Polska gospodarka może umrzeć ze starości
Dzisiejszy dzień przyniósł kolejną smutną informację - polska kolej już wkrótce może przestać jeździć ze względu na brak niezbędnej w każdym zawodzie wymiany pokoleniowej. Tym samym polska gospodarka, mimo podejmowanych przez rząd prób odnowy, może umrzeć. Ze starości.
Jak czytamy w dzisiejszym opracowaniu Urzędu Transportu Kolejowego czeka nas już wkrótce gwałtowny spadek liczby maszynistów pracujących na polskich kolejach. "Na początku 2017 r., zgodnie z danymi przekazanymi przez przedsiębiorstwa kolejowe za pomocą aplikacji rejestr maszynistów, na stanowisku związanym z prowadzeniem pojazdu kolejowego pracowało ponad 16,5 tys. osób. Zdecydowana większość posiadała uprawnienia maszynisty pojazdu trakcyjnego. W związku z niekorzystną strukturą demograficzną maszynistów UTK spróbował określić zapotrzebowanie na maszynistów w najbliższym czasie. Zgodnie z informacjami dostarczonymi przez przewoźników w 2019 r. potrzebnych będzie 18 tys. maszynistów (...) W 2016 r. ponad połowa maszynistów miała ponad 50 lat. W kolejnych latach możliwość przejścia na emeryturę uzyska ponad 700 osób rocznie. Najwięcej maszynistów - prawie 950 - będzie mogło odejść w 2020 r. W ciągu najbliższych 5 lat prawie 4,5 tys. maszynistów będzie mogło odejść z zawodu na emeryturą. Prawdopodobnie część z nich pozostanie w zawodzie ze względu na duże zapotrzebowanie. Pracować będą mogli jedynie ci, którzy nadal będą spełniać wymagania zdrowotne. Jednak ich odejście z zawodu jest nieuniknione. Dlatego w najbliższych latach na rynku będzie gwałtowne zapotrzebowanie na nowych maszynistów. Szczególnie, że przewoźnicy pasażerscy przewidują wzrost przewozów."
Oznacza to, iż w ciągu najbliższej dekady wozić nas będą prawdziwi emeryci. Jednak kolej nie jest jedyną branżą dotkniętą tym problemem.
Podobny problem mogą już wkrótce mieć szpitale, sanatoria i domy opieki - pielęgniarki są bowiem kolejną gwałtownie starzejącą się grupą zawodową. Jak informował portal PulsHR powołując się na dane z 2015 roku pielęgniarki są w służbie zdrowia najszybciej starzejącą się grupą: "Struktura wiekowa tej grupy zawodowej wskazuje na to, że w czasie najbliższych 10 lat można spodziewać się odejścia z zawodu ok. 70 tys. osób. Średnia wieku pielęgniarek i położnych to 50 lat. Dla przykładu w wieku 23-25 jest 4,19 proc. pielęgniarek, w wieku 36-50 – 45,15 proc., 51-60 – 44,77 proc., a w wieku 61-71 – 5,9 proc. – mówi Bożena Banachowicz, prezes Fundacji Pracy i Ochrony Zdrowia Almach."
Podobny problem ma polska żegluga śródlądowa w której wiek dryfujących po Odrze i Wiśle barek pokrywa się z wiekiem prowadzących je marynarzy - jak pokazują dane 90 proc. marynarzy śródlądowych urodziła się między 1949 a 1979 rokiem. A to oznacza, iż odradzająca się obecnie żegluga może natrafić na poważny problem w postaci braku wyspecjalizowanej kadry. Problem zresztą zauważa Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej - jak stwierdził w wywiadzie dla "Gazety Bankowej" minister Marek Gróbarczyk szkolnictwo wyższe skupione na kształceniu marynarzy śródlądowych musi się odrodzić i sam resort podejmuje na rzecz tego odrodzenia działania.
Ale wszystko wymaga czasu, a to właśnie czas jest tutaj największym problemem.
A rynek pracy w Polsce ma poważny problem z powodu braku wymiany pokoleniowej w wielu branżach. Dużym problemem jest także emigracja, która sprawiła, iż potencjalni następcy kolejarzy, pielęgniarek czy marynarzy rzecznych a także wielu innych zawodów owszem, pracują - ale za granicą. Tak jest chociażby w przypadku marynarzy rzecznych, których Polska, owszem - kształci, jednak nie mogąc do tej pory zaproponować im pracy w kraju przyczyniono się do wypchnięcia ich za granicę. Stąd tak duża ilość polskich marynarzy rzecznych pracujących na niemieckich rzekach.
Na szczęście rząd zauważył problem starzejącej się gospodarki już w 2015 roku i podejmuje na rzecz naprawy sytuacji działania. Sytuacja pokazuje jednak, iż długoletnie zaniedbania poprzednich ekip mogą mieć poważne i dalekosiężne reperkusje.