Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Dr Bodnar: Tylko Trybunał może zapoczątkować rewolucję służb w zakresie inwigilacji obywateli

Ewa Tylus

Ewa Tylus

Dziennikarka "Gazety Bankowej" i "wGospodarce.pl"

  • Opublikowano: 30 lipca 2014, 09:19

  • Powiększ tekst

Dziś Trybunał Konstytucyjny będzie ponownie rozpatrywał zgodność z Konstytucją zapisów ustaw regulujących działania operacyjne służb specjalnych w zakresie pozyskiwania informacji o jednostce za pomocą środków technicznych i niszczenia pozyskanych danych. Postępowanie przed Trybunałem zainicjowali Rzecznik Praw Obywatelskich i Prokurator Generalny.

Rozstrzygnięcie w sprawie będzie miało ogromną wagę. Prawo telekomunikacyjne nie przewiduje konieczności ubiegania się służb w sądzie o zgodę na wkraczanie w tajemnicę komunikowania się. Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich pomimo tego, że Konstytucja RP gwarantuje ochronę tajemnicy komunikowania się, to nie istnieje żadne efektywne narzędzie kontroli prawidłowości ingerencji służb w tę tajemnicę, a brak konkretności w przepisach powoduje, że służby mogą sięgać po dane telekomunikacyjne (np. dane lokalizacyjne) praktycznie w dowolnym i tylko ustalonym przez siebie przypadku, co jest sprzeczne z Konstytucją. Podmioty wykonujące działalność telekomunikacyjną są zobowiązane udostępniać dane służbom w każdym przypadku, gdy o to poproszą, a nie tylko wówczas, gdy jest to niezbędne. Biuro RPO , po zbadaniu stanu prawnego w zakresie pozyskiwania przez poszczególne służby informacji objętych tajemnicą komunikowania się uznało, że jest on niezgodny z Konstytucją i Europejską Konwencją Praw Człowieka. Sprawa trwa już trzy lata.

Mam wrażenie, że niektórzy przedstawiciele służb sami dostrzegają niedoskonałość aktualnych regulacji w zakresie podsłuchów i kontroli operacyjnej mówi dr Adam Bodnar prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Orzeczenie, które ma zapaść jest bardzo ważne, ponieważ do momentu rozstrzygnięcia przez Trybunałem Konstytucyjnym tak na prawdę nie ma motywacji – czy w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych czy w innych służbach, aby podjąć jakieś reformatorskie działania w poruszanych w sprawie kwestiach. I chociaż od lat mówi się o tym, że trzeba wreszcie coś zrobić z tym problemem, to tak naprawdę, jeżeli nie będzie motywacji w postaci wyroku Trybunału, to nadal nic się nie zmieni dodaje.

Sprawa, która znalazła swój finał w Trybunale nie dotyczy tylko udostępniania służbom danych telekomunikacyjnych przez firmy, ale wszelkiej ingerencji, która może być nadużyciem uprawnień organów państwa tj.: CBA, ABW, Żandarmeria Wojskowa, wywiad skarbowy, Agencja Wywiadu, SKW czy policja. - Obecnie w Polsce prawie w ogóle nie stosuje się tzw. podsłuchu procesowego, który jest obwarowany szeregiem wymogów, ale za to służby najczęściej używają podsłuchów operacyjnych, nad którymi kontrola skonstruowana jest odmiennie – zaznacza Barbara Grabowska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Ważnym wątkiem sprawy jest gwarancja ochrony tajemnicy zawodów tj. dziennikarz, adwokat czy prawnik. Tylko w przypadku najpoważniejszych przestępstw sąd może zwolnić dziennikarza z obowiązku zachowania tajemnicy dziennikarskiej, którą gwarantują prawo prasowe i kodeks postępowania karnego. Natomiast w Polsce organy ścigania niejednokrotnie próbowały ustalić nazwiska informatorów dziennikarzy.

