Opinie

SMS prawdę Ci powie, czyli kto wykręcił ten numer...

xxxxx xxxxx

  • Opublikowano: 1 kwietnia 2015, 15:05

  • 14
  • Powiększ tekst

Może gdyby Minister Finansów niespodziewanie zaczął dostawać SMS-y od wróżki Semirady, prywatne firmy naciągające Polaków na SMS-owe loterie przestałyby istnieć. A tymczasem szaleństwo trwa w najlepsze – idą święta Wielkiej Nocy, skuś się, wyślij wiadomość, wygraj garnki, patelnie albo… gigantyczny rachunek za telefon!

Garnki, tablety, samochody, mieszkania, laptopy a nawet wysokie wygrane pieniężne – tym kuszą organizatorzy akcji marketingowych, chcąc nagonić naiwnych Polaków do korzystania z ich usług. Nadchodzące święta Wielkiej Nocy to dla nich okres prawdziwej prosperity. Pod przykrywką ciekawych loterii smsowych firmowanych często logiem znanych mediów, kryją się prawdziwe dojarki pieniędzy. Po wysłaniu jednej wiadomości okazuje się, że każdego dnia przychodzą kolejne, czasem po pięć, a czasem i po piętnaście i dwadzieścia dziennie. Przy okazji tanie chwyty marketingowców przerastają najgorsze wyobrażenia o tym do czego można się posunąć, by zmanipulować świadomość człowieka.

Na przykład pani Anna z Warszawy wysłała sms w noworocznej loterii TVP – jednej z wielu jakie telewizja organizuje w różnych okresach roku. Jeszcze tego samego dnia na telefon Pani Anny zaczęły schodzić kolejno wiadomości, informujące ją o możliwych szansach na wygraną. Niektóre z nich brzmią tak:

Wzywamy do natychmiastowego kontaktu posiadacza numeru XXXXXXXXX – gwarantowana wygrana i szanse na zwiększenie ilości losów w kolejnym losowaniu.

Albo:

TVP informuje: xx1-xxx-x9x – TEN NUMER WYGRYWA15 tys. zł (tu podawali numer osoby do której adresowana była wiadomość) – TEN NUMER JEST TWÓJ! Sprawdz czy to TWÓJ NUMER WYGRAŁ! Odpisz sprawdzam!

A koszt każdej wiadomości to 3, 69 zł. Wśród smsów pojawiają się treści napisane w taki sposób, by osoba odczytująca je myślała, że wygrała i musi skontaktować się, by odebrać nagrodę. Nie brakuje także brzmiących jak wezwania do zapłaty lub też pilnego kontaktu w sprawie urzędowej. Jakby koszmaru było mało, pewnego zimowego dnia do pani Anny zaczęły dzwonić głuche telefony, i od tamtej pory dzwonią do dziś. Czasem nawet o późnych godzinach nocnych i porannych. Po odebraniu wiele razy okazuje się, że to automatyczne powiadomienie o tym że za chwilę nadejdzie istotna wiadomość dotycząca któregoś z (trudno się połapać którego) konkursu.

I mimo że Pani Anna wiele razy próbowała zrezygnować z otrzymywania wiadomości od TVP, nie była w stanie wyłączyć usługi. Bo żeby to zrobić, trzeba wejść na stronę regulaminu loterii i – o zgrozo – wczytać się w mający kilka stron dokument, który i tak niczego nie wyjaśnia, albowiem jeden z jego zapisów odsyła do organizatora loterii czyli zewnętrznej firmy RMS Sp. z o.o.. Dodatkowo jeden z zapisów w regulaminie sprawia, że każdemu myślącemu człowiekowi powinna zapalić się w głowie czerwona lampka:

„Przystąpienie do Loterii - poprzez przesłanie prawidłowego Zgłoszenia - oznacza, iż Uczestnik zapoznał się z jej zasadami określonymi w Regulaminie i je akceptuje.”

Czyli już samo wysłanie smsa oznacza, ze człowiek zgadza się na wszystko bez żadnego ale, i przy okazji wyraża zgodę na udostępnienie numeru w celach marketingowych. Żeby wyłączyć swój numer z loterii, trzeba przeszukać kilkanaście regulaminów loterii smsowych na stronie internetowej firmy RMS, a i to nie gwarantuje sukcesu, bo rozeznanie się w tym która loteria to ta właściwa, często graniczy z cudem.

Znany setkom tysięcy Polaków jest także numer wróżki czyli 73099 lub 71099. W internecie aż roi się od dyskusji na temat pojawiających się znikąd wiadomości, które w sumie w skali miesiąca potrafią kosztować nawet po dwieście czy trzysta złotych, mimo że nikt nigdy na żaden z nich nie odpisał. I tu najczęściej okazuje się, że żeby zablokować przychodzenie smsów z tych numerów, trzeba udać się aż do operatora sieci komórkowej. W przypadku atrakcji z wróżką podobnie jak przy loterii TVP organizatorem okazuje się być prywatna firma, tym razem Locon Sp. z o.o.. Co kuriozalne, z regulaminu dotyczącego usługi można wyczytać, że aby ją wyłączyć trzeba wysłać sms kosztujacy 3,69 zł lub 1,23 zł na numer z którego przychodzą kolejne wiadomości – w treści należy wpisać słowo stop.

W przypadku każdej loterii lub usługi smsowej, jeśli próby zablokowania numeru lub wyłączenia usługi nie skutkują, można zgłosić sprawę do Generalnego Inspektora Danych Osobowych lub Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ostatecznie można także napisać do szanownego Ministra Finansów, choć wątpliwe, by zajął się sprawą smsowych naciągaczy, ci bowiem prowadząc biznesy, nabijają kabzę budżetu państwa podatkami z zarobionych na nas pieniędzy.

Na koniec trudno pozbyć się wrażenia, że ktoś w majestacie prawa od lat świadomie robi Polaków w balona i ma z tego powodu uciech sto. Przy okazji nie wiadomo co jest gorsze – czy to, że nasze numery telefonów bezustannie fruwają pomiędzy prywatnymi firmami szukającymi sposobności by zarobić, czy też to, że od lat nikomu nie przyszło do głowy, by wreszcie zabronić kombinatorstwa organizatorom podobnych uciech i wprowadzić stosowne regulacje prawne. Wyłączenie numeru telefonu z jednej loterii, nie gwarantuje bowiem spokoju na długo – wróżka odejdzie, ale na jej miejsce wróci seks telefon, firma produkująca podkładki pod talerze albo możliwość wygrania rejsu dookoła świata, a to wszystko za jedyne 3, 69 lub 369 lub 3699 w zależności od tego jak chłonny jest portfel organizatora loterii.

Powiązane tematy

Komentarze