Opinie

Biznesowa dzielnica Hongkongu, fot. PAP/EPA/JEROME FAVRE
Biznesowa dzielnica Hongkongu, fot. PAP/EPA/JEROME FAVRE

„Forbes” kontra Moody's w sprawie Chin

Jerzy Bielewicz

Jerzy Bielewicz

Finansista, doradca w Departamencie Zagranicznym NBP, były prezes stowarzyszenia "Przejrzysty Rynek". Absolwent IP Business School na Uniwersytecie Western Ontario, były doradca Goldman Sachs i Royal Bank of Canada, specjalista w dziedzinie negocjacji z bankami w imieniu przedsiębiorstw. Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP

  • Opublikowano: 25 maja 2017, 16:36

  • 0
  • Powiększ tekst

W środę 24 maja po raz pierwszy od 1989 roku agencja ratingowa Moody's obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej Chin z Aa3 to A1. To ta sama agencja, która obniżyła rating Polski po dojściu Prawa i Sprawiedliwości do władzy, wtedy opierając swą decyzję na argumentach czysto politycznych. Ostatnio, Moody's znowu zmieniła front podwyższając naszą perspektywę kredytową do stabilnej ze względu na dobre wyniki gospodarcze i szybki wzrost PKB.

Moody's, podobnie jak inne amerykańskie agencje, będzie mógł od 1 czerwca 2017 działać i oferować swoje usługi w Chinach zgodnie z dwustronnym porozumieniem handlowym między USA a Chinami podpisanym przed kilku tygodniami. Do tej pory na rynku Chin działały jedynie lokalne agencje ratingowe. Może i z tego też względu chiński rząd poczuł się w obowiązku wdać w polemikę z Moody's. Ministerstwo Finansów wskazało na błędną metodologię agencji i niedocenienie efektów bieżącej i przyszłej polityki gospodarczej.

Magazyn „Forbes”, poczytny amerykański periodyk gospodarczy w artykule „Cztery powody dla których Moody's myli się w sprawie Chin” („4 Reasons Why Moody's Is Wrong About China”) zbija argumenty agencji. Wskazuje między innymi na fakt, że zadłużenie Chin skumulowane jest przede wszystkim w firmach kontrolowanych przez państwo, które nie dopuści do ich upadłości i rozszerzenia się kryzysu zadłużenia na inne podmioty.

Moody's jako jeden z argumentów obniżenia ratingu przedstawia własną prognozę spowolnienia wzrostu chińskiej gospodarki do 5 proc rocznie w nadchodzącej dekadzie. Ech, cóż by to było, gdyby na przykład polskie PKB rosło tak szybko przez najbliższe dziesięć lat? No, właśnie – pewno przegonilibyśmy Niemcy w PKB per capita... I niech ta uwaga będzie moim głosem w powyższej dyskusji. Dyskusji o tyle bezprzedmiotowej, jak nieprofesjonalne zdają się niektóre oceny kredytowe agencji Moody's.

Oczywiście, Chiny w najbliższej dziesięciolatce przejdą przez nie jeden kryzys. Choćby teraz, gdy zmagają się z problemem para-banków (shadow banking). Czy w przyszłości, gdy dojdzie do restrukturyzacji zadłużenie podmiotów kontrolowanych przez państwo. Może też w konsekwencji do oddłużania niektórych prowincji. Co nie zmieni faktu, że Państwo Środka, dzięki ekspansji gospodarczej w ciągu ostatnich 30 lat, jest dziś potęgą gospodarczą, z którą każdy się liczy. Skumulowało też w swych zasobach rezerwy, które pozwolą mu na ustabilizowanie pozycji finansowej w razie kryzysu.

A swoją drogą... Moody's powinien nieco bardziej przyłożyć się do pracy, jeśli chce zaistnieć w Chinach, bo uzasadnienie, które przedstawił w ocenie kredytowej właśnie Chin wydaje się po prostu lichej wartości.

Powiązane tematy

Komentarze