegorzewskiego z portalu Biznes.pl z ministrem J,V.Rostowskim. Nasz finansowy geniusz, światowej sławy spec od błyskawicznego zadłużania stwierdził, że "mamy bardzo bezpieczny system bankowy, a polskie banki mają się świetnie, bo są świetnie dokapitalizowane" i dlatego nie należy broń Boże opodatkować banków, bo to im ograniczy kapitał. Tyle, że jak to bywa u Jacku z Bydgoszczu wszystko jest dokładnie odwrotnie.
Po pierwsze to polskich banków, zwłaszcza tych dużych, poza PKO BP to prawie już nie ma, a po drugie to w tym samym właśnie czasie przedstawiciel KNF - czyli polskiego nadzorcy finansowego stwierdził coś niezwykle niepokojącego, co naprawdę powinno zmartwić byłego MF J.V.Rostowskiego. A mianowicie: "Trzy polskie banki komercyjne nie spełniają wymaganego przez KNF poziomu współczynnika wypłacalności na poziomie 12 proc., a jeden ma nawet problem z drugim ważnym kryterium kapitałowym - współczynnikiem Tier 1, który nie powinien być niższy niż 9 proc.". Według dyrektora KNF A.Reicha wypłacalność sektora bankowego w Polsce jest niższa od unijnej średniej. I wiadomo o które banki chodzi, choć nikt nie chce wzbudzać paniki. Na dodatek MF J.V.Rostowski reklamuje stabilność sektora bankowego w Polsce, albo nie wiedząc, albo udając, że nie wie, że 3 banki w tym 2 zagraniczne działające w Polsce są "zapakowane po brzegi" kredytami mieszkaniowymi we frankach szwajcarskich, które stanowią 40-55 proc. całej puli udzielonych przez nich kredytów - rzecz idzie o dziesiątki miliardów złotych. Łączna pula wynosi ok. 170mld zł. Nic dziwnego, że ostatnio nawet prezes NBP M.Belka stracił cierpliwość i ostrzegł banki, żeby przestały udawać, że nie ma problemu z kredytami mieszkaniowymi we franku szwajcarskim.
Jeszcze miesiąc temu szefowie KNF Zb.Jakubiak i W.Kwaśniak na zwołanym na wniosek senatora PIS G.Biereckiego specjalnym posiedzeniu Senatu dotyczącym problemu zadłużenia Polaków w ramach kredytów mieszkaniowych w walutach obcych, w tym zwłaszcza we franku szwajcarskim zapewniali, że nie ma najmniejszych problemów ze spłatą tego typu kredytów, że jest wręcz pokazowo i komfortowo oraz zero zagrożeń na horyzoncie. I oto minął miesiąc, a media alarmują, że Polacy przestają spłacać kredyty mieszkaniowe. Okazuje się, że portfel kredytów hipotecznych złych i zagrożonych to już blisko 11mld zł. Jest to wzrost rok do roku, o ponad 17 proc. Tych we franku szwajcarskim jest już na blisko 4mld zł, to błyskawiczny wzrost i to o 25 proc. Jak mawiają fachowcy portfele dłużne - "dojrzewają" i już niedługo zaczną spadać jak przejrzałe gruszki, zwłaszcza te z okresu boomu na kredyty mieszkaniowe we franku szwajcarskim z lat 2006-2008. Wtedy to dopiero narobi się zamieszania i paniki na tym rzekomo stabilnym i w rzekomo polskim rynku bankowym. Ciekawe też kiedy rozminęli się z prawdą czy tylko mylili się szefowie KNF-u zapewniając senatorów, że problem z kredytami we franku szwajcarski nie istnieje. Żeby było jeszcze bardziej dramatycznie trzeba przypomnieć, że właściciel działającego w Polsce dużego banku Pekao SA, włoski Unicredit poniósł za zeszły 2013r. astronomiczne straty - ok. 15mld euro i może również w tym roku ponieść znaczące straty na terenie Rosji i Ukrainy. Niewątpliwie więc wydrenuje z dywidendy spółkę - córkę bank Bank Pekao SA. Częściowo jeszcze polski PKO BP ma ponoć za namową prezydenta B.Komorowskiego pożyczać pieniądze - setki milionów złotych ukraińskim firmom.
Zamiast więc MF Rostowski Jacku z Bydgoszczu martwić się o polskie SKOK-i warto popatrzeć wstecz na własne dokonania, a zwłaszcza spustoszenia w sferze zadłużenia Skarbu Państwa, dokonane w ostatnich sześciu latach, jak i na skalę już dziś rysujących się bardzo poważnych zagrożeń na rynku bankowym w Polsce i w Europie. Takich speców w Parlamencie Europejskim z pewnością potrzebują, o ile chcą szybko zbankrutować.