Macron jak Thatcher?
Macron robi dla Francji to, co Thatcher zrobiła dla Wielkiej Brytanii. Tak wpływowy „The i” zatytułował korespondencję znanego publicysty, Leo Cendrowicza
W brytyjskim „i” można znaleźć przedruki ważnych artykułów. Tytuł szczyci się tym, że nie jest ani prawicowy ani lewicowy, jego miejsce jest dokładnie pośrodku, a podczas wyborów w 2017 roku nie wspierał żadnej partii.
Leo Cendrowicz to z kolei znany dziennikarz, dobrze poruszający się w tematyce europejskiej. „i” opublikował jego tekst zarówno w wydaniu internetowym, jak i papierowym (miałem okazje zapoznać się z nim w wersji drukowanej w Clacton-on-Sea, Essex).
Cendrowicz próbuje udowodnić tezę, że prezydent Francji, Emmanuel Macron stara się zreformować prawo pracy i socjalny model państwa. Teza jest oczywiście prawdziwa. Podobieństwo z Margaret Thatcher, premier Wielkiej Brytanii w latach 80., polega między innymi na tym, że obaj politycy są ponadprzeciętnie gorliwi w reformowaniu gospodarki. Cendrowicz przytacza wiele faktów świadczących o tym, że francuski rynek pracy jest w fatalnej kondycji, prawo chroniące pracowników przybrało bizantyńskie rozmiary, a gospodarka – zwłaszcza na poziomie małych i średnich firm – prezentuje się ubogo. Macron ostro wziął się do pracy, tym bardzie, że bardzo liczy na pomoc Berlina w realizacji swojego ambitnego planu zreformowania strefy euro. A poparcie Niemiec dostanie dopiero wtedy, gdy najpierw wykaże się w reformowaniu Francji.
Czy ma na to szanse? Cendrowicz porównuje Wielką Brytanię, którą chciała zmienić Margaret Thatcher, z Francją Macrona. Oba kraje znalazły się w żelaznym uścisku związków zawodowych, które twardo broniły praw pracowniczych. Różnica polega na tym, że francuskie związki zawodowe nie są już tak potężne, jak jeszcze kilka lat temu; Thatcher była rasowym politykiem z krwi i kości, z mocnym poparciem swoich Konserwatystów. Macron teoretycznie nie ma aż mocnego przeciwnika, natomiast politycznie znajduje się gdzieś pośrodku, bo jego Republique en Marche! jest atrakcyjna dla odstępców z lewa i prawa.
Co więc z porównaniem francuskiego prezydenta z Margaret Thatcher? Politycznie dzieli ich wszystko, brytyjska premier osiągnęła to, co zamierzała, natomiast Macron dopiero próbuje cokolwiek zrobić. Cele mają podobne, jednak do zreformowania Francji droga jest jeszcze daleka.
Jak oceni to Berlin i czy udzieli poparcia Macronowi w kwestii dla nas o wiele ważniejszej, czyli przemodelowania Europy? Sprawa jest otwarta, a dla Macrona reformującego Francję – jak twierdzi Cendrowicz - jeszcze trudniejszy będzie rok 2018 niż 2017.