Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Atak na Azoty? Wokół spółki toczy się geopolityczna gra

Jakub Pawełek

Jakub Pawełek

Absolwent filologii rosyjskiej Uniwersytetu Śląskiego, obecnie student Akademii Obrony Narodowej. Na co dzień korporacyjny trybik, po godzinach fascynat wojskowości, Airsoftu i papierowych konfliktów zbrojnych. Zainspirowany twórczością Clancyego i Bonda postanowił spróbować swoich sił w starciu z tematyką militarnego thrillera. W 2014 roku wydał powieść "Wschodni Grom", która ukazała się w serii WarBook.

  • Opublikowano: 14 sierpnia 2014, 10:46

    Aktualizacja: 16 sierpnia 2014, 09:32

  • 2
  • Powiększ tekst

Trzynastego sierpnia bieżącego roku miał miejsce wypadek w zakładach chemicznych Grupy Azoty. W wyniku rozszczelnienia zbiorników z wodorem doszło do zapłonu i eksplozji, w której poszkodowanych zostało kilku pracowników zakładu. Incydent nie byłby ciekawy, gdyby nie dwa istotne dla sprawy fakty.

Niespełna dwa miesiące temu, rosyjski koncern Acron (na rzecz którego lobbował były prezydent RP, Aleksander Kwaśniewski) starał się zwiększyć swoje udziały w Azotach (wówczas Rosjanie kontrolowali nieco ponad dwadzieścia procent akcjonariatu spółki). Ze względu na znaczenie zakładów Grupy Azoty dla polskiej gospodarki, Skarb Państwa postąpił w najlepszy z możliwych sposobów: piątego sierpnia, Grupa Azoty została wpisana na listę obiektów o znaczeniu strategicznym. Innymi słowy, rząd zablokował możliwość kontrolowania pakietu większościowego grupy (pięćdziesiąt jeden procent) przez podmioty prywatne, w tym rosyjski koncern Acron. Osiem dni później dochodzi do wypadku. Czy incydent mógł być zatem formą wojny gospodarczej? Gruba przesada ale wielu rządnych sensacji obserwatorów powiedziałoby – oczywiście!

Podobne scenariusze czytaliśmy na kartach powieści sensacyjnych spod pióra Toma Clancy’ego. Wtedy wydawały się one czystą fikcją. Warto jednak zapytać, czy aneksja Krymu i wspieranie zbrojnej rebelii na wschodzie Ukrainy nie mogłyby ukazać się na kartach powieści wyżej wspomnianego autora?

W obliczu konfliktu zbrojnego na Ukrainie wszystko wydaje się prawdopodobne, należy jednak postawić ważne dla kontekstu sprawy pytania. Czy w obecnej sytuacji, po światowym ostracyzmie i nałożonych sankcjach, Rosji zależy na eskalacji konfliktu poza granicę Ukrainy? Kreml więcej na tym straci niż zyska. Drugim i być może ważniejszym pytaniem jest, czy to na pewno kremlowskiej wierchuszce zależy na zaognieniu już i tak niespotykanego w ostatnich latach kryzysu?

Powiązane tematy

Komentarze