TYLKO U NAS
Sądny dzień Ursuli von der Leyen
Dziś okaże się, czy Komisją Europejską kierować będzie nowa – stara przewodnicząca i czy nadal zamierza forsować Zielony Ład mimo wszystko.
Poza ostatnimi zakulisowymi mniej i bardziej skutecznymi spotkaniami, Ursula von der Leyen będzie miała ostatnią szansę, by przekonać do siebie niezdecydowanych europosłów. Chodzi o przemówienie, w którym wskaże na priorytety, jakie wybrała na nową kadencję władz unijnych. Bez wątpienia na tej liście w związku z napaścią Rosji na Ukrainę będzie kwestia obronności, ale także szczególnie istotne będą tematy gospodarcze jak przyszłość przemysłu i nierozerwalnie z tym związana realizacja Zielonego Ładu.
Ani centymetra odstępstwa od Zielonego Ładu!
Trudno spodziewać się, by udało się kandydatce na Przewodniczącą KE pogodzić oczekiwania wszystkich, a biorąc pod uwagę fakt, że liczy głównie na głosy największego ugrupowania EPP oraz centrolewicy i Grupy Odnowić Europę, a także Zielonych to należy spodziewać się kontynuacji unijnej polityki klimatycznej. Nie ma szans na to, by główny cel tej ekostrategii czyli uczynienie z Europy pierwszego kontynentu zeroemisyjnego w połowie wieku został w jakikolwiek sposób zmieniony.
Być może jedynie droga do jego osiągnięcia zostanie nieco urealniona, ale nie ma pewności, że Ursula von der Leyen o tym powie.
Tymczasem wielu ekspertów wskazuje, że brnąc w sztywne wykonanie Zielonego Ładu, gospodarka europejska traci na konkurencyjności, a wchodzące powoli w życie nakazy i zakazy, mające doprowadzić do ograniczenia emisji dwutlenku węgla, uderzą mocno po kieszeni Europejczyków. (Wiadomo, że tylko jedna – dyrektywa budynkowa czyli obniżenie emisji w budownictwie, co jest obowiązkiem właścicieli domów i mieszkań, kosztować będzie minimum 300 mld euro rocznie, zaś unijnych dopłat nie wystarczy dla wszystkich.)
Na Zielony Ład potrzeba bilionów euro
Nawet cele cząstkowe dla poszczególnych branż i sektorów gospodarki już powodują wiele problemów, transformacja energetyczna staje się coraz bardziej kosztowna, a końca wydatków na ekoinwestycje i preferencje na ich rzecz nie widać. Opinie ośrodków analitycznych i ich wyliczenia pokazują, że na Zielony Ład potrzeba olbrzymich pieniędzy.
Na przykład Instytut Ekonomii Klimatycznej wyliczył, że co roku potrzeba co najmniej 813 miliardów euro w 22 sektorach gospodarki, aby osiągnąć unijny cel w zakresie dekarbonizacji, czyli redukcję netto emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. do 2030 r. (w porównaniu z poziomem z 1990 r.)
Jednocześnie branże związane z odnawialnymi źródłami energii nie rozwijają się tak dynamicznie, jak wcześniej zakładano, podobnie jest (pomimo kosztownych dopłat do zakupu) z popytem na samochody elektryczne, które mają być jednym z elementów ekologizacji transportu drogowego. Na dodatek wiele z założeń Zielonego Ładu ostro krytykują rolnicy, czego dali dowód w akcjach protestacyjnych, jakie przetoczyły się wiosną przez niemal całą Europę.
Wszystko może się zdarzyć
Trudno ocenić, czy w tej sytuacji Ursula von der Leyen przedstawi w swoim przemówieniu pomysły na rozwiązanie głównych problemów gospodarczych Unii Europejskiej wynikających z agendy klimatycznej. Wiele wskazuje na to, że nie tylko trudno jej będzie przekonać europosłów o konserwatywnych poglądach. Może też okazać się, że nie będzie wystarczająco „eko” dla Zielonych lub za bardzo „eko” dla niektórych deputowanych nawet z Europejskiej Partii Ludowej – szczególnie tych, którzy na przykład liczą na zniesienie zakazu rejestracji aut spalinowych w 2035 roku i rozwój nie tylko zielonego przemysłu.
Głosowanie nad wyborem szefa Komisji Europejskiej jest tajne, zatem wszystko może się zdarzyć.
Agnieszka Łakoma
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Niemiecki potentat FlixTrain pcha się na polskie tory!
Czy Donald Trump wyrzuci do kosza politykę klimatyczną?
Hossa przemysłu moto w Polsce właśnie się kończy
Fala migrantów zalewa Wielką Brytanię. Szokujące dane!
»» Najnowsze wydanie „Wywiadu Gospodarczego” oglądaj tutaj: