Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Śmieci śmierdzące polityką i PO

Tomasz Szymborski

Tomasz Szymborski

Dziennikarz śledczy. Laureat Nagrody Watergate SDP za publikacje z zakresu dziennikarstwa śledczego ( 2003 r.).

  • Opublikowano: 12 czerwca 2015, 13:27

  • 6
  • Powiększ tekst

Aby usunąć konkurencję na rynku odpadów, kilka firm powiązanych personalnie i biznesowo z Platformą Obywatelską wywarło skuteczny nacisk na Sejmik Województwa Śląskiego.

Dotarłem do skandalicznego dokumentu. To pismo o Komisji Środowiska i Gospodarki Wodnej przy Sejmiku Województwa Śląskiego. Jest reakcją na korzystny dla firmy z Chorzowa (prosiła o nieujawnianie nazwy na tym etapie sporu) wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. Wyrok, który zapadł jest powodem migreny nie tylko członków Zarządu Województwa Śląskiego. Ból będzie się jednak nasilał.

Pismo jest kuriozalne i żałosne. Ale jak się okazuje - skuteczne: „W imieniu przedsiębiorców województwa śląskiego, którzy prowadzą Regionalne Instalacje Przetwarzania Odpadów Komunalnych, stosujących możliwie najlepsze technologie BAT, zwracamy się z prośbą o wniesienie skargi kasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego, i podtrzymanie swego stanowiska w przedmiotowej sprawie. […] Prosimy, aby Zarząd Województwa odwołał się od przedmiotowego wyroku WSA w Gliwicach” – naciskali przedstawiciele siedmiu spółek zajmujących się przetwarzaniem odpadów.

Na taki brutalny lobbing zdecydowali się przedstawiciele firm: „Komart” z Knurowa, Alba Polska z Dąbrowy Górniczej, PZOM STRACH z Konopisk, Zakładu Gospodarki Odpadami w Bielsku-Białej, Zakładu Gospodarki Komunalnej w Zawierciu, MPGK w Katowicach i Confico-Poland z Katowic. Już sam fakt wysłania takiego pisma powinien wywołać reakcję Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Może bowiem zachodzić podejrzenie, iż owe firmy są w zmowie albo utworzyły kartel.

– Konsekwencje ugięcia się przed żądaniem tych przedsiębiorców są poważne. Obowiązujący stan prawny będzie obowiązywał przez kilka lat, bo tyle potrwa proces w NSA. Proces na koszt podatnika, wywołany presją kilku spółek. To też wyraźny sygnał, że władze samorządowe są podatne na naciski – uważa Barbara Dziuk, radna wojewódzka i wiceprzewodnicząca Komisji Środowiska i Gospodarki Wodnej Sejmiku.

Znikające dokumenty

Historia rozpoczyna się w 2013 roku. Spółka z Chorzowa złożyła wniosek o uwzględnienie zarządzanej przez nią instalacji do mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów komunalnych w wykazie RIPOK w województwie śląskim. Co to jest RIPOK? To zakład zagospodarowania odpadów o mocy przerobowej wystarczającej do przyjmowania i przetwarzania odpadów z obszaru zamieszkałego przez co najmniej 120 tys. mieszkańców, spełniający wymagania najlepszej dostępnej techniki (BAT) i technologii. Nie wdając się w skomplikowane szczegóły technologiczne, chodzi o to, aby odpady komunalne, czyli te które nie zostały przez nas posegregowane, nie trafiały na składowiska w stanie surowym.

Śmieci powinny więc przejść przez tzw. sortownię, gdzie ręcznie lub za pomocą maszyn są wydzielane surowce, które nadają się do przetworzenia oraz przez kompostownię. Z tym, że kompostowanie odpadów komunalnych nie może być mylone z kompostowaniem tzw. odpadów zielonych. Przy kompostowaniu odpadów zielonych efektem końcowym jest kompost, który nadaje się do używania jako czysta ziemia. Natomiast kompostowanie odpadów komunalnych polega raczej na „wysuszeniu" – stabilizacji odpadów, tak aby pozbyć się z nich części organicznej, i nie dopuścić do powstawania reakcji chemicznych podczas składowania. Instalacja zarządzana przez chorzowską spółkę w 2014 roku została na mocy podjętej uchwały przez Sejmik Województwa Śląskiego wymieniona jako instalacja zastępcza do produkcji paliw alternatywnych. Nie uzyskała jednak ostatecznie statusu RIPOK, mimo spełniania wszystkich wymogów unijnych. Co prawda status RIPOK został instalacji przyznany w Wojewódzkim Planie Gospodarki Odpadami dla Województwa Śląskiego, ale szybko zniknął z BIP.

Gorsza, bo tańsza?