Dr Adam Bodnar zwraca uwagę na to, że w sprawie porusza się także bardzo istotną kwestię dotyczącą rodzajów środków technicznych, jakie mogą wykorzystywać służby w konkretnych przypadkach w ramach prowadzonej kontroli operacyjnej. Obecnie prawo nie precyzuje, jakich technologii i kiedy mogą używać służby. Wobec tego jednostkom prowadzącym kontolę operacyjną można praktycznie wszystko: od włamywania się do komputera, używania mikrofonów komórkowych, instalowania GPS-ów w samochodach po zdalne zaglądanie do mieszkania osoby, która jest objęta kontrolą operacyjną. - Kwestia ograniczeń w używaniu określonych technologii bądź określania przez służby, jakich środków zamierzają używać, a jakich nie w danym działaniu powinna być rozstrzygnięta przez Trybunał. Jeżeli nie ma jasnych ograniczeń w prawie w tym zakresie, z punktu wolności jednostki jest to poważne zagrożenie – mówi dr Bodnar.

W toku prowadzenia sprawy Trybunał zwrócił się do Sądu Okręgowego w Warszawie o informacje dotyczące praktyki orzeczniczej w zakresie liczby wydanych zgód na prowadzenie działań operacyjnych (m. in. statystyki dot. zgód na zakładanie podsłuchów). Sąd odmówił ujawnienia tych danych powołując się na ochronę informacji niejawnych. Na rozprawie w kwietniu br., która została odroczona głównie ze względu na odmowę SO w Warszawie przekazania tych informacji sędziowie Trybunału ponowili prośbę wyznaczając termin dostarczenia danych na 5 maja. Tego dnia zamiast żądanych informacji prezes SO w Warszawie Małgorzata Kluzik wysłała znów odmowną odpowiedź, w której tłumaczy, że przekazanie danych odnośnie wspomnianego orzecznictwa wiązałoby się z koniecznością zapoznania się z informacjami w nim zawartymi przez prezesa lub wiceprezesa Sądu, co jest niedopuszczalne. W swojej odpowiedzi wspomina też, że w orzecznictwie Sądu "nie mogła wykształcić się jakakolwiek szczególna linia orzecznicza dotycząca zarządzania kontroli operacyjnej wobec osób zobowiązanych do zachowania tajemnicy zawodowej, ponieważ obowiązujące przepisy nie różnicują przesłanek i zasad stosowania kontroli operacyjnej według kryterium zawodu wykonywanego przez osobę wobec której kontrola operacyjna musi być stosowana.

Omowa udostępnienia tych informacji przez Sąd Okręgowy była bardzo wątpliwa, co wielokrotnie podnosili konstytucjonaliści. Moje podejrzenie jest takie, że same statystyki Sądu, pokazują, że kontrola nad działaniami operacyjnymi służb jest po prostu niewystarczająca i dlatego istnieją obawy ich ujawnienia mówi dr Adam Bodnar.

Postępowanie w sprawie inwigilowania dziennikarzy Cezarego Gmyza i Macieja Dudy przez prokuraturę wojskową, która zażądała od operatorów telekomunikacyjnych billingów ich rozmów i treści esemesów z ponad połowy 2010 roku zakończyło się umorzeniem. Wcześniej, po konferencji prasowej w Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu dotyczącej sprawdzaniu billingów Gmyza i Dudy płk Mikołaj Przybył, który mówił, że prokuratura nie złamała prawa i że może sięgać po dane telekomunikacyjne dziennikarzy postrzelił się w policzek, po czym odszedł ze służby.

Istotnym elementem całej sprawy jest to, że trzy tygodnie po odroczeniu przez TK rozprawy Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał ważne rozstrzygnięcie (w sprawie Digital Rights Ireland), w którym uchylił całą dyrektywę unijną pozwalającą na przetrzymywanie danych telekomunikacyjnych ze względu na niedostateczne zagwarantowanie praw i wolności jednostki. Trybunał uznał, że przechowywanie tych danych musi być obwarowane odpowiednimi przepisami chroniącymi prawa jednostki, przy jednoczesnym zapewnieniu odpowiedniej kontroli. Uchylenie tej dyrektywy stanowiło motywację do wprowadzenia zmian w polskim prawie telekomunikacyjnym, ale choć przestała być ona ważna, przepisy prawa telekomunikacyjnego w Polsce są nadal takie same. - Należałoby je dostosować do prawa obowiązującego w Unii Europejskiej.Uważamy, że TK mógł znacznie szybciej zareagować po wyroku Trybunału Sprawiedliwości. Mamy nadzieję, że efektem tej sprawy będzie ostateczne i szybkie wydanie wyroku tym razem mówi prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych