Najnowsza projekcja inflacji i PKB kluczowa dla listopadowej decyzji RPP
Dyskutując o problemach inflacji wskazuje się często na znaczenie kursu walutowego jako na czynnik mający wpływ na przebieg procesów inflacyjnych.
Kurs złotego a amerykański rynek akcji
Generalnie rzecz biorąc jest tak, że w okresach bessy na giełdzie nowojorskiej dochodzi do osłabienia kursów walut krajów wschodzących, z kolei w okresach hossy na giełdzie nowojorskiej mamy do czynienia z umocnieniem kursów walut tych krajów. Ponieważ Polska jest nadal zazwyczaj zaliczana do grupy krajów wschodzących sytuacja na giełdzie nowojorskiej powiązana jest także z zachowaniem kursu złotego.
Mówiąc zupełnie praktycznie jeżeli w jakimś dłuższym okresie indeks S&P 500 mocno spada to dochodzi wówczas na przykład do wzrostu kursu dolara amerykańskiego względem złotego. Jeżeli z kolei w jakimś okresie indeks S&P 500 rośnie to kurs dolara amerykańskiego w złotych zniżkuje. Biorąc to pod uwagę warto zauważyć, że w okresie ostatnich 2 tygodni od czasu opublikowania mojego poprzedniego artykułu na stronie internetowej Radia Maryja doszło do zwyżki indeksu S&P500. Co ciekawe towarzyszyły temu także zwyżki francuskiego indeksu CAC40, niemieckiego indeksu DAX czy też szeregu innych indeksów. Wartość dolara amerykańskiego w złotych oraz euro w złotych w tym czasie skurczyła się, co znaczy, że popyt ze strony uczestników rynku walutowego na złotego się zwiększył.
W tym kontekście warto szczególnie zwrócić uwagę na zachowanie indeksu S&P 500 w dniach: 13 oraz 21 października. 13 października zaprezentowano dane o inflacji konsumpcyjnej w USA we wrześniu. Okazało się, że inflacja ta była nieco wyższa od oczekiwanej przez analityków. Tuż po otwarciu notowań giełdowych o godz. 15.30 doszło do silnej zniżki indeksu S&P500. Nagle jednak indeks zaczął rosnąć. W rezultacie 13 października indeks S&500 zakończył dzień na plusie zyskując 2,60 proc. Takie zachowanie indeksu S&P500 świadczyło o znacznej sile strony popytowej.
Kupujący byli w stanie doprowadzić do zwyżki indeksu pomimo tego, że początkowo mieliśmy do czynienia ze sporymi spadkami po zaprezentowaniu danych fundamentalnych, które początkowo uznano za słabe. Naturalnie zawsze może powstać pytanie o przyczyny takiego a nie innego zachowania indeksu S&P 500 w dniu 13 października. Być może uczestnicy amerykańskiego rynku akcji z biegiem czasu trwania sesji z 13 października doszli do wniosku, że dane o inflacji konsumpcyjnej nie są w gruncie rzeczy aż tak złe jak się początkowo wydawało.
Inflacja konsumpcyjna w USA spada od trzech miesięcy
To prawda, że inflacja konsumpcyjna była we wrześniu w USA wyższa od oczekiwanej, ale z drugiej strony można zauważyć, że wrzesień 2022 roku był trzecim pod rząd miesiącem, w którym doszło tam do spadku inflacji konsumpcyjnej. Można więc powiedzieć, że w Stanach Zjednoczonych w lipcu inflacja konsumpcyjna spadła w stosunku do czerwca, potem w sierpniu spadła wobec lipca a następnie, jak już wskazałem obniżyła się we wrześniu w stosunku do sierpnia. Możemy więc wyrazić przekonanie, że pojawił się pewien symptom spadku amerykańskiej presji inflacyjnej. To optymistyczne zważywszy na to, że amerykańska gospodarka odgrywa w gospodarce światowej wciąż bardzo znaczącą rolę.
Cześć członków kierownictwa Fed za spowolnieniem podwyżek
Bardzo ciekawy przebieg miała ponadto sesja giełdowa w USA w dniu 21 października. Tym razem zwyżkę indeksu S&P 500 mogliśmy obserwować od początku notowań. Powodem wzrostów było artykuł w Wall Street Journal. Jego autorem był dziennikarz Nick Timiraos. W artykule tym zawarta została sugestia, że w gronie członków kierownictwa amerykańskiego banku centralnego pojawił się podział. Dotyczy on tego, w jakim tempie podwyższać stopy procentowe. Okazuje się, że wśród amerykańskich bankierów centralnych istnieje grupa, która opowiada się za spowolnieniem tempa podwyżek.
Naturalnie te informacje są tylko informacjami nieoficjalnymi, lecz prawdopodobne dlatego, że Nick Timiraos uważamy jest za dziennikarza wpływowego mającego spore poważanie wśród uczestników rynków finansowych treść artykułu wywarła tak duże wrażenie na inwestorach giełdowych. Indeks S&P 500 urósł o 2,37 proc. Taka reakcja indeksu S&P 500 oznacza, że uczestnicy amerykańskiego rynku akcji bardzo dużą wagę przywiązują do wszelkiego typu przypuszczeń dotyczących przyszłego charakteru polityki pieniężnej w USA i gotowi są zwiększyć swoją skłonność do kupowania akcji, gdy pojawiają się pogłoski o tym, że przyszła polityka monetarna w Stanach Zjednoczonych może być mniej ,,jastrzębia”, niż dotychczas się spodziewano.
