Frankowa pomoc po węgiersku
Dlaczego w Polsce brak jest przywódcy klasy Orbana?
Wall Street Journal podał że polska delegacja udała się na Węgry aby się podszkolić w przewalutowaniu „frankowiczów”. Uznając źródło jako dobrze poinformowane zastanawiałem się jak krajowy establishment wytłumaczy bankom że mają zrekompensować frankowiczom 25-30 mld zł nadmiernych obciążeń. Nie doznałem jednak szoku gdy w efekcie szkoleń, w ramach nagłośnionej pomocy, okazało się że pieniądze podatnika będą przeznaczone jako pomoc dla… banków! Przypomniało mnie to jak żywo czasy młodości, kiedy to pracując w PANie słyszałem skargi jak to prof. jadąc do Moskwy z dwoma projektami dotyczącymi szkolnictwa wracali z trzecim. I pomyśleć że nie takim najgorszym w porównaniu z obecnym, kiedy to jadąc do Berlina i Brukseli wracają z rozwiązaniami jakby po drodze byli na audiencji u szatana.
W polskim systemie bankowym z powodu nieefektywności działania państwa zmaterializowało się ryzyko walutowe na skalę 56 mld zł. Okazuje się że nadzór bankowy w Polsce dopuścił do wystąpienia ekspozycji walutowych względem sektora niefinansowego na skalę 270 mld zł, w tym 146 mld w kredytowaniu mieszkalnictwa we frankach szwajcarskich. Skala potencjalnych zakłóceń doprowadziła do debaty publicznej – zarówno z perspektywy osób zadłużonych w walucie, jak i sytuacji banków które udzielały kredytów walutowych nawet nie mając ich w swoich aktywach. Skala potencjalnych roszczeń prawnych skłoniła polski nadzór do wystąpienia z propozycjami rozwiązań, które na skutek niedopracowania prowadzą jedynie do zamieszania politycznego. Brak prawidłowej analizy procesów gospodarczych jak i wiedzy dotyczącej praw rządzących finansami skutkował inicjowaniem sprzecznych inicjatyw, które wbrew zamierzeniom wzmogły presję na rozwiązania typu politycznego. Utrata zaufania co do kompetencji nadzoru, jak i możliwości wypracowania rozwiązania godzącego interesy banków z jego klientami grozi wyhamowaniem aktywności bankowej i skoncentrowaniem się zainteresowania banków na bataliach prawnych nakierowanych na ograniczenie ich strat, w tym lobbingu mającego na celu przerzucenie kosztów na podatników. Zgodnie z sondażami jedynie dwie grupy społeczne proponują aby to podatnicy pomogli nierozważnym frankowiczom i bankom, a są to osoby mieszkające w miastach powyżej 200 tys. mieszkańców (38% ankietowanych) i zamożne (32%) – potencjalnie najwięksi beneficjenci takiego wsparcia. Niemniej równie groźne dla podatników mogą okazać się populistyczne propozycje polityczne przewalutowania franków po kursie w dniu zaciągnięcia kredytu, dające wprawdzie frankowiczom ulgę 56 mld zł redukcji zadłużenia, niemniej prowadzące do bankructwa trzech banków i odszkodowań jeszcze wyższych, do których po bataliach prawnych państwo zostałoby zmuszone.
Dlatego należy uznać że najkorzystniejszym byłoby rozwiązanie węgierskie, które zdejmuje z bankowości odium ryzyka systemowego, jednocześnie jest odczuwalne przez kredytobiorców. Polegałoby ono na przewalutowaniu całości zadłużenia walutowego na złotowe po aktualnym kursie, względem tych którzy nie mają dochodów walutowych, ani aktywów zagranicznych. Odczuwalną byłaby redukcja zadłużenia o 15-20%, jako rekompensata za nieuzasadnione spready walutowe jak i nadmierne obciążenia kredytowe, w tym nieprawidłowe zapisy umowne, dające ulgę kredytobiorcom walutowym na skalę 30 mld zł. Państwo (NBP) ze swej strony na wzór węgierski stabilizowałoby cały proces operacji, poprzez przejęcie od systemu bankowego pasywów walutowych jak i swapów, przy równoczesnym neutralizowaniu tego ruchu poprzez realokację swoich rezerw walutowych. Rolą nadzoru byłoby dopilnowanie aby banki najbardziej „umoczone” walutowo uzupełniły brakujące kapitały w odpowiednim czasie, oraz aby „redukcja” nie przekroczyła poziomu ich kapitału.
Czy wariant węgierski jest obecnie możliwy do zrealizowania? Jest, ale nie zostanie przeprowadzony. Gdyż obecne działania idą w kierunku przeczekania obecnego kryzysu, a banki najbardziej narażone koncentrują się na lobbingu i bataliach prawnych. Przede wszystkim zaś dlatego że w polskim systemie politycznym brak jest osobowości klasy Orbana, oraz występują zaszłości które sprawiły że powyższy problem wystąpił w ogóle.