Nie regulujcie się, nie chrońcie konsumentów - apelują firmy pożyczkowe
Osoba, która czerpałaby całą swoją wiedzę ekonomiczną z telewizji, musiałby szybko dojść do wniosku, że najlepszym sposobem oszczędzania jest branie kredytów i pożyczek. Marketingowcy zamiast informować, że opłata za pożyczkę została obniżona z 2200 zł do 2000 informują, że pożyczając dostaniesz od nich 200 zł, mieszając kompletnie w głowach Polaków pojęcia oszczędzania – czyli zbierania pieniędzy na jakiś cel i ich niewydawania, z pojęciem wydawania mniejszej kwoty pieniędzy.
Kolejna radosna pani informuje jak to dostała od firmy pożyczkowej 200 zł. Tylko, że jednocześnie nie dodaje ile musiała zapłacić tej firmie za pożyczone pieniądze. Twierdzi że zaoszczędziła chociaż realnie całkiem sporo pieniędzy straciła. Takie mieszanie Polakom w głowach w zakresie ekonomii stosuje wiele firm pożyczkowych. Dotychczas obowiązujące przepisy mające chronić nas przed takim nieuczciwym przekazem nie sprawdziły, dlatego przygotowane są nowe przepisy mające wyrównać szanse konsumentów w starciu z międzynarodowymi korporacjami finansowymi, które stoją za znanymi na polskim rynku markami. Jak się można domyślać podniosły one głośny lament.
Dzisiaj np. poprzez agencję informacyjną Newseria Biznes Krzysztof Opaliński, przewodniczący rady nadzorczej Fines SA chwali polski rynek pożyczkowy za dynamiczny rozwój dzięki czemu pojawiają się u nas z ofertą nowe firmy pożyczkowe, które spodziewają się, że rynek będzie się dalej dynamicznie rozwijał. Jednocześnie przewodniczący martwi się.
-- Rynek ma tendencję rosnącą, a przy rosnącym torcie kawałek dla każdego może pozostać taki sam, albo i większy. Gorzej będzie, jeżeli pojawią się zakłócenia, które spowodują okresowe wstrzymanie wzrostu czy redukcję tego rynku
-– mówi Krzysztof Opaliński.
Jak wyjaśnia dalej redaktor Newserii Biznes zakłócenia mogą być efektem wprowadzenia regulacji rynku pożyczek pozabankowych, nad którymi trwają prace.
„Ministerstwo Finansów chce, by weszły one w życie pod koniec roku. Mają one za zadanie uregulować działalność firm pożyczkowych i chronić interesy konsumentów. Branża jednak argumentuje, że niektóre z nowych przepisów przyczynią się do zahamowania rozwoju rynku, a tym samym do spadku dostępności pożyczek dla konsumentów. Szczególne wątpliwości budzi wprowadzenie limitu całkowitego kosztu pożyczki i opłat z nią związanych.”
-– czytamy w informacji prasowej.
– Wszystkie plany wprowadzenia działań regulacyjnych są zakłóceniem, na które sektor musi zareagować. Na pewno dostosuje się do zmian, przynajmniej w części oficjalnej, na pewno nastąpi odpływ klientów do lokalnych pożyczkodawców, którzy działają nieformalnie. To zmniejszy potencjał rynku. Zwykle dostosowanie procesów wewnętrznych do regulacji trwa kilka lat i stanowi zagrożenie cyklu rozwoju
-– ocenia Krzysztof Opaliński.
Jaki jest więc przekaz? Nie regulujcie się, nie chrońcie konsumenta, nie ograniczajcie opłat jakie możemy z niego zdzierać, bo nam popsujecie biznes. Niech będzie tak jak jest. Niech Polak będzie ciemny jak tabaka w rogu w zakresie finansów i wierzy, że trochę mniej wydając cokolwiek oszczędza, że jego oszczędności rosną i niech nie zauważa ile tak naprawdę płaci za pożyczkę. Wtedy będziecie bardzo obiecującym rynkiem, z którego da się bez problemów ciągnąć zyski i na wasz rynek przybędą kolejne takie firmy jak my, które będą zwiększały wasze zadłużenie a nasz tort do podziału.