Mniej niż zero, mniej niż nic
Według przedstawicieli rządu PO-PSL oraz bankowych analityków polska gospodarka kręci się aż miło, zagrożenia minęły, a w 2015 r. będzie jeszcze lepiej. W związku z tym Pani premier Ewa Kopacz być może będzie mogła rzadziej rzucać się na wykładzinę, robić brzuszki i myśleć intensywnie, mając z resztą u boku, jako szefa Rady Gospodarczej, takiego specjalistę od wyprzedaży majątku narodowego, jak były MPW J. Lewandowskiego oraz takiego fachowca od zadłużenia Polski, jak były MF J. V. Rostowski.
Być może też szefowa MSW Teresa Piotrowska będzie mogła wreszcie kupić „samoloty bezgłowe”, nie mylić z bezzałogowymi. Inna Pani minister rządu PO-PSL Lena Kolarska-Bobińska, która w trosce o zdrowie dziennikarzy postanowiła odchudzić jednego z prawicowych redaktorów, być może skorzysta z rad eksperta i doradcy BCC, byłego v-ce Ministra Finansów St. Gomułki, by jeszcze bardziej „odchudzić polskich emerytów” poprzez zmianę zasad waloryzacji, realizowanej, nie co rok, ale co 2 lub nawet 3 lata, w momencie gdy wskaźnik waloryzacji przekroczy 5 proc. Arcy-boleśnie proste i skuteczne „odchudzanie” i tak dość pustych portfeli polskich emerytów.
Rząd premier Ewy Kopacz mógłby przecież dość twórczo wykorzystać ten pomysł i zrobić waloryzację co 5, a nawet 10 lat, wtedy większość oczekujących na każdy grosz polskich emerytów najzwyczajniej po odbiór tych pieniędzy nie zgłosiłaby się w ogóle z powodu opuszczenia na wieki zielonej wyspy. Tym bardziej, że na naszych oczach właśnie sztandarowy pomysł rządu PO-PSL i MZ B. Arłukowicza - Pakiet Kolejkowy i Onkologiczny przekształca się w Pakiet Pocałuj Klamkę oraz jak boli to - Babciu Looknij w Internet. Prorządowi eksperci ekonomiczni i zaklinacze polskiej rzeczywistości zapowiadają spadek bezrobocia w 2015 r. mimo, że czeka nas prawdziwy najazd pracowników z Ukrainy, którzy wezmą każdą robotę za najmniejsze nawet pieniądze.
Okazuje się, że przejezdna tuż przed wyborami samorządowymi II linia metra w Warszawie, niestety nie ruszyła, nie tylko 14 grudnia 2014 r. jak obiecywała prezydent HGW, ale co gorsza nie da się podać dokładnej daty, kiedy to się stanie. Według przedstawicieli rządu i PKP według kursowania super-nowoczesnego Pendolino - mieliśmy już w grudniu 2014r. regulować zegarki. Na razie spóźniają się i psują, choć prawdziwej zimy ciągle jeszcze nie ma. Podobno w maju ma wreszcie ruszyć „popisowa” inwestycja obecnej koalicji rządowej czyli Gazoport w Świnoujściu.
Oby, nie okazało się znowu, że sprawdzą się słowa byłego v-ce MF A. Parafianowicza, ze słynnej już taśmoteki, że katarski gaz będzie sobie pływał gazowcami po Morzu Bałtyckim z Polski do Szwecji i z powrotem aż ruszy wreszcie nieszczęsny Gazoport.
Po 25 latach wyprzedaży wszystkiego co wartościowe w Polsce, a zwłaszcza sektora bankowego okazało się, że za mało jest dziś banków w polskich rękach, a według gdańskiego liberała, byłego ministra od wyprzedaży, często za bezcen i w atmosferze skandalu oraz przy łamaniu obowiązującego wówczas prawa i ustawy o prywatyzacji i komercjalizacji przedsiębiorstw, dziś „rozwijamy się za wolno i trzeba mieć strategię wzmacniającą rozwój”. Aż chciałoby się zanucić „A, gdzieżeś ty bywał stary baranie” gdy sprzedawano na pniu blisko 250 polskich firm w ramach skrajnie szkodliwego i bezmyślnego programu NFI, polskie cementownie, fabrykę papieru w Kwidzynie, warszawski Polkolor czy Wedla. Choć polskie jabłka miały trafić do Chin i Emiratów Arabskich, spokojnie leżą w chłodniach, bo Polacy nie dali jednak rady zjeść 3 milionów ton tych zdrowych owoców, a dochody polskich rolników, nie tylko z powodu rosyjskiego embarga spadły już o 8-10 proc. w stosunku do 2013 r. Po podpisaniu Pakietu Klimatycznego przez premier E. Kopacz miało nie być podwyżek energii elektrycznej w Polsce, więc od 1 stycznia 2015 r. Polacy drożej zapłacą za prąd.
Podobno ratunkiem przed stratami w polskim eksporcie ma być wysoka konsumpcja ze strony polskich klientów, a jednocześnie Polacy według sugestii Banku Światowego powinni więcej oszczędzać na swoje emerytury. Czyli dużo wydawać i jeszcze więcej oszczędzać, ciekawe tylko jak to uczynić w oparciu o skandalicznie niskie polskie wynagrodzenia oraz dziadowskie renty i emerytury.
W ramach „przyjaznego państwa” obecny rząd całkiem na serio rozważa już po jesiennych wyborach parlamentarnych wprowadzenie ujednoliconej stawki VAT na wszystkie produkty i usługi, co skutkowałoby znaczącym wzrostem opodatkowania i znacznie wyższymi cenami żywności, leków, dóbr kultury i niektórych rodzajów usług. Jak widać ekonomiczna i absurdalna wojna z własnym narodem jest nadal kontynuowana w najlepsze, kraj absurdów rozkwita, a St. Bareja zrywa boki ze śmiechu, tylko jakoś milionom Polaków coraz mniej do śmiechu, ale idą wybory i czas na rewanż.