W efekcie spółka skierowała w ubiegłym roku skargę do WSA w Gliwicach. Domagała się uchylenia uchwały Sejmiku i nadania jej instalacji statusu RIPOK. Argumenty były logiczne. Wybudowana instalacja stosuje technologię opartą na rękawach foliowych (najnowocześniejsza i nie najdroższa), która spełnia wszystkie unijne normy i zalecenia. Potwierdzenie tych wymogów potwierdził nawet Marszałek Województwa Śląskiego wydając decyzje o zmianie pozwolenia zintegrowanego w związku z rozbudową instalacji o część biologiczną, która wykorzystuje owe rękawy foliowe. Zgodnie z obowiązująca ustawą, przedsiębiorca musi stosować najlepszą dostępną technologię, a nie „najdroższą technologię”, tak jak firmy, które podpisały list do władz województwa.

Sędziowie WSA zmiażdżyli argumenty Marszałka Województwa, i uznali że zostały naruszone przepisy ustawy o odpadach. „Sąd uznał, że brak jest podstaw do kwestionowania spełnienia przez instalację zarządzaną przez […] wymogów wynikających z przepisów prawa. Zgodzić należy się, że niedopuszczalna jest sytuacja, w której wstrzymuje się wykonanie ustawowych obowiązków oczekując na interpretację, czy tez innego organu w zakresie dotyczącym wykładni stosowanego prawa”. Tym samym podjęta przez Sejmik uchwała, która nie uwzględnia instalacji zarządzanej przez spółkę jako instalacji RIPOK jest nieważna i sprzeczna z prawem. Koniec, kropka. Ale konkurencja czuwała.

Zarząd Województwa miał mało czasu na podjęcie decyzji. Z jednej strony pojawił się skandaliczny list z żądaniem wejścia w długotrwały spór sądowy. Z drugiej – spółka, która zapowiadała, że w przypadku ugięcia się przed tym naciskiem, wystąpi o odszkodowanie. Spore odszkodowanie, bo co miesiąc traci na nieważnej uchwale 2 mln złotych. Zapadła jednak decyzja o zaskarżeniu wyroku.

  • Byłam przeciw składaniu skargi do NSA. Jeśli instalacja spełnia wymogi, to wpisanie jej do wojewódzkiego planu gospodarki odpadami jest obligiem. Na dodatek instalacja chorzowskiej spółki ma pozwolenie zintegrowane wydane przez marszałka województwa śląskiego, co urzędowo potwierdza spełnienie wymagań najlepszych technologii, zatem nie wpisanie jej do planu gospodarki jest sprzeczne z prawem – dodaje B. Dziuk.

Strach się bać

Nawiasem mówiąc, nie jest dla nikogo tajemnicą, że autorzy tego „listu” muszą „dobrze żyć” z PO, która ma najwięcej do powiedzenia w Zarządzie Województwa Śląskiego. Przekonał się o tym prezes spółki STRACH z Konopisk. W ubiegłym roku Gazeta Wyborcza („Firma W. Stracha zainwestowała w Konopiskach. Kto się boi nowego RIPOK-a?”) pisała: „Nie pozwolimy, żeby nam pod nosem wyrastała konkurencja - zapowiada wiceprezydent Mirosław Soborak na wieść, że w Konopiskach będzie legalna i oficjalna instalacja do przetwarzania odpadów komunalnych. […]W poniedziałek sejmik wojewódzki ma zmienić uchwałę wykonawczą do wojewódzkiego planu gospodarki odpadami i wpisać do niej instalację wybudowaną w Konopiskach przez przedsiębiorstwo Waldemara Stracha. Częstochowskie Przedsiębiorstwo Komunalne straci monopol, a razem z nim pieniądze - gminy za przetworzenie każdej tony odpadów płacą Sobuczynie 210 zł. Rejon częstochowski ma ok. 700 tys. mieszkańców, którzy rocznie wytwarzają nawet 220 tys. ton odpadów.[…]

Zresztą sejmik musi uznać instalację Stracha za regionalną, skoro już wcześniej została wpisana do wojewódzkiego planu gospodarki jako instalacja planowana, a przedsiębiorca zakończył jej budowę, co potwierdziły odpowiednie kontrole”. Zdaniem ekspertów Instytutu Sobieskiego wiele wskazuje na to, że dotychczasowy sposób organizacji rynku odpadów komunalnych może nie gwarantować osiągnięcia w latach 2020 – 2030 celów stawianych państwom członkowskim UE. Nasze odpady te wysegregowane oraz pozostałe odpady komunalne w myśl noweli ustawy powinny trafić w pierwszej kolejności do Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych. Każde województwo miało za zadanie podzielenia się na Regiony.

Województwo Śląskie podzieliło się na cztery takie Regiony, w których skład wchodzi kilka, kilkanaście gmin. Każdy z Regionów musi mieć swój RIPOK – czyli instalację, która będzie w stanie przetworzyć nasze odpady. W założeniu RIPOK ma obsługiwać co najmniej 150 tys. mieszkańców. Może to być spalarnia odpadów, instalacja mechaniczno-biologicznego przetwarzania, kompostownia, czy składowisko na odpady przetworzone.

Powiązane tematy

Komentarze