Wdrożenie systemu kaucyjnego zaplanowane jest na 2025 rok. Chcemy się do tego dobrze przygotować
Warto zapamiętać datę 13 lipca – to ważny dzień dla starań o ochronę polskiego środowiska i zapewnienia naszemu krajowi bezpieczeństwa surowcowego. Wczoraj polski sejm zagłosował za przyjęciem ustawy implementującej w Polsce system kaucyjny. To oczywiście jeszcze nie koniec ścieżki legislacyjnej, ale kolejny, bardzo znaczący krok do przodu. W debacie publicznej, oprócz zadowolenia z przyspieszenia prac, pojawiają się również głosy, że powinniśmy odroczyć obowiązek zbiórki, bo nie będziemy do tego gotowi, a maszyn ułatwiających zbiórkę automatyczną będzie na rynku za mało. Czy słusznie?
To, że system kaucyjny powinien obowiązywać od 2025 roku, nie jest niczyim wymysłem. Wynika to z omawianych już wielokrotnie celów zbiórki wyznaczonych przez Unię Europejską. W przypadku niespełnienia tych wymogów, Polska nadal będzie płacić ogromne kwoty tzw. plastic tax. Powinniśmy zrobić więc wszystko, żeby system wszedł w życie terminie najszybszym, jak będzie to możliwe, bo wtedy uda nam się zaoszczędzić prawie 400 mln złotych rocznie. Krótki termin na wdrożenie systemu niesie oczywiście ze sobą różne wyzwania organizacyjne i formalne, ale z pewnością nie będzie nim dostępność technologii wspierających działanie systemu kaucyjnego.
Chciałabym bardzo mocno podkreślić, że wszystkie sklepy – zarówno te, które obligatoryjnie będą uczestniczyć w systemie, jak i te, które zdecydują się na to dobrowolnie – będą miały dostęp do zaawansowanej technologii, ułatwiającej zbiórkę automatyczną. TOMRA produkuje recyklomaty przeznaczone na rynek europejski w Polsce, Estonii i Norwegii. Skala produkcji jest na takim poziomie, aby w ciągu roku dostarczyć maszyny do polskich punktów handlowo-usługowych, które będą tego potrzebować. Te zdolności produkcyjne, w razie potrzeby, mogą być jeszcze zwiększone. Jesteśmy więc pewni, że pod kątem technologicznym Polska będzie gotowa na 1 stycznia 2025 roku.
Ile tych maszyn jest u nas potrzebnych? Najprostsza odpowiedź jest taka – tyle, żeby system był wygodny dla konsumenta, a sklepów odbierających opakowania czy to automatycznie czy manualnie było wystarczająco dużo. Choć w przepisach ustawy kaucyjnej nie określono mierników „wygody”, wydajne programy skutecznie zapewniają konsumentom punkty zwrotu opakowań, proporcjonalnie do gęstości punktów sprzedaży detalicznej. Inaczej mówiąc, należy przyjąć stosunek 1 punktu zbiórki na każde 355–1100 osób. Ze względu na większą liczbę ludności na obszarach miejskich, w efektywnie działających systemach pokrycie punktami jest większa właśnie na nich. Na przykład liczba punktów zbiórki na kilometr kwadratowy w całej Norwegii wynosi 0,3, ale w stolicy kraju, Oslo, już 11.
Szacujemy, że w Polsce, będziemy mieli niemal 37 tysięcy punktów zbiórki - manualnej i automatycznej - licząc razem z punktami dobrowolnymi, co daje jeden punkt na 1032 osoby. Czy takie pokrycie jest możliwe? Tak, bo małe sklepy będą chciały przyłączyć się do systemu. Metraż nie będzie miał tu znaczenia. Liczyć się będą korzyści dla punktu handlowo-usługowego. Jak pokazały bowiem badania TOMRA Collection przeprowadzone w siedmiu europejskich krajach z systemem kaucyjnym, możliwość zwrotu opakowań w sklepach pozytywnie wpływa na sprzedaż. 87% badanych przeznacza zwróconą kwotę kaucji na zakupy spożywcze w tym samym sklepie, w którym mogli oddać zużyte butelki i puszki. Respondenci zwracali też uwagę na bliskość sklepu oraz wygodę samego procesu zwrotu. Duże znaczenie mają także kwestie organizacyjne czyli, w skrócie, wygodne opcje zwrotu, do których zaliczono recyklomaty.
Widzimy więc, że dobrze zaprojektowany system kaucyjny przyniesie korzyści wszystkim – sklepom, konsumentom, środowisku, a wreszcie budżetowi publicznemu. Teraz wystarczy postawić tylko kropkę nad i zamknąć ścieżkę legislacyjną. Mam nadzieję, że nastąpi to już wkrótce.