Deoligarchizacja po ukraińsku
Korzystna koniunktura medialna: Rosjanie ukazują wojenne okrucieństwa Niemiec, a Polska pokazuje że dla niej wolność nie nastała w 1945 r.
Polska nie wpuściła „Nocnych Wilków” co spotkało się ze zrozumieniem w Financial Times’ie i Wall Street Journal jako ukazanie zdecydowania i jasny przekaz dla świata, że dla Polski II WŚ nie skończyła się w 1945 r. Okres do 9 maja jest korzystny ponieważ światowe media rozpisują się o okropieństwach niemieckich, których głównymi ofiarami byli Polacy. Są też okresem uspokojenia międzynarodowego, gdyż Putin w tym czasie nie zdecyduje się na żadne działania które zakłócałyby przekaz triumfu ZSRR nad Niemcami 70 lat temu.
Wraz z rozejmem w Mińsku nastąpiła międzynarodowa deeskalacja z jednoczesnym zaostrzeniem sytuacji wewnętrznej na Ukrainie, gdzie z powodu ćwierćwiecza korupcji powstało społeczeństwo silnie zoligarchizowane. Gdzie oligarchowie sądzą się między sobą o zagrabione majątki nie przed sądami ukraińskimi, które nawet zdaniem premiera są „skorumpowane” i dlatego nie należy pozwolić im „otworzyć puszki Pandory” („it could “open a Pandora’s box” if the decision on whether privatisations were right or wrong were made by a “corrupted judiciary””), lecz w Londynie („the multibillion-dollar legal battle being heard in the High Court in London”). Zagrabione gdyż jak sam przyznaje jeden z oligarchów zostały one rozdzielone i dostały się we „właściwe ręce” za 10% jej wartości („put them up for sale in an open tender and you will get 10 times more than you did”).
Oligarchiczny system społeczny spowodował że w dobie wojny hybrydowej jak i groźby retorsji personalnych, oligarchowie zostali wykorzystani przez obecne proamerykańskie rządy do wzmocnienia roli państwotwórczej na Ukrainie. A nawet jak podaje dzisiejszy Financial Times w artykule „Kiev government looks to loosen oligarchs’ grip in Ukraine” stają się oni odpowiedzialnymi za pacyfikowanie nastrojów społecznych: „the miners’ protest was organised by DTEK, Mr Akhmetov’s energy holding […] the president warned: “Those oligarchs who are preparing to put pressure on the authorities through pseudo-strikes will get their knuckles rapped.”” Stali się szefami regionów, gdzie potworzyli prywatne armie („puppet armed forces”), jak i przejęli kontrolę nad państwowymi przedsiębiorstwami i instytucjami znajdującymi się w obrębie ich wpływów. Rząd panuje nad nimi powołując ministrów mających silne poparcie amerykańskie, co jednak prowadzi do utraty mandatu demokratycznego.
Wojna w przypadku najbogatszego z oligarchów spowodowała, jak podaje Forbs, straty na skalę 5,8 mld dolarów, a dla innych okazała się korzystna. Gdyż podczas wojny każde nadużycie władzy mogło być usprawiedliwione walką z rosyjskimi wpływami, a obawa o konsekwencje oskarżenia bycia dywersantem Putina i konieczność ofiar na rzecz kraju, zagłuszała każdą formę sprzeciwu. Podczas batalii między prezydentem („Mr. Poroshenko is also a wealthy tycoon who owns a chocolate firm and television channel”) z innym oligarchą o kontrolę nad państwowym przedsiębiorstwem Ukrtransnafta, centrala tego przedsiębiorstwa została zbrojnie zajęta przez oligarchę, w miejscowości poza regionem gdzie był on gubernatorem, z uzasadnieniem konieczności obrony przed „rosyjskimi sabotażystami” („He defended his interventions Thursday and Sunday as protecting strategically important companies from “Russian saboteurs””). W ramach wymiany oskarżeń padają oskarżenia o tym kto ma powiązania z „grupami kryminalnymi zaangażowanymi w przemyt i porwania” („criminal groups involved in smuggling and abductions […] Kiev was giving cover to smugglers”). Oligarcha skarżył się że nawet że musi płacić „5 mln dolarów łapówek miesięcznie”, a rozjemcą był ambasador amerykański, który przyjął oligarchę i jak podaje Wall Street Journal sam musiał mu tłumaczyć że zarządzanie spółkami powinno być regulowane „przez prawo w przeciwieństwie do muskułów” („After a meeting Friday with Mr. Kolomoisky, the ambassador said: […] control of Ukrtransnafta should be decided by the law, “as opposed to muscle.””) Pojmowanie prawa na Ukrainie przybiera jednak czasami zabawny wydźwięk, gdy osoby posiadające obce obywatelstwo odpowiadając dlaczego sprawują funkcję publiczną wyznają że nie mają dwóch paszportów, lecz trzy: „Asked by a reporter whether he was breaking Ukrainian law by holding passports from two countries, he said he wasn’t, as he has three.”
Jak dzisiaj przyznał w wywiadzie minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier mimo poświęceń dyplomatycznych Polski Ukraina (ale i Niemcy) naszego kraju w formacie normandzkim nie widzi: „To obecnie jedyny format, w którym Moskwa i Kijów są gotowe ze sobą pertraktować. Dlatego nie widzę obecnie żadnej innej będącej do przyjęcia alternatywy.” Dlatego polityka polskiej prawicy przedstawiając sytuację na Ukrainie nie może dezinformować swoich wyborców jedynie podskakując z szabelką i chowając się za plecami sojuszników, lecz w ramach w ramach dbania o prawdę i przyszłe sąsiedzkie relacje konsekwentnie domagać się adekwatnego uhonorowania ludobójstwa polskich męczenników Wołynia. Gdyż inaczej ani nie odbuduje się etycznie, ani nie zdobędzie wyborczego poparcia, gdyż zawiedzeni obywatele obawiając się o bezpieczeństwo swoich rodzin taką jednostronność odrzucą, a i Ukrainie to nie pomoże.