Opinie

Fot. Freeimages
Fot. Freeimages

Totalizatorowi potrzebne są nowe gry

Krzysztof Płocharz

Krzysztof Płocharz

Bloger, od wielu lat monitorujący działalność i piszący o Totalizatorze Sportowym. Także autor „Poradnika Hazardzisty” opisującego zależności matematyczne w grach liczbowych i twórca nowej formy hazardu: liczbowych zakładów wzajemnych.

  • Opublikowano: 10 maja 2014, 13:44

  • 1
  • Powiększ tekst

Można się spierać, czy ostatnią, różną od poprzednio funkcjonujących, czyli naprawdę nową grą liczbową Totalizatora Sportowego jest MULTI LOTEK uruchomiony w 1996 roku, a więc mający już „tylko” 18 lat, czy dwa lata „młodszy” TWÓJ SZCZĘŚLIWY NUMEREK z kwietnia 1998 roku, ale w obu przypadkach to już całkiem poważny wiek. Wprawdzie obie gry zmieniły swoje nazwy w 2009 roku: MULTI LOTEK na MULTI MULTI , a TWÓJ SZCZĘŚLIWY NUMEREK NA JOKER w związku z czym Totalizator próbował wmówić graczom, że to są nowe gry, ale dokonane niewielkie zmiany regulaminowe absolutnie tej „nowości” nie uzasadniają, a już na pewno nie uzasadnia zmiana nazwy.

Zresztą wszystkie pięć gier Totalizatora Sportowego (LOTTO, MINI LOTTO, MULTI MULTI, KENO i JOKER) należy do rodziny gier kombinacyjnych, w której można wyróżnić tylko typy: z jednym lub więcej zbiorem typowanych liczb (np. LOTTO – jeden, JOKER – dwa), oraz ze zmiennymi wysokościami wygranych ( np. LOTTO) i stałymi (np. MULTI MULTI). Z tego też powodu nie da się uznać za całkiem nową gry KENO uruchomionej w 2008 roku, która jest po prostu klonem MULTI LOTKA, z nieco mniejszą ilością liczb w zbiorze i w związku z również nieco innymi wysokościami wygranych poszczególnych stopni no i losowaniem co 5 minut.

Być może niektórych Czytelników zdziwi, że wśród wymienionych gier nie ma KASKADY, uruchomionej w 2011 roku, ale jest to loteria, należąca do drugiego segmentu działalności Totalizatora – wirtualna, ale jednak loteria. Traktowana przez wielu graczy jako gra liczbowa różni się jednak tym, że każda z kombinacji liczbowych może powtórzyć się w zawartych zakładach tylko raz, w przeciwieństwie do kombinacji w grach, w których te same kombinacje mogą i powtarzają się wielokrotnie.

Wobec zaledwie 5 gier liczbowych prowadzonych przez Totalizator segment loterii wygląda nieco lepiej: króluje wprawdzie kilkanaście różnych, obecnych w ciągłej sprzedaży zdrapek, ale doszła też wspomniana już KASKADA, a w okresie wakacyjnym LOTERIADA. I chociaż na większości zdrapek wciąż schematycznie szukamy trzech takich samych obrazków, to jednak są to inne obrazki, przynajmniej dające wrażenie różnorodności (np. ekstra pensja) i obfitości możliwości wygranej.

Skąd zatem ten wieloletni marazm w grach liczbowych?

Chyba po pierwsze stąd, że gry liczbowe wciąż mają przygniatająca przewagę nad loteriami w wielkości sprzedaży, zwłaszcza sztandarowa gra LOTTO, w której sprzedaż tak naprawdę decyduje o wielkości sprzedaży Totalizatora ogółem (gry: około 85 proc., loterie: około 15 proc.) Wydaje się, że z tego powodu Zarząd Totalizatora koncentruje się na słabszym segmencie, ale wydaje się też, że ten wysiłek nie przynosi proporcjonalnych rezultatów.

Drugim powodem jest zapewne niepowodzenie związane z grą Twój Szczęśliwy Numerek (obecnie JOKER) i to od uruchomienia w 1998 roku do dnia dzisiejszego, mimo kilku zmian regulaminowych (ostatnio, w 2009 roku na gorsze) i bardzo umiarkowany sukces gry pięciominutowe KENO, potwierdzony obecnymi (od 1 maja 2014) zmianami w regulaminie w kierunku zwiększenia ilości i wysokości wygranych, co ma zwiększyć niewielką atrakcyjność tej gry. Ten brak znaczących sukcesów jest zapewne argumentem – podejrzewam, że wygodnym – na rzecz nie uruchamiania nowych gier liczbowych.