Oczekiwane spowolnienie wzrostu gospodarczego w USA
Co ciekawe jedną z konsekwencji pojawienia się wspomnianego artykułu w Wall Street Journal był spadek rentowności 2-letnich i 10-letnich amerykańskich obligacji skarbowych, przy czym w odniesieniu do obligacji 2-letncih skala spadku rentowności była silniejsza. Nawiasem mówiąc nie jest wykluczone, że czynnikiem, który skłaniać może przynajmniej część członków FED do zmniejszenia swej skłonności do popierania silnego zaostrzania polityki monetarnej może być coraz głębsze przekonanie, że w 2023 roku będziemy obserwować silne wyhamowanie tempa wzrostu gospodarczego w USA. Agencja ratingowa Fitch obniżyła swoją prognozę realnego wzrostu PKB w Stanach Zjednoczonych do 0,5 proc. na rok 2023. Co ciekawe w czerwcu tego roku agencja ta przewidywała, że przyszłoroczny realny wzrost PKB ukształtuje się tam na poziomie 1,5 proc.
Sezonowość na rynkach akcji
Zastanawiając się nad tym, jak będzie wyglądać sytuacja na światowych rynkach akcji w najbliższych miesiącach warto przypomnieć, że z badań statystycznych wynika, że okres pomiędzy końcem października roku T a końcem kwietnia roku T+1 jest średnio rzecz biorąc wyraźnie lepszy dla posiadaczy akcji, niż okres pomiędzy końcem kwietnia a końcem października roku T. Biorąc to pod uwagę można oczekiwać tego, że na przełomie tego i następnego roku będziemy świadkami poprawy sytuacji zarówno na giełdzie nowojorskiej, jak również na giełdach akcji w innych.
Naturalnie należy w tym miejsce zastrzec, że jak nauczyło nas doświadczenie ostatnich lat mogą pojawić się niespodziewane czynniki, które mogą spowodować, że kursy akcji będą się zachowywać w sposób zupełnie niespodziewany. Pamiętamy przecież zarówno wybuch pandemii koronawirusa, jak również agresję Rosji na Ukrainę, które to czynniki wywarły istotny wpływ na sytuację zarówno giełdową, jak również makroekonomiczną.
W poprzednim tygodniu opublikowano kolejny tak zwany szybki monitoring NBP. Oparty jest o wyniki badań ankietowych przeprowadzonych wśród przedsiębiorstw działających w Polsce. Okazuje się, że prognozy popytu sugerują pogłębienie się w IV kwartale tego roku spadku popytu krajowego przy stagnacji zapotrzebowania zagranicznego. W horyzoncie rocznym przedsiębiorstwa oczekują głębszego obniżenia się popytu krajowego, przy stabilnym wzroście popytu zagranicznego. Przewidywane jest ochłodzenie sytuacji na rynku pracy a także stabilizacja cen produkcyjnych.
Spowolnienie gospodarki a wstrzymanie podwyżek stóp
Z prognoz Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że w najbliższych miesiącach czekać nas może spowolnienie dynamiki produkcji budowlano-montażowej oraz sprzedaży detalicznej. Potwierdzają się więc przewidywania analityków NBP wskazujące na to, że polska gospodarka wchodzi w fazę osłabienia krajowej aktywności gospodarczej. Wydaje się więc, że utrzymanie stóp procentowych przez RPP na najbliższym listopadowym posiedzeniu jest dość realne, aczkolwiek członkowie Rady dużą wagę będą przykładać zapewne do najnowszej projekcji inflacji oraz PKB.
Oczekiwanie na nową projekcję inflacji i PKB
Wspominam o znaczeniu projekcji, gdyż z natury rzeczy wybiega ona w przyszłość i tworzona jest ona, co warto przypomnieć przy założeniu, że stopy procentowe NBP w okresie horyzontu projekcji obejmującego kilka kwartałów nie ulegną zmianie. Jest to o tyle ważne, gdyż jak pokazuje doświadczenie polityka pieniężna wpływa na procesy gospodarcze z pewnym przesunięciem czasowym.
Dotychczasowe podwyżki stóp doprowadziły do silnego spadku popytu na kredyty
Wedle mego przekonania dotychczasowa skala podwyżek stóp procentowych przez RPP była znacząca, o czym świadczy fakt, że doprowadziła ona do znacznego spadku popytu na kredyty mieszkaniowe. We wrześniu 2022 r. o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie 13,58 tys. potencjalnych kredytobiorców, w porównaniu do 41,94 tys. rok wcześniej. Oznacza to spadek o 67,6 proc. Z najnowszego badania ankietowego przeprowadzonego wśród polskich bankowców we wrześniu tego roku wynika, że oczekują oni w najbliższych miesiącach spadku popytu na kredyty oraz wzrostu zainteresowania zakładaniem lokat terminowych. Można więc powiedzieć, że wszystko to świadczy o tym, że proces funkcjonowania mechanizmu transmisji impulsów monetarnych w Polsce za pośrednictwem sektora bankowego przebiega w okresie zaostrzania polityki pieniężnej zgodnie z teoretycznymi oczekiwaniami.