Opinie

NBP  / autor: Fratria
NBP / autor: Fratria

„Szalony Iwan” pani profesor Tyrowicz

Maksymilian Wysocki

Maksymilian Wysocki

Dziennikarz, publicysta, ekspert w dziedzinie wizerunku i marketingu internetowego, redaktor zarządzający portalu wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 17 października 2022, 21:52

    Aktualizacja: 17 października 2022, 23:17

  • Powiększ tekst

Precedens w RPP jakiego świat nie widział, a żale i zarzuty jak kulą w płot. Ani to czas na kabaret, ani na zagrywki znane z rosyjskich manewrów

„Szalony Iwan” to coś, czego np. Leszkowi Millerowi wyjaśniać nie trzeba, ale wszystkim pozostałym, którzy łodziami podwodnymi na co dzień zainteresowanymi szczególnie nie są, wypada. To zwrot odnoszący się do charakterystycznego manewru wykonywanego przez okręt podwodny. W skrócie: okręt podwodny nie wyposażony w sonar holowany może być łatwo śledzony przez inny okręt, który chowa się w jego szumach za rufą. Rosjanie, aby temu zapobiec, stosowali manewr polegający na tym, że w nieokreślonych odstępach czasu ich okręty wykonywały zwrot nawet do 360 stopni połączony ze zwiększeniem prędkości tak, aby zaskoczyć okręt podwodny przeciwnika. Amerykanie nazwali ten zwrot „Szalonym Iwanem”. „Szalony”, bo był wykonywany nagle, a „Iwan” dlatego, że wykonywały go okręty podwodne ZSRR.

Szalony Iwan w RPP

Teraz, Rada Polityki Pieniężnej, która ustala wspólny kurs, wspólny komunikat, idzie obranym kursem. Jednak na jej tyłach dochodzi do dywersji i gdy już wszyscy myśleli, nawet mając odrębne zdanie, jednak będąc przegłosowanymi, że idą dalej obranym i uzgodnionym kursem, w ich szeregach ktoś nagle wykonuje wspomnianego „Szalonego Iwana”.

Profesor Joanna Tyrowicz zgłoszona została do Rady Polityki Pieniężnej przez grupę senatorów z KO, PSL i Polski 2050. We wrześniu została wybrana do tego szanownego gremium jednych z najważniejszych ekspertów, kluczowych dla polityki monetarnej w Polsce. Jednak już w październiku torpeduje ona tęże RPP, wprowadzając styl dobrze znany z aktywności lewicowych… jak to powiedzieć delikatnie… gorących głów.

Kilka dni po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej z 5 października 2022 Joanna Tyrowicz na portalu LinkedIn upubliczniła własne stanowisko dotyczące bieżącej sytuacji gospodarczej i poglądów na kierunki polityki pieniężnej, które wykonała w formie poprawek naniesionych na oficjalny komunikat RPP i które określiła jako jej percepcja rzeczywistości z uwagi na ustawowe ograniczenia dotyczące możliwości komentowania posiedzeń rady przez jej członków – w skrócie, praktyką posiedzeń RPP było do tej pory „co zdarzyło się Vegas, zostaje w Vegas”, a światło dzienne ujrzy dopiero to, co w oficjalnym protokole. Taka jest praktyka wszelkich rad polityki pieniężnej we wszelkich bankach centralnych, ale przecież i w spółkach, etc. Jakby tego było mało, skrytykowała ona istniejące, w jej, ocenie ograniczenia m.in. w dostępie do siedziby NBP oraz w zakresie możliwości konsultacji z ekspertami banku kwestii dotyczących polityki pieniężnej. Publikacja ta spotkała się z krytyką ze strony prezesa NBP Adama Glapińskiego oraz czworga innych członków RPP, którą wyrazili w oficjalnym oświadczeniu z 11 października 2022; przekazali w nim, że nie akceptują działań Joanny Tyrowicz oraz rozważają złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w związku z potencjalnym naruszeniem przez nią przepisów prawa. Reakcja przesadzona? Być może, ale wynikająca najprawdopodobniej z szoku, jakim było złamanie wszelkich dotychczasowych standardów w tego typu instytucjach.

Happening

W mediach mnóstwo jest o tym, jak bardzo RPP przesadziła ze swoją reakcją wobec niej, jednak nie ma nic oceniającego zachowanie prof. Tyrowicz. A by opisać to obrazowo, widać, że pani Profesor od samego początku stosuje swego rodzaju happening w miejsce zachowania przyjętego w kanonie instytucji na poziomie banku centralnego. By ująć rzecz jeszcze bardziej obrazowo, to, co ona zrobiła, to coś jak ostatnie oblanie puszką zupy obrazu Van Gogha. I wcale nie chodzi tu o obrazę majestatu prof. Adama Glapińskiego jako szefa NBP i RPP, a raczej o wizerunkowe ośmieszenie całej RPP.

Pani profesor w latach 2007–2017 pracowała równocześnie jako doradczyni w Instytucie Ekonomicznym Narodowego Banku Polskiego. Była również konsultantką Banku Światowego i wykładowczynią na Uniwersytecie w Trewirze. Stanęła na czele Fundacji Adeptów i Miłośników Ekonomii (FAME). Powinna zatem teoretycznie znać zwyczaje i obyczaje stosowne i niestosowne dla członka RPP. Co poszło nie tak?

Przepychanki i polityka

Walka polityczna, w której nie bierze się jeńców, a jeśli fakty przeczą poglądom, tym gorzej dla faktów. A fakty są takie, że ani nie ma utrudnionego dostępu do ważnych dla prac RPP danych, czy w ogóle do budynku – no tak, chyba że chodziło o dostęp w sobotę i niedzielę, co przyznał drugi bohater tego spektaklu, dr. hab. Stanisław Litwiniuk, ani reakcja RPP nie była zbyt późna. Potwierdza to poniekąd decyzja Czechów i ich banku centralnego. Ba, decyzje o chwilowym wstrzymaniu cyklu podnoszenia stóp procentowych są zgodne z ostatnimi apelami MFW I ONZ do światowych banków centralnych, by te właśnie wstrzymały się z dalszymi podwyżkami, ponieważ w ocenie MFW dalsze podwyżki będą dokładnie odwrotnie skuteczne, kontr produktywne. Prof. Glapiński mówi jednym głosem z kluczowymi, najważniejszymi instytucjami świata finansów i banków centralnych, podczas gdy jeden, a w zasadzie jedna członkini robi wyłom, skandal i aferę, jakiej bank centralny w Polsce i na świecie dotąd nie widział?

Wypadałoby jednak, by obejmując tak ważną funkcję, darować sobie polityczne przepychanki na pokaz, no chyba, że tak naprawdę ukrytym celem wprowadzenia tak aktywnego, medialnie nadaktywnego, członka był paraliż Rady Polityki Pieniężnej od środka. A to właśnie teraz jest najgorszy czas na „szalonych Iwanów” na własnym podwórku.

CZYTAJ TEŻ: Inflacja spadnie, ale kosztem PKB

CZYTAJ TEŻ: Müller: Żadne pismo z KE o blokowaniu funduszy nie wpłynęło

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych