Opinie

fot. www.freeimages.com
fot. www.freeimages.com

Pułapka średniego rozwoju

Cezary Mech

Cezary Mech

Dr Cezary Mech, prezes Agencji Ratingu Społecznego, absolwent IESE, były zastępca szefa Kancelarii Sejmu, prezes UNFE, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów

  • Opublikowano: 21 marca 2016, 19:25

    Aktualizacja: 21 marca 2016, 21:20

  • 21
  • Powiększ tekst

Czy ludzkość uczy się na doświadczeniach pokoleń tylko aspektów technicznych, popełniając te same błędy w kwestiach społecznych i indywidualnych?

Misterium Wielkiego Tygodnia stanowi od tysiącleci olbrzymi skarb duchowości i wiedzy dla ludzkości. Niestety, wydaje się, że o ile ludzie adoptują wiedzę techniczną i dzięki temu wzrost gospodarczy następuje, o tyle gdy chodzi o wiedzę społeczną i zachowania indywidualne to stale popełniamy te same błędy, wynikające z przywiązania do grzechu i niekorzystania z doświadczeń przeszłości.

Niedzielna nauka podczas Gorzkich Żali była wyjątkowo pouczająca i na czasie. Znowu ukazała nieuczciwego sędziego, w postaci Piłata, który nie sądzi sprawiedliwie mimo ostrzeżeń żony, gdyż jest przywiązany do atrybutów władzy, tak jak domorośli politycy, których nie chce utracić. Również tłum, jakżeż przypominający dzisiejszy, który podpuszczony przez prowokatorów nie myśli, tylko idąc za emocjami i „popularnym politycznie” nastrojem chwili, szybko zapomina o tym, że jeszcze nie dawno składał hołd i wyścielał drogę palmami władcy, którego obecnie niesprawiedliwie skazuje.

Mimo tragicznej sytuacji demograficznej i niewątpliwego sukcesu programu 500+, obniżającego opodatkowanie wydatków na dzieci w polskich rodzinach, nie ustają próby podważenia tych działań – i to o dziwo również ze strony Ministerstwa Finansów, które powinno być głównym orędownikiem wysiłków mających na celu ratowanie finansów publicznych w długim okresie. Już poprzednio w fazie konsultacji międzyresortowych ministerstwo wystąpiło z absurdalnym zarzutem dotyczącym ograniczenia podaży matek do pracy w gospodarce, w sytuacji kiedy w okresie przyspieszenia procesu konwergencji nie należy sztucznie obniżać wynagrodzeń, lecz dążyć do wzrostu gospodarczego opartego o miejsca pracy o wysokiej wartości dodanej.

Dziś użalamy się na tzw. pułapkę średniego rozwoju, ale jednocześnie nie panujemy nad sytuacją na polskim rynku pracy, na który wpuściliśmy milion pracowników z Ukrainy. Zamiast płacić więcej własnym pracownikom, ściągnąć emigrantów z powrotem, wypychamy nowych zagranicę. Jesteśmy dłużnikami i „lekką ręką” pożyczamy w sumie (w tym w postaci swap-a z bilansu NBP) Ukrainie 8 mld zł. Cóż, że zaczyna brakować pielęgniarek, lekarzy i inżynierów, których wykształcenie dużo kosztowało. „Nie godzicie się na niską pensję? Zatrudnimy Ukrainkę”!

„Dziennik Gazeta Prawna” cytuje wiceministra finansów Piotra Nowaka, który powiedział, że ministerstwo rozważa zaoferowania 10- oraz 15-letnich obligacji detalicznych dla beneficjentów programu 500+. Obligacje miałyby wypłacać kupon zmienny lub uzależniony od inflacji. Pomysł ów, ogłoszony w przededniu rozpoczęcia wypłat świadczenia, jest kompletnym zaskoczeniem i należy go traktować jako próbę sabotażu polityki prorodzinnej, gdyż rodziny w swoich decyzjach prokreacyjnych oczekują długoterminowej stabilności finansowej. Jest też absurdem finansowym gdyż każdy może sobie kupić indywidualnie obligacje, akcje, opcje. Nie musi tego robić urzędnik i to z pieniędzy przygotowanych na program "Rodzina 500+". Równie dobrze można wynagrodzenia budżetówki wypłacać w formie „preferencyjnych” obligacji, albo inwestorom zagranicznym zamiast płatności wystawić obligacje, najlepiej ujemne. Ciekawe, co by na to powiedzieli? Jeśli miałyby być uprawnieniem w formie dowolności, to wiadomo że nie cieszyłby się powodzeniem i w ponad 99% nie zostałyby wybrane, gdyż rodziny wielodzietne inwestują w dzieci i mają niską stopę oszczędności. Przymusowe przydzielanie obligacji prowadziłoby do wyprzedaży ich przez beneficjentów za ułamek wartości i spełniłyby zadanie antynatalistyczne. Już "lepszym rozwiązaniem" byłby kolejny krok zapisania tych środków bezpośrednio na kontach ZUS, jak to zrobił poprzedni rząd z obligacjami OFE!

Obecny rząd zapowiada wiele ”odciążeń” finansowych dla obywateli – leki dla seniorów, podwyższenie kwoty wolnej od podatku, obniżenie wieku emerytalnego. Należy się zastanowić, czy podejmowanie tych działań zanim zbilansuje się przyszłoroczny budżet, jest działalnością racjonalną. Gdyż oczywiście, że nią nie jest, jeżeli wierzy się w rozwój gospodarczy i wzrost bazy podatkowej. Lecz w sytuacji kiedy jednocześnie prezentuje się dane mówiące o planowanym pięcioletnim wzroście zadłużenia w przeciętnej wysokości 6,5% rocznie i niższym poziomie wzrostu gospodarczego, to przesyła się sygnał dla inwestorów, że coraz trudniej będzie ze zwrotem ich pieniędzy. Zamiast sygnału że w pierwszej kolejności zadbamy o rozwój gospodarczy w Polsce, o polskie instytucje gospodarcze i że z tego wzrostu sfinansujemy też w pierwszej kolejności potrzeby polskich rodzin wielodzietnych i młodego pokolenia.

Aby wreszcie dało się wyjść z błędnego koła modelu gospodarczego w Polsce, przy takiej skali istniejących zagrożeń, nie powinniśmy opodatkowywać inwestycji, które tworzą miejsca pracy. Przykładowo, jeśli opodatkowujemy banki, to nie opodatkowujmy aktywów przeznaczonych na kredyty inwestycyjne – tak przeprowadzone ostatnio działanie było błędne. Gdy wspieramy dzietność polskich rodzin w programie 500+, to nie skłaniajmy finansowo do sprowadzania rodzin i dzieci przez imigrantów spoza UE (Ukraińców, Czeczenów), przydzielając i im te świadczenia, jeśli nie chcemy powtórzyć doświadczeń Galicji.

Dziś powinno nam zależeć przede wszystkim na tym, aby w Polsce powstawały miejsca pracy w wysokiej wartości dodanej. A zatem, wprowadzając np. podatek bankowy zadbajmy o to, żeby nie opodatkowywać tych środków, które banki pożyczają właśnie na nowe miejsca pracy. Niby drobiazg, ale jakże decydujący.

Inny przykład z wielu innych podobnych - zbyt łatwo godziliśmy się na unijną tzw. politykę klimatyczną, która wyklucza polski węgiel, naszą niezależność energetyczną, lecz z uporem maniaka planujemy „wyrzucenie” dziesiątki miliardów na elektrownię atomową. Przy tym nasze protesty są niespójne, jeśli preferując energię geotermalną używamy argumentów antygórniczych, co przytrafiło się nawet Ojcu Rydzykowi w jednej z wypowiedzi: „A jakie straty poniosła Polska przez zaniechanie działań, by wprowadzać energię ekologiczną, bez CO2? Ilumiliardowe kary dla Unii Europejskiej będziemy płacić za parę lat za niewywiązanie się właśnie z tego, za to CO2?

Gdy chodzi o emerytury to powinniśmy odwołać się do uczciwości i prawdziwej sprawiedliwości społecznej - obniżenie, a raczej przywrócenie dawnego wieku emerytalnego powinno dotyczyć tylko tych, którzy na swoich kontach w ZUS uzbierali wystarczające kwoty na co najmniej minimalną emeryturę. Ponadto należy podwyższyć kwotę wolną od podatku, ale tyko tym którzy mają dochody poniżej minimalnego poziomu. To byłby także dobry sygnał dla inwestorów, że w Polsce podejmuje się działania naprawdę racjonalne.

Musimy zacząć dbać o nasz rynek, zwłaszcza o nasze instytucje gospodarcze. Wymusić na UE, aby to miejsca pracy przenosiły się do Polski, a nie Polacy emigrowali za pracą, a jeśli się to nie uda to wystąpić z Unii. I wspierać politykę prorodzinną, aby nie okryć się hańbą że po tysiącu i stu latach znikniemy jako Naród.

Powiązane tematy

Komentarze