Tymczasem są całkiem konkretne powody braku sukcesu obu tych przypadkach: dla JOKERA to zbytnie podobieństwo (mimo dwóch zbiorów typowanych liczb) do wcześniej funkcjonujących gier LOTTO I MINI LOTTO, a dla KENO poza podobieństwem do MULTI MULTI, także wprowadzenie gry na nieprzygotowany rynek, tak pod względem infrastruktury, jak i przyzwyczajeń, a właściwie braku przyzwyczajeń graczy do masowego spędzania czasu w pubach – bo KENO jest grą właśnie pubów.

Ale tak naprawdę podstawowym powodem marazmu jest niefachowość ludzi kierujących Totalizatorem, oraz brak pomysłów na produkty, które mogłyby zainteresować graczy. Objawia się to w zdecydowanie ekstensywnym prowadzeniu segmentu gier: od opisanego wyżej uruchamiania kolejnych gier, podobnych do już prowadzonych, poprzez wprowadzanie dodatkowych opcji (np. LOTTO PLUS) i zwiększanie częstotliwości edycji (ostatnio MINI LOTTO), do podwyżek cen zakładów. A na dokładkę mamy też bezsensowne, wręcz niekorzystne dla graczy zmiany w regulaminach, np. w JOKERZE (zwiększenie drugiego zbioru liczb z 45 do 50 i wykluczenie w nim własnego typowania), czy w MULTI MULTI (wprowadzenie kompletnie nie funkcjonującego „bonusu”). A wprowadzenie drugiego losowania w ciągu dnia w MULTI MULTI (które zamiast wzrostu zaowocowało trwałym spadkiem sprzedaży o kilka procent) świadczy o kompletnym wręcz, niezrozumieniu charakteru tej gry, której podstawową atrakcją była pewna, wprawdzie niewielka, ale jednak, możliwość statystycznego analizowania i przewidywania wyników, skutecznie utrudniona poprzez dwa losowania dziennie.

Czy jednak w tym segmencie można uruchomić coś nowego?

Zadając to pytanie mam na myśli gry różniące się co do zasady gry, a więc inne od już prowadzonych – tylko takie mają szansę na powodzenie. A czy można? – wręcz trzeba, jeżeli Państwo ma zamiar perspektywicznie utrzymać kontrole nad hazardem i mieć wpływy do budżetu. Trwa przecież rewolucja internetowa, dostęp do hazardu poza granicami Polski chociaż nielegalny (na razie!), to coraz lepszy (i dostarcza dodatkowej adrenaliny!), młodzi Polacy namiętnie grają w coraz bardziej skomplikowane gry komputerowe, a w realu mają do dyspozycji wyłącznie proste jak młotek kombinacyjne gry liczbowe, na dodatek bez możliwości zdalnej gry, dobre raczej dla starszych graczy. Czyżby Zarząd Spółki stawiał wyłącznie na emerytów?

Na początek mógłby Zarząd Totalizatora sięgnąć do znanych na świecie gier permutacyjnych, lub wręcz wariacyjnych (w tych grach ważne są nie tylko wylosowane liczby, ale i kolejność ich wylosowania). Można też rozpisać konkurs na nową atrakcyjną grę - była ku temu świetna, kompletnie nie wykorzystana okazja przy okazji meczów mistrzostw Europy. Od paru lat namawiam także kolejne Zarządy Spółki, na skorzystanie z mojego pomysłu zastąpienia losowań zasadą, że wygrywa liczba najmniej razy obstawiona (gry typu WNO i EWNO). Dałyby to możliwość rywalizacji graczy nie tylko z losem ale i z sobą – a więc stworzyło zupełnie nowy impuls do gry i nowy, konkurencyjny rodzaj hazardu: liczbowe zakłady wzajemne.

Dedykuję te uwagi nowemu (aczkolwiek pewnie nowo-staremu) Zarządowi Spółki, ponieważ wobec wciąż większej popularności gier, niż loterii, tylko poprzez uruchamianie nowych, atrakcyjnych gier zapowiadane jeszcze w roku 2008 przez byłego prezesa Sławomira Dudzińskiego 50 procent udziału Totalizatora w rynku hazardu w Polsce, mogłoby stać się realne. Dziś nawet korzystne dla Totalizatora szacunki, przy sprzedaży rocznej rzędu 3 -3,5 miliardów złotych, dają mu udział na poziomie 25%.

Powiązane tematy

Komentarze